Pod koniec lat 30. XX wieku funkcjonariusze niemieckiej policji politycznej, czyli Gestapo, otrzymali polecenie skonfiskowania wszystkich zachowanych jeszcze kopii zrealizowanego w 1929 roku filmu fabularnego Fritza Langa "Kobieta na Księżycu". Obrazy twórcy filmowego doktora Mabuse nie były wyświetlane w III Rzeszy, ponieważ Lang po dojściu Hitlera do władzy wyemigrował z Niemiec i pracował w USA. Ta okoliczność jedynie sprzyjała autorom pomysłu konfiskaty kopii starego i zapomnianego już melodramatu o parze kochanków, która pozostaje na Księżycu. Gestapowcy myśleli bowiem, że konfiskują dzieło znienawidzonego przez nazistów reżysera filmowego z przyczyn politycznych. Tylko nieliczni wiedzieli, dlaczego tak naprawdę przetrząsano magazyny wytwórni filmowej UFA i firm dystrybucyjnych. Otóż konsultantem naukowym Fritza Langa, podczas realizacji "Kobiety na Księżycu", był prof. Hermann Oberth. To według pomysłu tego pochodzącego z Rumunii uczonego wykonano model rakiety, która bohaterów filmu przeniosła na Księżyc. I to on nadzorował kręcenie zdjęć obrazujących start rakiety i trwający 36 godzin lot. Przed i po rozwodzie Dziesięć lat po premierze filmu naukowcy niemieccy na czele z ambitnym wizjonerem i utalentowanym konstruktorem, dr. Wernherem von Braunem, w malowniczym zakątku bałtyckiej wyspy Usedom (Uznam) próbowali filmową fikcję i marzenia o podróżach na Księżyc przekuć w rzeczywistość. A filmowe sceny startu rakiety, a zwłaszcza dekoracji przedstawiającej wyrzutnię, czy choćby plenery, mogły agentom wywiadu i analitykom naukowym państw obcych - rozumowano w Berlinie - dać dużo do myślenia. Wszak sceny startu rakiety księżycowej ekipa Fritza Langa realizowała na wyspie? Usedom. Nie, tego dla ludzi rządzących III Rzeszą było stanowczo za dużo. I stąd zrodziła się kuriozalna decyzja o konfiskacie wszystkich kopii filmu Langa, niespodziewanie zaliczonego do najściślej strzeżonej tajemnicy państwa Adolfa Hitlera. Nieco wcześniej najwyższym stopniem tajemnicy naziści objęli również północno-zachodnią część wyspy Usedom z niewielką wioską Peenemünde. Wiosną 1937 roku do powstającego w okolicach Peenemünde wojskowego ośrodka produkcyjno-doświadczalnego broni rakietowej przyjechała z Kummersdorfu większość pracującego tam zespołu naukowców na czele z von Braunem. Jeszcze w podberlińskim Kummersdorfie wojskowym kierownikiem całego przedsięwzięcia został pułkownik (późniejszy generał) Walter Dornberger. Pierwsze obiekty w Peenemünde, w tym osiedle mieszkaniowe w pobliskiej miejscowości Karlshagen, wybudowano ze środków Luftwaffe, ponieważ aż do pierwszych tygodni 1939 roku badania rakietowe finansowały wspólnie wojska lądowe i siły powietrzne. Po "rozwodzie" Luftwaffe pozostawiła sobie lotnisko w Peenemünde-Zachód, pozostałe obiekty przejęły wojska lądowe, które zatrudniły najlepszych specjalistów, między innymi Wernhera von Brauna, Waltera Riedla, Arthura Rudolpha i Waltera Thiela. Dopiero w 1941 roku dołączył do nich wspomniany Hermann Oberth, który w roku poprzednim - jako profesor Politechniki w Dreźnie - uzyskał obywatelstwo niemieckie (wcześniej miał rumuńskie). To w Peenemünde-Zachód (Werk West), gdzie swój ośrodek badawczo-produkcyjny zbudowały siły powietrzne, narodziła się bomba latająca Fieseler 103, znana bardziej jako V-1, a we wschodniej części okolic Peenemünde, gdzie powstał gigantyczny ośrodek wojsk lądowych z zakładami Werk Ost i Werk Süd - rakieta balistyczna Aggregat 4, znana jako V-2. Skonstruowany przez zespół von Brauna, któremu Hitler nadał tytuł profesora, pierwszy prototyp rakiety A4 wystrzelono 13 czerwca 1942 roku. Nie była to próba udana, podobnie zresztą jak dwie następne. Dopiero czwarta próba, przeprowadzona 3 października 1942 roku, zakończyła się pełnym sukcesem. Wkrótce była piąta - też udana. "14 października 1942 roku mogłem mu (czyli Hitlerowi, jak pisał w swych wspomnieniach Albert Speer, Minister Uzbrojenia i Amunicji Rzeszy - przyp. L.A.) zakomunikować, że nie ma już powodów do jakichkolwiek zastrzeżeń, druga rakieta z powodzeniem przeleciała wyznaczoną odległość 190 kilometrów i trafiła bezpośrednio w cel, mając odchylenie zaledwie 4 kilometrów. Po raz pierwszy dzieło umysłu ludzkiego wzniosło się ponad 100 kilometrów w przestrzeń powietrzną".