Norki, które zostały poddane testom po tym, gdy zaczęły wykazywać problemy z oddychaniem, zostały najprawdopodobniej zainfekowane przez zakażonych pracowników. Resort przekazał, że możliwość dalszego rozprzestrzeniania się wirusa na ludzi lub inne zwierzęta na fermach jest "minimalna", jednak zakazał przemieszczania małych ssaków i ich nawozu. Ministerstwo dokładnie bada epidemię - testuje powietrze i glebę oraz radzi ludziom, by nie zbliżali się na odległość mniejszą niż 400 metrów od ferm. Pierwszy przypadek COVID-19 u zwierząt w Holandii Norki to pierwsze zgłoszone przypadki COVID-19 u zwierząt w Holandii, chociaż chorobę stwierdzono u niektórych zwierząt domowych i zwierząt w ogrodach zoologicznych na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uważa, że nietoperze w Chinach, gdzie w grudniu 2019 r. pojawił się wirus SARS-CoV-2, były prawdopodobnie rezerwuarem wirusa, czyli środowiskiem, w którym patogen się namnożył. Dopiero pośredni gospodarz zwierzęcy, który nie został jeszcze zidentyfikowany, zakaził ludzi. Zainfekowane fermy w miastach najbardziej dotkniętych wirusem Miasta, w których zlokalizowane są farmy norek, Germert-Bakel i Laarbeek, znajdują się w prowincji Brabancja Północna na południu Holandii, w której odnotowano najwięcej przypadków koronawirusa w kraju. W ciągu ostatniej doby w Holandii zarejestrowano 655 nowych zakażeń, co zwiększa bilans wszystkich zakażonych do 37 845. Zmarło 66 osób - podał w niedzielę Krajowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM). Całkowity bilans zgonów w kraju sięga 4 475.