Andrzej Sośnierz: Ciężko się słucha ministra Szumowskiego
"Minister Szumowski mówił dziś, że nie ma na Śląsku transmisji poziomej wirusa? Jak to nie ma? A jeden górnik od drugiego zaraził się jak? Pionowo?" - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia i były szef NFZ. "Nawet dziecko domyśliłoby się, takie ogniska będą wybuchać w kopalniach" - dodał.

Andrzej Sośnierz odniósł się na łamach gazety do poniedziałkowych (8 czerwca) twierdzeń ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
"Przypadki na Śląsku, które mamy, są przypadkami z ogniska. Transmisji poziomej na Śląsku nie ma" - oznajmił Szumowski.
Z tą oceną nie zgadza się Andrzej Sośnierz, który w Sejmie należy do klubu PiS.
"Minister Szumowski mówił dziś, że nie ma na Śląsku transmisji poziomej wirusa? Jak to nie ma? A jeden górnik od drugiego zaraził się jak? Pionowo? Ja w ogóle nie rozumiem tego języka. Na Śląsku są tylko ogniska koronawirusa? A co ma być? Epidemia tak właśnie przebiega i rozwija się: ogniskami" - powiedział Sośnierz "Dziennikowi Zachodniemu".
"Wirus nie kalkuluje sobie, że zarazi co dziesiątego. Ciężko słucha się czegoś takiego. Fakty są takie, że nie stłumiliśmy aktywnie żadnych ognisk i one ciągle się odradzają. (...) Mówiłem o tym od tygodni, nawet dziecko domyśliłoby się, takie ogniska będą wybuchać w kopalniach" - dodał były szef Śląskiej Kasy Chorych.
"Polska, jak i cała Europa wschodnia choruje i zakaża się inaczej, więc skończmy z tymi porównaniami do Włoch czy Hiszpanii. To są dwie zupełnie inne wrażliwości biologiczne. (...) Nie porównujmy się z Włochami, porównajmy się ze Słowacją, w której na milion mieszkańców jest tylko pięć ofiar śmiertelnych, czyli sześć razy mniej niż w Polsce" - stwierdził polityk ze Śląska.
"Nasza krzywa wciąż przebiega jak w Szwecji. Nie stłumiliśmy aktywnie żadnych ognisk i one ciągle się odradzają" - uważa Sośnierz.
Więcej w "Dzienniku Zachodnim"
