Belgijskie władze apelują do obywateli o pozostanie w domach dla bezpieczeństwa własnego i innych, jednak - jak zauważają media - niektórzy w swoich domach nie są bezpieczni. Infolinia 1712, na którą dzwonić mogą ofiary lub świadkowie przemocy domowej, otrzymała w ubiegłym tygodniu o 70 procent więcej zgłoszeń w porównaniu do pierwszego tygodnia obowiązywania środków związanych z walką z koronawirusem. Wzrost napięć i konfliktów Telewizja VRT informuje, że wiele rodzin z konieczności spędza teraz razem więcej czasu, szkoły są zamknięte, a telepraca stała się nowym standardem. To powoduje nagły wzrost napięć i konfliktów. "Widzimy duży wzrost liczby zgłoszeń. (...) Większość z nich dotyczyła przemocy w rodzinie. (...) Obejmuje to przemoc wobec dzieci, przemoc ze strony partnerów i przemoc ze strony rodziców" - mówi koordynator infolinii Wim Van de Voorde. "Uderzające jest to, że odbieramy również wiele zgłoszeń od sąsiadów" - dodał Van de Voorde. Jednak większość powiadomień jest nadal składana przez same ofiary lub osoby z ich bliskiego otoczenia. "Na przykład często odbieramy telefony od partnerów, którzy narzekają, że ich mąż lub żona, którzy zwykle wychodzili z domu, teraz w domu zaglądają do kieliszka. Ponadto otrzymujemy wiele zgłoszeń o napięciach lub konfliktach w związku lub rodzinie, a następnie ostatecznie o przemocy" - wskazał. "Spodziewalibyśmy się (wzrostu liczby zgłoszeń - PAP). Liczba połączeń wzrasta również w innych krajach europejskich. Na przykład w Hiszpanii w marcu odnotowano wzrost aż o 270 procent" - powiedział Van de Voorde. Z Brukseli Łukasz Osiński