Jak głosi komunikat przedsiębiorstwa żeglugowego Hurtigruten, członkowie załogi poczuli się źle w trakcie rejsu, choć objawy nie wskazywały, że mogą być zakażeni koronawirusem. Mimo tego zostali oni odizolowani już na statku. Po przypłynięciu do Tromsoe, gdy potwierdzono u nich COVID-19, trafili oni do Szpitala Uniwersyteckiego, a 160 członków załogi zostało objętych kwarantanną, zostaną oni przebadani na obecność COVID-19. Natomiast 177 pasażerów znajduje się na lądzie pod opieką gminy Tromsoe oraz służb epidemiologicznych tego miasta. "Zgodnie z krajowymi wytycznymi muszą oni zostać odizolowani oraz poddani testom na obecność COVID-19. Jako armator współpracujemy ze służbami oraz władzami Tromsoe" - oświadczył rzecznik Hurtigruten Rune Thomas Ege. Wycieczkowiec Roald Amundsen miał w piątek po południu wypłynąć z Tromsoe do norweskiego archipelagu w Arktyce Svalbardu. Statek został odizolowany w porcie w Tromsoe, będzie poddany dezynfekcji i nie wypłynie w kolejne rejsy aż do jesieni. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców