Francja: Do premiera wysłano setki majtek. To protest
Francuskie sklepy z bielizną zorganizowały akcję protestacyjną, w ramach której wysłano setki par majtek do premiera kraju Jeana Castex. Handlarze chcą w ten sposób zwrócić uwagę na swoją ciężką sytuację. Domagają się ponownego otwarcia sklepów bądź udzielenia im pomocy przez państwo.
Jak przekazała agencja AFP, w akcji wzięli udział właściciele niewielkich sklepów, nie sieciowych, ponieważ to oni znaleźli się w trudniejszej sytuacji finansowej z powodu obostrzeń. We Francji sklepy, które nie sprzedają towarów "niezbędnych do życia", są zamknięte.
Majtki dla premiera
Grupa sprzedawców bielizny, która przystąpiła do niecodziennego protestu, liczyła na Facebooku 500 osób. Na portalach społecznościowych wielu z nich pozowało z parą majtek przeznaczoną, jak zapowiadali, dla premiera Castex.
Niektórzy pokazywali koperty z adresem siedziby premiera - l'Hotel de Matignon. Do przesyłki dołączano notatkę o treści: "Czy to nie jest pierwsza rzecz, jaką rano zakładamy na siebie, panie premierze?".
Żądają "równych" standardów
Głównym postulatem protestujących przedsiębiorców jest przekwalifikowanie statusu towarów, jakie sprzedają, na "niezbędne" i w efekcie zezwolenie na otwarcie lokali lub udzielenie większych i skuteczniejszych zapomóg.
- Nie rozumiemy, dlaczego my jesteśmy zamknięci, podczas gdy ulice są zapełnione ludźmi i można swobodnie chodzić do fryzjera? - żaliła się AFP organizatorka akcji Nathalie Paredes i zażądała "równych" standardów.