Holendrzy demonstrują przeciwko godzinie policyjnej. W wyniku zamieszek zatrzymano ponad 150 osób
W związku z wprowadzeniem w sobotę w Holandii godziny policyjnej trwają protesty. W poniedziałek, po trzeciej z kolei nocy zamieszek, zatrzymanych zostało przeszło 150 osób - informują tamtejsze media. Uczestnicy zamieszek wybijali szyby w sklepach i rzucali różnymi przedmiotami w stronę policjantów.

Według nadawcy publicznego NOS setki protestujących starły się z policją w największych miastach kraju, zaś najbardziej gwałtowny przebieg miały w Rotterdamie i Den Bosch na południu, gdzie chuligani wywrócili samochody, odpalili fajerwerki w centrum miasta i obrabowali sklepy z elektroniką i supermarkety. Materiały wideo w mediach społecznościowych pokazywały, że w jednym miejscu zniszczony został most.
- Bezwstydni złodzieje, nie da się powiedzieć nic innego - powiedział burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb, cytowany przez NOS.
Według nadawcy w poniedziałek zatrzymanych zostało 151 osób, w tym ponad 50 w samym Rotterdamie. Kilku policjantów doznało obrażeń. W starciach z funkcjonariuszami uczestnicy zamieszek używali m.in. kamieni i fajerwerków, policja odpowiadała gazem łzawiącym.
"To nie jest walka o wolność, to jest przemoc kryminalna"
Wcześniej policja podała, że od soboty do poniedziałkowego poranka zatrzymano ponad 250 osób. Uczestnicy demonstracji rzucali w policę kamieniami i spalili tymczasowy punkt wykonywania testów na obecność koronawirusa. Nałożono ponad 5,7 tys. mandatów za złamanie godziny policyjnej, która trwa od 21 do 4.30.
- To nie ma nic wspólnego z protestem, to nie jest walka o wolność, to jest przemoc kryminalna i tak będziemy ją traktować. Nie robimy tego dla przyjemności. Robimy to, bo walczymy z wirusem i to na razie wirus odbiera nam wolność - mówił pełniący obowiązki premiera Holandii Mark Rutte.
Godzina policyjna, wprowadzona w Holandii po raz pierwszy od zakończenia drugiej wojny światowej, obowiązuje od soboty. Wyjątki od nakazu pozostawania w domach w tym czasie dotyczą tylko sytuacji, w których pilnie potrzebna jest pomoc medyczna, oraz osób wykonujących prace nieodzowne społecznie; wolno także wyprowadzać psy na smyczy. Złamanie zakazu jest karane mandatem wysokości 95 euro.