Chiny: Alarmowała o koronawirusie. Słuch po niej zaginął
Chińska lekarka Ai Fen próbowała ostrzec świat przed koronawirusem. Ujawnienie prawdy o epidemii zablokowały jednak chińskie władze. Kilka tygodni temu Ai Fen opowiedziała publicznie o rządowej cenzurze. Od tego czasu słuch po niej zaginął – czytamy na stronie "New York Post".

Ai Fen, która kierowała oddziałem ratunkowym szpitala Wuhan Central, zaginęła. Obecnie nie jest znane miejsce pobytu lekarki - donosi serwis, powołując się na informacje Radia Free Asia i 60 Minutes Australia.
Lekarka ostatni raz była widziana przed udzieleniem wywiadu w Radio Free Asia, w którym ujawniła, że władze zablokowały ujawnienie światu informacji na temat koronawirusa. Tuż po audycji Ai Fen umieściła zagadkowy wpis na chińskim portalu społecznościowym Weibo. "Rzeka. Most. Droga. Zegar bije" - napisała, ilustrując post zdjęciem Wuhanu.
Tymczasem w środę na profilu lekarki pojawił się wpis: "Wesołego prima aprilis", ze zdjęciem Ai Fen w fartuchu lekarskim i z maską na twarzy, rzekomo opiekującej się chorymi w szpitalu. Jednak - jak zaznacza Radio Free Asia - chińskie władze często zmuszają zatrzymane osoby do aktualizowania swoich profili w mediach społecznościowych albo same umieszczają fake'owe posty.
"New York Post" przypomina, że Chinom zarzuca się próbę zatuszowania wybuchu pandemii. Przypomnijmy, że zmarły na COVID-19 doktor Li Wenliang został oskarżony przez chińskie władze o rozsiewanie plotek na temat koronawirusa. Lekarzowi, który poinformował opinię publiczną o epidemii, zagrożono nawet aresztowaniem.
Jak do tej pory w Chinach zachorowało ponad 81 tys. osób. COVID-19 spowodował śmierć 3312 obywateli tego kraju, głownie z miejscowości Wuhan i prowincji Hubei.