"The Guardian": Przestałem kłócić się o politykę z bliskimi. Oto korzyści
W przeszłości zawsze byłem gotowy na zaciętą polityczną dyskusję przy stole. Ale jeśli nie sposób osiągnąć przy tym porozumienia, to jaki w tym sens?

Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera.
Nie cierpię konfrontacji. Nawet lekki zapach nadchodzącej sprzeczki spędza mi sen z powiek. Jako dziennikarz nauczyłem się uważnie słuchać i dochodzić do prawdy w sposób delikatny - ani nie podnosząc głosu, ani nie oceniając powierzchownie. Mimo to przez długi czas - aż do niedawna - zdarzało mi się angażować się w zaciekłe polityczne spory z niektórymi przyjaciółmi i członkami rodziny.
Zapalnikiem był zazwyczaj rzucony przypadkiem komentarz, np. na temat energii odnawialnej, charakteru Borisa Johnsona lub ruchu #MeToo. Niekiedy na stole obecne było również wino. To, co następowało później, nigdy nie wiązało się z przekleństwami czy obelgami. Chodzi jednak o znajomą spiralę: stopniowy wzrost decybeli, coraz twardszy ton głosu, sięganie po słabo zapamiętane dowody, przyznawanie, że "tutaj po prostu kręcimy się w kółko", a zaraz potem przechodzenie do kolejnego ataku.
Polityczne kłótnie z bliskimi. Chcesz mieć rację czy relację?
Finalnie obie strony mogą zdać sobie sprawę z bezsensowności całego zajścia i przejść na bezpieczniejsze tory konwersacji - przez co nikt nie czuję się ani zwycięzcą, ani przegranym. Można też całkowicie wycofać się z frontu, usianego nieudanymi dowcipami i papierkami po cukierkach. Pamiętam, gdy zdarzało mi się mówić coś w stylu: "Dobrze, że możemy o tym porozmawiać", jednocześnie natychmiast tego żałując.
W pewnym momencie - mniej więcej w ciągu ostatniego roku - postanowiłem przestać walczyć. Wiele czytałem o śmiertelnie skłóconych rodzinach i rozbitych przyjaźniach. Widziałem, jak do tego dochodzi. Lubię myśleć, że mój instynkt pacyfistyczny zapobiegłby trwałym rozłamom wśród moich własnych bliskich, ale jeśli potrafimy jedynie wygłaszać opinie bez nadziei na znalezienie rozwiązania, to jaki w tym sens? Takie kłótnie mogą wywołać jedynie stres i zasiać złą wolę. Nie potrzebuję tego.
Gdy tylko na horyzoncie pojawiają się wspomniane "zapalniki", powstrzymuję się, zmieniając temat lub śmiejąc się z niestosownego stwierdzenia. Mówię wówczas: "Tak, to skomplikowane, nieprawdaż?” lub "Co za życie".
Polaryzacja zbiera żniwo. Jak nie dać się podpuścić?
Nic dziwnego, że w dzisiejszych czasach coraz bardziej spolaryzowana polityka nadwyrężaprzyjaźnie i rodzinne więzy. Brexit, Trump, kryzys klimatyczny, rosnące koszty życia, a także pogłębiające się różnice międzypokoleniowe, wzmacniają urazę, sprzyjając okopywaniu się. Czuję, że staliśmy się bardziej podejrzliwi wobec moralności i motywacji osób, z którymi się nie zgadzamy.
Myślę też, że mamy również tendencję do sprzeczania się z osobami, które - naszym zdaniem - siedzą po drugiej stronie barykady - bądź świątecznego stołu, zakładając, że mają bardziej radykalne poglądy, niż w rzeczywistości. Argumenty ad hominem są jeszcze mniej skuteczne, gdy prawdziwego przeciwnika nie ma w pokoju.
Warto jest sprawdzać nasze przekonania poza bańkami, w których funkcjonujemy, ale można to robić bez narażania bliskich relacji. Ucieczka może wydawać się tchórzostwem - zwłaszcza gdy stawka wydaje się tak wysoka - dlatego wolę postrzegać siebie jako pacyfistę. Staram się szukać wspólnego gruntu, a nie pola bitwy. Próbuję lepiej zrozumieć różne perspektywy. Ryzykując, że zabrzmię cnotliwie - to naprawdę dobre. I polecam to.
Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com
Autor: Simon Usborne
Tłumaczenie: Nina Nowakowska
Tytuł, śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!