"The Guardian": Na froncie z ukraińskimi żołnierzami. Zadziwiająca taktyka Rosjan i rozczarowanie Ameryką
Najnowszy pomysł Rosjan? Opancerzone wózki golfowe. Reporter "Guardiana" udał się na linię frontu i rozmawiał z ukraińskimi żołnierzami. Ci są przekonani, że Moskwa już wkrótce rozpocznie letnią ofensywę. Z kolei amerykańskie wysiłki na rzecz pokoju okazały się dla nich "całkowitym rozczarowaniem".

W piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera.
Ukryta w gęstej linii drzew ukraińska drużyna strzelecka przygotowuje się do oddania strzału. Artylerzysta Jurij ładuje pocisk 152 mm do starej radzieckiej haubicy. - Jesteśmy gotowi! - mówi, po czym odsuwa się od lufy. - Ognia! - odpowiada dowódca jednostki. W powietrzu rozlega się potężny huk.
Biały dym zaczyna wypełniać schron, ukryty pod siatkami maskującymi i ściętymi gałęziami sosen. Gdzieś z zarośli piecuszek wznawia swoje wiosenne trele.
Niedaleko stąd, na północnym wschodzie Ukrainy, wojska rosyjskie usiłowały postąpić naprzód. Na początku pełnoskalowej inwazji Władimira Putina, w lutym 2022 r., wkroczyły do miasteczka Dworiczna. Sześć miesięcy później siły zbrojne Ukrainy wyparły je w ramach udanej kontrofensywy w obwodzie charkowskim. W styczniu Rosjanie powrócili i ponownie zajęli miejscowość.
Trwa walka o rzekę Oskil. Relacje ukraińskich żołnierzy
Walki toczą się po obu stronach malowniczej rzeki Oskil. Przed wojną było to miejsce wypoczynku, a odwiedzający je ludzie grillowali kebaby na piaszczystych plażach lub pływali kajakiem wzdłuż grzbietu niskich wzgórz kredowych i małego parku narodowego.
Teraz ta rajska przestrzeń stała się polem bitwy, toczonej przez drony, artylerię i przy użyciu bomb. Rosjanie próbują obecnie rozszerzyć smukły przyczółek na prawym brzegu rzeki, w pobliżu Dworicznej.
Ich celem jest przejęcie drogi R79 prowadzącej do węzła kolejowego w Kupiańsku, na południe, a następnie w kierunku Charkowa - drugiego co do wielkości miasta Ukrainy.
- Naszym zadaniem jest powstrzymanie ich przed przekroczeniem rzeki. Robimy to, ostrzeliwując ich zaplecze logistyczne od tyłu - wyjaśnia Serhij, kapitan artylerii z 1. brygady "Burewii" ukraińskiej gwardii narodowej.
Według Serhija przez ostatnie dwa miesiące, z powodu dużych strat, Rosjanie ograniczyli swoje próby sprowadzenia posiłków przez Oskil. Jak dodaje, gdy tylko rosyjskie zespoły inżynieryjne budują mosty pontonowe, jego bateria je niszczy. Na nagraniu widać, jak trzy rosyjskie transportery opancerzone zostały trafione, po czym poszły na dno. Inne utknęły na brzegu, po czym zostały wykończone przez drony kamikaze.
Nowa taktyka Rosjan. Piechota na wózkach golfowych
Wokół leżą ciała rosyjskich żołnierzy. - Czasami zbierają swoich zabitych. Czasami nie. Psy jedzą ich szczątki - opisuje rzeczowo Jurij. - Zginęło wielu Rosjan. To nam się podoba - dodaje artylerzysta.
Walki toczą się na terenie pól i zniszczonych zagajników, przerzedzonych przez powtarzające się ostrzały. Zielone liście i polne kwiaty ułatwiają obu stronom ukrycie sprzętu technicznego.
Zdaniem Serhija Rosjanie zmienili taktykę, rezygnując z dużych kolumn wojskowych. Obecnie - za pomocą innowacyjnych środków transportu, jak opancerzone pojazdy bojowe, a nawet motocykle, quady, wózki golfowe i samochody cywilne - wysyłają na linię frontu grupy piechoty.
- Często zajmują pozycję. Kontratakujemy i odzyskujemy ją. I tak w kółko. Nie ma znaczącego postępu - mówi.
Putin ogłasza kolejny "rozejm", Trump apeluje
Pomimo wysiłków USA na rzecz wynegocjowania zawieszenia broni Kreml nadal próbuje zagarnąć więcej terytorium.
W poniedziałek Władimir Putin ogłosił zawieszenie broni, które ma się zbiec z Dniem Zwycięstwa i paradą na Placu Czerwonym - świętowaniem zwycięstwa Związku Radzieckiego w walce z Niemcami podczas drugiej wojny światowej. Ukraińscy komentatorzy odnotowują, że podobny "rozejm" rosyjski przywódca ogłosił również na Wielkanoc - tylko po to, by masowo go naruszyć.
Choć jesienią ubiegłego roku Rosja odniosła sukcesy militarne, ostatnio jej postępy spowolniły. Główny nacisk położony jest na wschodni, uprzemysłowiony obwód doniecki. Ukraińskim siłom udało się ustabilizować sytuację w Pokrowsku.Natomiast w Kostantynówce Rosjanie powoli prą naprzód. Putin wydaje się zdeterminowany, by przejąć cały obwód, ignorując apel Donalda Trumpa: "Władimirze, przestań!".
Rozwiązanie konfliktu zaproponowane przez prezydenta USA obejmuje oddanie Krymu i czterech wschodnich regionów Ukrainy Moskwie. Ukraińscy żołnierze uważają, że stworzyłoby to katastrofalny precedens geopolityczny.
- Uzasadniłoby to redystrybucję terytorium siłą i otworzyłoby puszkę Pandory na całym świecie. Putin zaatakowałby kraje bałtyckie, Finlandię lub Mołdawię. To nasz kraj i nasze państwo. To nie Trump decyduje, gdzie leżą nasze granice - tłumaczy jeden z nich.
Pod rosyjską flagą. Mieszkańcy wspominają okupację
Ostatnie rosyjskie natarcie przyniosło kolejne nieszczęścia cywilom, którzy już wcześniej doświadczyli okupacji. W 2022 r. rosyjskie wojska szybko wkroczyły do Dworicznej, pozostawiając ją w większości nietkniętą.
Po ostatnich intensywnych walkach miejscowość stała się jednak pustkowiem. Według ocalałych rosyjscy żołnierze przybyli tu zaraz po Nowym Roku, otwierając ogień do resztki cywilów, kryjących się w piwnicach zrujnowanej osady.
Jeden z nich, Jewhen, mówi, że jego sąsiad Wołodymyr został ciężko ranny. W miasteczku nie było lekarstw, a mężczyzna zmarł 10 dni później z powodu odniesionych ran. Wspomina, że on i dwóch innych sąsiadów wynieśli ciało Wołodymyra z piwnicy, ale nie mieli czasu, aby wykopać mu grób. Zostawili go w położonej nieopodal drewutni. Następnie czekali, aż Rosjanie znikną, po czym, przeszli sześć kilometrów aż do kontrolowanej przez Ukraińców wioski Kutkiwka.
Według burmistrza Kupiańska - Andrija Biesedina - region jest pod ciągłym ostrzałem. Jak wylicza, w tym miesiącu odnotowano 1500 ataków - za pomocą rakiet, moździerzy oraz nalotów. Pięć osób zginęło, a 35 zostało rannych. W sobotę rosyjski dron zaatakował samochód chirurga, w wyniku czego mężczyzna odniósł obrażenia. Tego samego dnia bomba zrzucona przez samolot zabiła 88-latka i uszkodziła kilka domów.
Jak twierdzi Biesedin, około 750 osób nadal mieszka na lewym brzegu rzeki Oskil, tuż przy linii frontu. Od Rosjan dzieli ich ledwie osiem km.
- Powiedzieliśmy naszym ludziom, żeby wyjechali. Oni odmawiają. Nie mają gazu, wody, łączności, szpitala ani usług komunalnych - przyznaje. Besedin pozostaje jednak optymistą, wskazując, że Kupiańsk wytrzyma, pomimo codziennego bombardowania - Wierzymy w nasze siły zbrojne - podkreśla.
Wojna w Ukrainie. Rosja szykuje letnią ofensywę?
Żołnierze spodziewają się, że jeszcze tego lata Moskwa rozpocznie dużą ofensywę. Jak stwierdził jeden z nich, opierają się w tej kwestii na "intuicji". W tym tygodniu rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w pełni odzyskało rosyjski obwód kurski, gdzie w sierpniu ukraińskie wojska przeprowadziły mini-inwazję.
Prognozy wskazują, że w najbliższym czasie Moskwa nasili ataki na sąsiedni obwód sumski i jego stolicę. Niedawno rosyjski pocisk uderzył w centrum Sum, zabijając 35 osób.
W niedzielę Wołodymyr Zełenski przyznał, że sytuacja na całej linii frontu jest trudna. "Walki trwają. Okupant kontynuuje swoje próby ofensywne" - napisał w mediach społecznościowych. Jak dodał, globalna presja na Rosję, mająca skłonić ją do zakończenia wojny "była niewystarczająca". Ukraiński przywódca podkreślił przy tym, że Moskwa zignorowała propozycję Waszyngtonu dotyczącą "pełnego i kompleksowego zawieszenia broni", którą Kijów zaakceptował w marcu.
Operator drona z pierwszej brygady, Aleks, potwierdza, że Rosjanie nie odpuszczają. - Jak tylko zobaczą słabość, biorą, co tylko są w stanie - wskazuje.
- Dynamika, którą teraz obserwujemy, to raczej powolne - ale zauważalne - postępy Rosji. Jeśli nic nie zrobimy, aby temu przeciwdziałać, będą posuwać się do przodu. Nasz plan na poziomie lokalnym polega na zabiciu jak największej liczby żołnierzy, dopóki nie będą mieli nikogo, kim mogliby nas zaatakować - tłumaczy.
Niebo usiane dronami. "Wojna się zmieniła"
Jeden z żołnierzy wskazuje, że wysiłki USA na rzecz pokoju są rozczarowujące.
- Łatwiej jest wywierać presję na Ukrainę, która jest w defensywie, niż na Rosję - podkreśla, dodając, że Zełenski stanął w obliczu trudnej sytuacji. Mógł bowiem zgodzić się na przyjazną Moskwie umowę Trumpa, wiedząc, że Putin wkrótce "spróbuje ponownie", przeprowadzając kolejną inwazję na Ukrainę, albo odmówić i tylko patrzeć, jak reagują na to Amerykanie i rosyjska propaganda.
W pobliskim warsztacie inni żołnierze ulepszają swoje drony - monitorujące modele wyposażone w kamery termowizyjne i miniaturowe "bombowce" zrzucające miny. Obie strony używają dronów światłowodowych, odpornych na środki przeciwdziałania wojnie elektronicznej.
- Wojna się zmieniła. W 2014 r. nie było dronów. W 2022 r. było ich jeszcze bardzo mało - wspomina żołnierz Roman o pseudonimie "Cedar". - Teraz drony są wszędzie - dodaje.
Mieszkańcy Szewczenkowa mówią, że nie chcą znowu żyć pod rosyjską władzą.
- Byli tu przez sześć miesięcy. Musieliśmy prosić o pozwolenie na przyniesienie wody - opisuje Luda Jermołenko, siedząc z sąsiadkami na ławeczce pod wiśnią, nieopodal swojego domu. - Większość cywilów ocalała, ale zabili pewną matkę i jej syna - wspomina. Jak dodaje, ludzie mają nadzieję, że ich armia "utrzyma to miejsce".
Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com
Autor: Luke Harding
Tłumaczenie: Nina Nowakowska
Tytuł, śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji