"Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego, idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny" - te słowa Józefa Piłsudskiego do żołnierzy I Kompanii Kadrowej, sformowanej w 1914 r., przypomniał we wstępie do publikacji prof. Andrzej Nowak.Jak podkreślił, kompania, która 6 sierpnia 1914 r. wyruszyła z krakowskich Oleandrów do Królestwa Polskiego z zamiarem wywołania antyrosyjskiego powstania, była zalążkiem Legionów Polskich, walczących na różnych frontach I wojny światowej za sprawę polską. Jednym z legionistów był Walery Sławek, bliski współpracownik Piłsudskiego jeszcze z czasów działalności w Organizacji Bojowej PPS. Jak przypomina Wieliczka-Szarkowa, jako bojówkarz PPS Sławek uczestniczył w wielu zamachach na funkcjonariuszy carskiej policji. W jednym z nich - napadzie na pociąg pocztowy pod Milanówkiem w 1906 r. - został poważnie ranny. Nie zaprzestał jednak walki zbrojnej za wolność ojczyzny, kontynuował ją podczas I wojny światowej - zawsze u boku Piłsudskiego. Inny bliski zaufany późniejszego marszałka - Kazimierz Sosnkowski, założyciel Związku Walki Czynnej i faktycznie druga osoba w Legionach po Piłsudskim, miał niezwykle szerokie horyzonty. "Był żołnierzem, ale bez trudu mógł wykładać historię, literaturę czy dzieje sztuki - i to w dziesięciu językach, z łaciną i greką włącznie. Równie dobrze znał się na polityce, ekonomii i wyższej matematyce. Pisał wiersze, tłumaczył Baudelaire'a, grał na fortepianie i malował. Na dodatek miał fenomenalną pamięć" - charakteryzuje Sosnkowskiego Wieliczka-Szarkowa. Podobnie jak Sławek, Sosnkowski aktywnie uczestniczył w działalności antyrosyjskiej. W 1906 r. kierował akcją, której celem był atak na kilkadziesiąt posterunków carskiej policji na terenie zaboru rosyjskiego. Ta tzw. krwawa środa - ocenia autorka książki - była "pierwszą poważniejszą akcją zbrojną od czasu powstania styczniowego". Wieliczka-Szarkowa przypomina także jedną z najbarwniejszych postaci czynu zbrojnego lat 1914-1918 - Władysława Belinę-Prażmowskiego, który wojaczkę miał we krwi. Dowodził słynną "siódemką" - patrolem konnym, który jako pierwszy ze wszystkich polskich oddziałów przekroczył granicę zaboru rosyjskiego - 2 sierpnia 1914 r. "Ułani +Beliny+ wyróżniali się nie tylko poświęceniem w służbie, ale także samym umundurowaniem i to za sprawą swojego dowódcy. Odział on swoich chłopców z iście kawaleryjską fantazją - strojnie i barwnie - na przekór obowiązującej w tym czasie modzie na szarość. Dumnie noszone przez beliniaków, okrutnie niewygodne, ciężkie i wysokie kaszkiety, wiernie skopiowane z ułańskich czapek ostatniej regularnej kawalerii polskiej z 1831 roku, były symbolem tradycji wojska polskiego walczącego o wolność" - pisze autorka "Żołnierzy niepodległości 1914-1918". Inna ułańska legenda - Bolesław Wieniawa-Długoszowski swe wojskowe powołanie odkrył dzięki Piłsudskiemu, który w Paryżu wizytował oddział Związku Strzeleckiego. Od tej pory Wieniawa-Długoszowski - wcześniej utrzymujący się w stolicy Francji m.in. z malowania obrazów - nie odstępował Piłsudskiego na krok; został jego adiutantem. Wielokrotnie zasłynął w boju, podziwiano go za jego umiejętności jeździeckie, lubiano za dowcip. Dobrze zapowiadającym się artystą był także inny znany żołnierz Legionów Edward Śmigły-Rydz. "Malarstwo studiował u Wyczółkowskiego, Axentowicza i Pankiewicza, ale porzucił je dla wojowania" - przypomina Wieliczka-Szarkowa. W Legionach Polskich, a następnie odrodzonym Wojsku Polskim pełnił wiele wysokich stanowisk. Po śmierci Piłsudskiego został marszałkiem, a po wybuchu wojny w 1939 r. - Naczelnym Wodzem. Wśród legionistów nie brakowało także żołnierzy-myślicieli. Jednym z nich był przypomniany przez Wieliczkę-Szarkową Kazimierz Herwin-Piątek. "Łagodny i cierpliwy na ból. Typ ascety filozofa, nosił wielkie okulary, zza których patrzyły niebieskie marzące oczy. Nawet jadąc konno, nosił na plecach tornister, ale w nim - komplet dzieł Słowackiego. Gdy był głodny - czytał poezje" - pisał o Herwinie-Piątku inny żołnierz Legionów, późniejszy premier, Felicjan Sławoj-Składkowski, cytowany przez Wieliczkę-Szarkową. Jak zaznacza autorka książki, szczególnym żołnierzem, którego los ściśle związał z odzyskaniem przez Polskę bytu państwowego, był Leopold Lis-Kula. Walką o wolność rozpoczął w wieku 17 lat, uchodził za jednego z najodważniejszych legionistów. Złotymi zgłoskami w walce o niepodległość zapisali się także inni przedstawieni w publikacji polscy żołnierze: Józef Haller, Zbigniew Dunin-Wąsowicz, Lucjan Żeligowski, Stanisław Kaszubski, Franciszek Pększyc, Andrzej Galica, Tadeusz Furgalski, Bogusław Szul-Skjoeldkrona, Eugeniusz Małaczewski, Bolesław Mościcki, a także bracia Franciszek, Stanisław, Stefan i Józef Herzogowie. Książkę "Żołnierze niepodległości 1914-1918" opublikowało wydawnictwo AA.