Koronawirus a cyberoszustwa. Na co uważać?
W dobie koronawirusa wielu z nas pracuje zdalnie w domu. Niestety oszuści również przenieśli swoją działalność do sieci. By wyłudzić pieniądze, korzystają także z telefonów. Już nie na wnuczka, a na koronawirusa – metody wyłudzania wrażliwych danych zaskakują kreatywnością. Jak ustrzec się przed oszustami?

Pieniądze dla służb
Fałszywe zbiórki na sprzęt, testy, środki ochrony dla służb - takie ogłoszenia można znaleźć w mediach społecznościowych. Oczywiście nie wszystkie są dziełem oszustów, warto jednak dokładnie sprawdzać, komu przelewamy pieniądze. Przestępcy żerują nie tylko na chęci niesienia pomocy, ale również strachu. Pod koniec marca emeryci z Bydgoszczy oddali złodziejom prawie 100 tys. zł. Pieniądze zostawili na śmietniku po rozmowie z podszywającymi się pod policjantów oszustami. Seniorzy zostali poinformowani o tym, że grupa przestępcza dysponuje ich podrobionymi dowodami osobistymi. W dodatku jej członkowie wiedzą, że emeryci trzymają pieniądze w domu, a nie w banku, dlatego planują włamanie. Fałszywi policjanci zaoferowali zabezpieczenie gotówki przed kradzieżą, jednak ze względu na koronawirusa nie mogli odebrać pieniędzy osobiście. Poprosili o pozostawienie banknotów w śmietniku, stamtąd miały one zostać odebrana przez "policjantów" i poddane dezynfekcji. W ten sposób przepadły oszczędności życia dwóch osób.
Dopłata ze przesyłkę
W związku z panującą sytuacją większość sklepów stacjonarnych została zamknięta. Częściej korzystamy więc ze sklepów internetowych, niemal każdy z nas obecnie czeka na jakąś przesyłkę. Tę sytuację postanowili wykorzystać cyberprzestępcy, rozsyłając SMS-y o treści: "Uwaga! Twoja przesyłka została zatrzymana z powodu przekroczenia wagi, dokończ zlecenie, aby paczka mogła wyruszyć". Treść SMS-a może się różnić detalami, jako powód zatrzymania przesyłki oszuści podają również obowiązek dezynfekcji. Do wiadomości załączony jest link przekierowujący do płatności, niewielkiej - wynosi ona 1,20 zł, co sprawia, że wiele osób bez zastanowienia decyduje się uiścić dodatkową opłatę. Złodzieje często podszywają się pod znane firmy kurierskie (choć zawsze warto zwracać uwagę na numer, z którego została wysłana wiadomość - przeważnie to numer z zagranicy). Link przekierowuje na stronę łudząco podobną do witryny operatora płatności, na której mamy podać dane naszej karty płatniczej, lub stamtąd przenosi do podrobionej strony banku. Podczas gdy będziemy wpisywać hasło, przestępcy przechwycą je i równolegle zalogują się na nasze prawdziwe konto. W tym przypadku nie pomaga nawet weryfikacja dwuetapowa. Przez dalszą nieuwagę podamy przestępcom również kod, który przyjdzie SMS-em na nasz numer telefonu. W ten sposób mogą przelać z naszego konta znacznie wyższą sumę niż tylko 1,20 zł.
Blokada środków na koncie
Policjanci przestrzegają również przed oszustami, którzy żerują na strachu przed nadchodzącym kryzysem ekonomicznym. Wielu ludzi boi się, że ich oszczędności życia zostaną odebrane i przekazane do rezerw NBP. Niedawno klienci jednego z banków otrzymali SMS o treści: "Informujemy, że zgodnie ze specustawą dotyczącą koronawirusa Państwa środki na rachunku zostają przekazane do rezerw krajowych NBP. Zaloguj się, aby zatrzymać 1000 zł". Oczywiście logowanie na fałszywą stronę powoduje przechwycenie naszych danych i wyczyszczenie konta.
Wsparcie żywieniowe
Polacy otrzymują również SMS-y od oszustów podszywających się pod Ministerstwo Zdrowia: "Dla każdego obywatela przysługuje wsparcie żywieniowe w związku z koronawirusem". Następnie zachęcają do zalogowania na profil zaufany poprzez stronę banku. W ten sposób uzyskują dostęp do bankowości elektronicznej. W treści SMS-a może znaleźć się również zachęta do zapisania się na szczepienie na koronawirusa bez kolejki.
Leki na koronawirusa
Panika związana z epidemią daje również zarobić oszustom oferującym leki, szczepionki czy fałszywe testy na koronawirusa, żywność podnoszącą odporność, a nawet talizmany, które mają uchronić nas przed chorobą. Kontrowersyjny "uzdrowiciel" Jerzy Zięba zachęcał, by podawać choremu m.in. wysokie dawki witaminy C oraz srebro, złoto i perhydrol (woda utleniona o wysokim stężeniu) dożylnie. Główny Inspektorat Sanitarny przestrzega przed takimi metodami - mogą one nawet zagrozić naszemu życiu. Powinniśmy wiedzieć, że obecnie nie istnieje lek ani szczepionka na koronawirusa. Jeśli zaobserwujemy u siebie objawy choroby, należy skontaktować się telefonicznie z najbliższą stacją sanitarno-epidemiologiczną.