"Financial Times" porównał liczbę zgonów z różnych przyczyn w marcu i kwietniu 2020 r. w 14 krajach ze średnią za ten sam okres w latach 2015-2019. We wszystkich analizowanych krajach, z wyjątkiem Danii, łączna liczba zgonów w marcu i kwietniu tego roku jest znacznie wyższa niż we wcześniejszych latach, a tej różnicy nie tłumaczą oficjalne statystyki śmierci z powodu koronawirusa. Stąd wniosek, że wiele zgonów nastąpiło na skutek COVID-19, ale nie uwzględniono ich w statystykach poszczególnych krajów. Faktyczny bilans epidemii może być o 60 proc. wyższy Jak pisze gazeta, w tych 14 państwach - wyłącznie zachodnioeuropejskich - oficjalne statystyki w tym okresie (marzec-kwiecień 2020 r.) wykazały 77 tys. zgonów z powodu koronawirusa, podczas gdy ogólna liczba zgonów zwiększyła się o 122 tys. w stosunku do średniej za ten okres dla ostatnich pięciu lat. Według "FT", gdyby na całym świecie liczba zgonów była zaniżona w takim samym stopniu, faktyczny globalny bilans epidemii wynosiłby 318 tys., zamiast obecnych ponad 200 tys. Śmiertelność najgwałtowniej wzrosła w największych ogniskach wirusa "FT" zastrzega, że niektóre z tych 122 tys. zgonów powyżej średniej mogą być wynikiem innych przyczyn niż COVID-19, ponieważ ludzie częściej teraz unikają szpitali z powodu pozostałych dolegliwości. Brytyjski dziennik zwraca jednak uwagę, że nadmierna śmiertelność najgwałtowniej wzrosła w tych miejscach, które najmocniej zostały dotknięte epidemią, co sugeruje, że większość z tych zgonów jest bezpośrednio związana z wirusem. Dodatkowe zgony są najbardziej widoczne na tych obszarach miejskich, które stały się największymi ogniskami koronawirusa. W północnowłoskim regionie Lombardia, będącym epicentrum epidemii w Europie, w oficjalnych statystykach w prawie 1,7 tys. gminach, dla których dostępne są dane, odnotowano ponad 13 tys. zgonów. Jest to wzrost o 155 proc. w stosunku do średniej historycznej i o wiele wyższy niż 4348 oficjalnie potwierdzonych zgonów z powodu COVID-19 w tym regionie. Region otaczający włoskie miasto Bergamo odnotował największy na świecie wzrost liczby zgonów - 464 proc. powyżej normalnego poziomu, następnie są Nowy Jork z 200-proc. wzrostem i Madryt ze 161-proc. wzrostem. Niedoszacowana liczba zgonów w krajach rozwijających się Jak wskazuje "FT", niedoszacowanie liczby zgonów z powodu COVID-19 jest jeszcze większym problemem w krajach rozwijających się. W ekwadorskiej prowincji Guayas między 1 marca a 15 kwietnia odnotowano oficjalnie jedynie 245 zgonów z tego powodu, ale dane dotyczące łącznej liczby zgonów pokazują, że w tym okresie zmarło o około 10,2 tys. osób więcej niż w innych latach, co jest wzrostem o 350 proc. W stolicy Indonezji, Dżakarcie, dane dotyczące pogrzebów pokazują wzrost o 1,4 tys. w stosunku do średniej historycznej w analogicznym okresie - to 15 razy więcej niż oficjalna statystyka mówiąca o 90 zgonach z powodu COVID-19 w tym czasie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński