Oprócz regularnej armii reżim Duce w 1943 r. wystawił do walki u boku III Rzeszy także jednostkę Waffen-SS. Przewinęło się przez nią około 20 tys. żołnierzy. Jako godła używała tradycyjnego fasces (pęk rózg liktorskich owijających topór), a zamiast orła Waffen-SS - godła RSI, czyli faszystowskiego orła trzymającego w szponach fasces. Wkrótce okazało się, że do włoskiej jednostki zgłasza się więcej chętnych niż do "Czarnych Brygad" Republiki Salo pod dowództwem Renato Ricci. Powód był prozaiczny: Niemcy dawali wyższy żołd i lepsze wyżywienie. Zgodnie z rozkazem Himmlera (z 24 IX 1943 r.) przyjmowano tylko byłych członków partii faszystowskiej. Większość żołnierzy stanowili ludzie młodzi, traktujący służbę w niemieckiej jednostce jako obowiązek wobec Duce i ojczyzny. Przeważnie pochodzili z roczników 1924/25, nie znali więc innego świata poza tym, w którym się wychowali. Oficerowie nie byli o wiele starsi, chociaż doświadczeni w walkach. Awansowali w czasie działań wojennych i walczyli na wielu frontach - od Afryki Północnej po stepy Rosji. Legione SS Italiana, czyli Włoski Legion SS, jak początkowo określano formowaną jednostkę Waffen SS z włoskich ochotników, była od początku organizowana w celu wsparcia wojsk niemieckich w walkach przeciwko siłom alianckim we Włoszech oraz w zwalczaniu oddziałów partyzanckich. Pierwszych 3 tys. ochotników przewieziono na ćwiczenia na poligon w Münsingen w Rzeszy. W późniejszym okresie przez ten poligon przewinęło się kolejnych 8600 ochotników, którzy szkolili się uprzednio na poligonie nieopodal Ferrary we Włoszech. Pomimo że ochotnikami byli w większości doświadczeni żołnierze frontowi, Niemcy postanowili ich przeszkolić zgodnie ze standardami Waffen-SS. Kładziono więc silny nacisk na surową musztrę, współdziałanie z innymi oddziałami Wehrmachtu i lotnictwa, jak również taktykę walki w mieście oraz trudnym terenie (zalesionym i górzystym) - wszystko z myślą o walkach z partyzantami. Krótko mówiąc, starano się ich przekształcić w pełnowartościowego żołnierza na niemiecką modłę. Poligon wojskowy SS "Heidelager" Po zakończeniu Kampanii Wrześniowej Naczelne Dowództwo Wojskowe Rzeszy wydało decyzję o utworzeniu na terenie Generalnego Gubernatorstwa siedmiu poligonów wojskowych - między Wisłoką a Sanem. Jednym z nich był poligon SS-Truppen Übungs Platz, oznaczony na mapie, jako "Dobra SS, Obóz Puszczański" (SS Gutsbezirk Heidelager), z siedzibą dowództwa w Pustkowie. Niemcy wznieśli w ten sposób nowy, tajny, położony w ustronnym miejscu poligon. Konieczny był dostęp do miejscowej siły roboczej oraz do sieci kolejowej, za pomocą której dostarczano by wszystko, co było potrzebne do funkcjonowania dużego ośrodka badawczo-szkoleniowego. Na nim zamierzano testować zarówno nowe typy uzbrojenia, jak i szkolić oddziały. Tym samym powstała rozległa baza szkoleniowa z licznymi podobozami, rozciągającymi się na ponad 500 km kw. między Tarnowem a Rzeszowem. Budowa pierwotnego poligonu SS-Truppen Übungs Platz "Süd" rozpoczęła się w roku 1939, przy wykorzystaniu niewolniczej siły roboczej z obozu karnego wzniesionego w miejscowości Pustków. W 1942 r. SS przemianowało wielką bazę na "Dębica", ponieważ wiele przedwojennych składów amunicji w tym mieście zostało włączonych w jej obręb. Od 1943 r. rejon ten zaczęto nazywać w dokumentach "Heidelager" (dosłownie "obóz na pustkowiach"). Od tego czasu stał się on największym niemieckim poligonem na wschodzie. Dowodził nim SS-Brigadeführer und Generalmajor der Waffen-SS Bernhard Voss. Podlegało mu ok. 12 tys. ludzi personelu niemieckiego. Cały teren składał się z licznych strzelnic dla piechoty, poligonów czołgowych oraz kwater i warsztatów w Pustkowie, do których dostęp zapewniały cztery betonowe drogi w kształcie podkowy. W Kochanówce, podobozie przejściowym poligonu, znajdowała się stacja odwszawiania, przygotowana dla żołnierzy wracających z frontu wschodniego. W samym kompleksie obozowym "Heidelager", gdzie znajdował się poligon artyleryjski zbudowany wokół pobliskiej wioski Blizna, wybrano obszar o wielkości 5 km kw., przeznaczony na poligon dla nowych tajnych rodzajów broni. Tak jak to miało miejsce w przypadku wielu wiosek w obrębie "Heidelager", Blizna została zrównana z ziemią, a jej polscy mieszkańcy wykwaterowani. Już w 1940 r. przystąpiono do kolonizowania tego terenu niemieckimi osadnikami. Przejmowali oni dawne folwarki i tworzyli nowe, duże gospodarstwa w wyniku komasacji wysiedlonych Polaków. W niektórych wyludnionych wsiach, w opustoszałych budynkach esesmani umieszczali swoje placówki. Jesienią 1943 r. z odległego o 8 km obozu koncentracyjnego w Pustkowie codziennie dowożono więźniów, którzy budowali drogi, baraki, schrony i magazyny dla nowych jednostek oraz na potrzeby poligonu rakietowego (Artilleriezielfeld-Blizna). Decyzja o lokalizacji w Bliźnie poligonu V-2 zapadła w sierpniu 1943 r., po bombardowaniu przez aliantów głównego ośrodka rakietowego w Peenemünde. Oficjalne ustalenie statusu prawnego trwało bardzo długo, bo dopiero 25 VIII 1943 r. ukazuje się dokument mówiący o powstaniu obozu SS-Truppen Übungs Platz "Heidelager". Poligon był terenem działania dwóch formacji SS: Totenkopf i Waffen-SS oraz oddziałów policyjnych Schutzmannschaft (SchuMa). Początkowo otrzymał on nazwę SS-Truppen Übungs Platz "Ostpolen", później uległa ona zmianie - do jesieni 1941r. oznaczano go jako: SS-Tr. Üb. Pl. "Pustków", następnie SS-Tr. Üb. Pl. "Heidelager", a po tej dacie - SS-Tr. Üb. Pl. "Dębica". Nazwa ta funkcjonowała do końca istnienia poligonu. Jednak zarówno w dokumentach, jak i potocznie powracano do nazwy "Heidelager". Dla zakwaterowania skierowanych na teren poligonu oddziałów Waffen-SS zbudowano wzdłuż szosy prowadzącej do Ocieki cztery tzw. Okręgi (niem. Ring). Po obu stronach szosy wybetonowano w lesie cztery drogi w kształcie podkowy, skierowane zaokrągloną częścią w stronę lasu. Długość każdej drogi wynosiła 2 kilometry. Wszystkie Ringi urządzone były w ten sam sposób. Po zewnętrznej stronie postawiono ponad 50 baraków wojskowych, po wewnętrznej garaże i stajnie. Każdy barak mieszkalny był zelektryzowany oraz wyposażony w urządzenia wodno-kanalizacyjne. Na poligonie szkolono głównie nowo powstające jednostki bądź reorganizowano oddziały, które uzupełniały straty. Pomyślano również o rozrywce i odpoczynku dla żołnierzy. Mogli oni np. korzystać z kinoteatru, w którym wyświetlano filmy propagandowe, kroniki z frontu, czasami filmy fabularne. Wydawano gazetkę garnizonową "Der Rufer", opisującą różne wydarzenia kulturalne w "Heidelager". Drukowano w niej także krótkie formy literackie, humor, wiadomości sportowe, jak również repertuar filmowy. Na terenie placu ćwiczeń organizowano różnego rodzaju wystawy. Włoscy żołnierze odbywający szkolenia na poligonie mieli swoją własną gazetkę "Avangardia", którą od czasu do czasu otrzymywali z ojczyzny. Przy bramie towarowej zakładów chemicznych "Lignoza" urządzono dom żołnierza "Soldatenheim", dziś w tym miejscu stoją garaże i dwa budynki - w jednym są magazyny zakładowe, w drugim laboratorium szkoły chemicznej w Pustkowie. Na terenie dzisiejszych działek, na wysokości willi komendanta - jak podaje autor strony internetowej pustkow.republika.pl - zlokalizowano oficerski dom żołnierza "Führersheim". Często odbywały się tam uroczyste spotkania z ważniejszymi gośćmi odwiedzającymi poligon. Autor cytowanej strony internetowej podaje, iż na terenie poligonu funkcjonował również dom publiczny, który został zlokalizowany głęboko w lesie, z dala od Ringów i baraków. Nosił nazwę "Leśna Kawiarnia" (Waldkaffe) i znajdował się niedaleko Królowej Góry i szkółki leśnej. Wszystko wskazuje na to, iż przemyślany był dla zagranicznych ochotników, czyli Ukraińców, Estończyków oraz także Włochów. Poligon Heidelager był otwarty w każdą niedzielę dla cywili, którzy odwiedzali przebywających na szkoleniu żołnierzy. Z tego przywileju korzystali głównie ukraińscy ochotnicy - z batalionu "Schutzmannschaft 204". pełniącego do końca istnienia poligonu służbę wartowniczą, oraz z ukraińskiej dywizji Waffen-SS "Galizien" - których rodziny mieszkały na tyle blisko (w Generalnym Gubernatorstwie), iż przyjazd na poligon nie stanowił dla nich większego problemu. Nie trwało to jednak długo. Ponieważ odwiedzający przywozili ze sobą niepokojące wiadomości z pogarszającej się sytuacji na froncie wschodnim, a także zdarzały się przypadki szmuglowania prasy konspiracyjnej i przenikania na poligon agentów, np. UON/UPA, starających się nakłonić Ukraińców do dezercji, z czasem znacznie ograniczono te wizyty, aby nie wpływały demoralizująco na żołnierzy. Obóz posiadał dość gęstą sieć komunikacyjną zarówno drogową, jak i kolejową. Przeprowadzono kilka tras kolejki wąskotorowej, przygotowano też trasę kolejki mającej przebiegać od obozu w Pustkowie do Rudnika nad Sanem. Na terenie wsi Ocieka powstał system schronów. Koło kościoła na tzw. "Schussbahn I" stanęło ich 12, na równoległej "Schussbahn II" - 23. Miały one charakter ćwiczebny. Wybudowano również trzy strzelnice: dużą koło stacji kolejowej "Kochanówka" (wykorzystywana jeszcze kilkanaście lat temu przez Wojsko Polskie), drugą, dla ćwiczeń z bronią małokalibrową, u stóp Królowej Góry, trzecią w lesie w stronę Paszczyny oraz czwartą w Ociece. Poza tym przeprowadzone badania terenowe ujawniły, że pozostałe we wsi Kochanówka wały, to ślad po jeszcze jednej strzelnicy, która była przeznaczona do nauki walki w budynkach. Na poligonie "Heidelager" szkolono bądź reorganizowano wiele oddziałów Waffen-SS, m.in. estoński batalion "Narva" utworzony w lutym 1942 roku. Pod koniec 1943 r. na szkolenie przybyła także nowa jednostka, która miała stać się częścią Włoskiego Legionu SS. Włosi na poligonie "Heidelager" W przeciwieństwie do innych batalionów wchodzących w skład włoskiej jednostki Waffen-SS, jeden z nich nie wrócił do Włoch po wstępnym przeszkoleniu w Münsingen w listopadzie 1943, a dopiero w lutym 1944 roku. Powodem było skierowanie go na dodatkowe szkolenie na poligon "Heidelager". Było to początkowo 500, a później 600 ochotników włoskich specjalnie dobranych przez mjr. Guido Fortunato. Niedługo włoski batalion fizylierów SS przyjmie oficjalną nazwę od miejsca, gdzie odbywał szkolenie - Battaglione Fucilieri "Debica". Jednostka ta powstała z inicjatywy nie tylko Fortunato, ale również płk. Mario Carloniego. Na poligonie w Münsingen majorowi udało się uzyskać zgodę sztabu organizacyjnego włoskiej jednostki SS na utworzenie specjalnego batalionu, w którego skład mieli wejść najbardziej zmotywowani, zdyscyplinowani i doświadczeni ochotnicy. Każdy z nich przeszedł drobiazgową selekcję zarówno pod względem sprawności fizycznej, jak i motywacji ideologicznej. Selekcja była tak restrykcyjna, że w pierwszym poborze z 400 ochotników przeszło tylko 38. Ci, którzy zostali odrzuceni, weszli w skład formowanego batalionu marszowego pod dow. mjr. Nicasio Cardoniego. Ta jednostka przybyła do Włoch z poligonu w Münsingen w grudniu 1943 r. i stworzyła w Bolonii V batalion Legionu Włoskiego SS. Kilka dni po powrocie w rejon Ferrary mjr. Cardoni zginął w czasie ataku alianckich myśliwców. Pod koniec listopada 1943 r. jednostka mjr. Fortunato była gotowa. Spośród 20 oficerów i 570 podoficerów oraz szeregowców najwięcej ochotników wywodziło się z oddziałów "Czarnych Koszul" (MVSN - Ochotniczej Milicji Bezpieczeństwa Narodowego), elitarnych oddziałów strzelców górskich "Alpini" oraz oddziałów kawalerii. Ochotników zgromadzono w koszarach Feldstetten, kilkanaście km od Münsingen. 1 grudnia batalion wyruszył w kierunku okupowanej Polski. Przez Wiedeń i Pragę, po kilkudniowej podróży, pociąg przyjechał do stacji Kochanówka. Stamtąd ruszył do Dębicy. Z Dębicy nowi "pensjonariusze" poligonu SS "Heidelager" zostali przetransportowani 12 km do wsi Pustków. W momencie kiedy przybyli Włosi, szkolenie kończyli członkowie Estońskiego Legionu SS. Włochów zaskoczyły lepsze warunki zakwaterowania niż te, jakie mieli w Münsingen. Ulokowano ich w obwodzie Ring III, w małych, murowanych budynkach. Pozwolono im - pomimo że byli członkami Waffen-SS - na wywieszenie flagi narodowej. Także na długie spacery i kontakty z robotnikami (w tym polskimi) oraz ludnością cywilną, choć ze względu na znaczną odległość do najbliższej zamieszkałej osady należy założyć, iż należały one do rzadkości. Świadczy to o dużym zaufaniu, jakim Niemcy darzyli włoskich ochotników. Jednak nie od razu tak było. Wielu doświadczonych włoskich żołnierzy-weteranów frontu wschodniego rezygnowało, nie mogąc znieść złego traktowania ich przez niemieckich instruktorów. Poza tym, w tym samym czasie tworzyła się już regularna armia republikańska z marsz. Rudolfo Grazianim na czele, co także powodowało odpływ kadry i żołnierzy, którzy woleli walczyć pod własnymi sztandarami, niż w mundurach obcej formacji. Sytuacja ta trwała do momentu, kiedy obie strony, zarówno włoscy ochotnicy, jak i ich niemieccy nauczyciele, poznali się nawzajem i "dotarli". W międzyczasie przybywali nowi ochotnicy. W ten sposób stan osobowy batalionu ustabilizował się mniej więcej na stałym poziomie 600 żołnierzy. Szkolenia wojskowe polegały m.in. na nauce wykorzystywania ręcznej i lekkiej broni piechoty (karabiny, pistolety, granaty ręczne) oraz lekkich karabinów maszynowych. Rozszerzono je również do ciężkich broni i moździerzy 8,1 cm. Włochów przeszkolono w walce na bliskie odległości, w walce w nocy oraz w używaniu środków przeciwpancernych. W zakres szkolenia wchodziło również zachowanie się w czasie walki, orientacja w terenie (czytanie mapy i kompasu), atak i wycofywanie się, musztra i marsz polowy (30-40 km za każdym razem). Odbywały się również szkolenia teoretyczne, np. wykłady na temat prawa wojennego, czy prawa obowiązującego w niemieckich strefach okupacyjnych. Do tego dochodziły dwie godziny tygodniowo szkolenia politycznego, tzw. Weltanschauung, przeprowadzanego przez dowódców kompanii. Po zakończeniu szkolenia, żołnierze włoscy składali specjalnie napisaną przysięgę, w której w obliczu Boga przysięgali wierność nie Mussoliniemu, a Hitlerowi, jako głównodowodzącemu siłami III Rzeszy, aczkolwiek było w niej odwołanie do walki dla włoskiej ojczyzny. Powrót do Włoch - krótka historia walk batalionu "Dębica" Na zakończenie szkolenia batalion oficjalnie przyjął nazwę "Dębica". W połowie lutego 1944 r. nowo sformowana jednostka wyruszyła w drogę powrotną do ojczyzny. Po kilku dniach postoju w Mediolanie batalion dotarł do Pinerolo (29 II 1944 r.). Trzeba zaznaczyć, iż dzięki temu, że batalion mjr. Fortunato odbył szkolenie na poligonie SS "Heidelager", był traktowany zupełnie inaczej niż reszta oddziałów, które wchodziły w skład Włoskiego Legionu SS. W większości ochotnicy batalionu "Dębica" nosili jednolite umundurowanie z najlepszych sortów mundurowych, także i niemieckich. W przeciwieństwie do reszty oddziałów włoskiego SS, na kołnierzu munduru nosili runa Sig na czarnym tle, a nie jak inne odziały na czerwonym, choć było to - do wiosny 1944 r. - dość nieoficjalne wyróżnienie. Włoska jednostka bowiem formalnie należała do SS, ale nieformalnie sporo się od niej różniła. Żołnierze nosili włoskie mundury z czerwonymi patkami na kołnierzu o kroju takim samym, jak Waffen-SS - stylizowanymi "trupimi główkami" na otokach czapek i godłem Republiki Socjalnej Włoch (RSI) na czapce i lewym rękawie. Po zażartych walkach pod Anzio wiosną 1944 r. włoscy esesmani - "za swoje męstwo i poświęcenie dla sprawy"- zostali wyróżnieni przez Himmlera otrzymaniem "czarnych kołnierzy i szlifów niemieckiej SS". Chodziło o czarne patki kołnierza, tzw. Spiegel. Na początku marca 1944 r. batalion został wysłany do miejscowości Luserna San Giovanni z rozkazem przygotowania się do wzięcia udziału w walkach. 17 marca w sztabie Legionu zapadła decyzja, że dwa bataliony ("Dębica" i "Vendetta") zostaną wysłane do walki na pierwszą linię frontu w rejon Anzio-Nettuno, pod dow. Obersturmbannführera Degli Oddi. Batalion "Dębica" wyruszył w drogę koleją 21 marca, przez region Rora opanowany przez komunistycznych partyzantów. Doszło do walk, w czasie których ciężko ranny został dowódca batalionu - Hauptsturmführer Daldosso. Zastąpił go Sturmbannführer Emilio Sassi. Batalion wraz z innymi oddziałami Legionu wziął udział w walkach z partyzantami w dolinie Valley. Jednostka weszła w skład grupy bojowej SS "Diebitsch". Na początku kwietnia batalion został wysłany do Umbrii i kwaterował w Spoletto. Następnie brał udział w likwidowaniu oddziałów podziemia, które koncentrowały duże siły na przełęczy Scheggia. Włosi podzielili batalion na niezależnie operujące oddziały w sile plutonu. Ich zadaniem było "oczyszczanie" z przeciwnika okolic autostrady Via Cassia. W czasie tych walk - wg raportów batalionu - stracono 50 żołnierzy, zabitych i rannych. W końcu jednak wycofano batalion z walk z partyzantami, aby mógł wziąć udział w walkach, do których pierwotnie włoskich esesmanów skierowano. W połowie kwietnia 1944 r. batalion "Dębica" wyruszył w dalszą drogę na front, na przyczółek utworzony przez oddziały alianckie pod Anzio. Walki okazały się zażarte. Niemieccy oficerowie wysyłali niemal wielbiące raporty odnośnie włoskich batalionów SS. W jednym z nich zanotowano: "Współpraca z włoskimi żołnierzami SS układa się świetnie. Wszystkie nasze rozkazy są wykonywane ze szczególną dokładnością. Żołnierze uczą się od nas szybko (...); wszystkie szarże zachowują profesjonalnie i odważnie. Kondycja i dyscyplina są bardzo wysokie. Zachowania i walka w obliczu przeciwnika pierwszorzędne, co świadczy o dobrym wyszkoleniu i wysokim morale". Kiedy w końcu wojskom alianckim udało się przełamać pierścień wojsk niemiecko-włoskich okalający ich przyczółek, batalion "Dębica" rozpoczął odwrót. W czerwcu 1944 r. przerzucono go w rejon Rzymu, gdzie bronił dojścia do miasta. Walczył z amerykańskimi czołgami nacierającymi wzdłuż wybrzeża Morza Tyrreńskiego. W walkach tych poniósł ciężkie straty, więc pod koniec czerwca 1944 został wysłany w okolice Forlimpopol, aby uzupełnić straty i odpocząć. W tym czasie jednak brał udział w wielu potyczkach wspomagając swoich niemieckich sojuszników. 7 IX 1944 r. batalion "Dębica" został w końcu przydzielony do w pełni sformowanej 29. Waffen-Grenadier-Brigade der SS (Italienische Nr. 1) oraz przemianowany na Waffen-Füsilier Btl. der SS 29 (29. Batalion Fizylierów SS). Nazwa "Dębica" utrzymała się nieformalnie wśród weteranów. Jesienią 1944 r. batalion "Dębica" został przydzielony do Grupy Bojowej "Binz" i wraz z nią został przeniesiony w rejon otaczający Castelarcuto. W połowie kwietnia 1945 r. oddział został pozbawiony swej 1. kompanii, którą skierowano do Bettoli. Batalion wziął udział w walkach z partyzantami w dolinie rzeki Nure. Sytuacja na froncie stawała się jednak coraz bardziej beznadziejna. Po zaciętych walkach Włosi rozpoczęli odwrót na północ. Po drodze toczyli walki z oddziałami partyzanckimi, a nawet odbili 350 jeńców, żołnierzy armii republikańskiej RSI, z rąk partyzantów w Santo Stefano Lodigiano. Ostatecznie jednak batalion "Dębica" wraz resztkami batalionu "Vendetta" oraz nielicznymi jednostkami Kampfgruppe "Binz" skapitulowały przed siłami amerykańskimi. Miało to miejsce 29 IV 1945 r. - nieopodal sławnej z wyrobu serów miejscowości Gorgonzola. Leszek Molendowski Zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą ze źródeł: Bundesarchiv. Freiburg; Modern History Museum. Ljubljana oraz zbiory Santiago Corbatti i Marco Nav. Literatura: 1. S. Corbatti, M. Nava, "Sentire-Pensare-Volere. Storia della Legione SS Italiana", Mediolan 2001 2. P. Jowett, S. Andrew, "The Italian Army 1940-45 (3), Italy 1943-45", Londyn 2001 3. R. Lamb, "War in Italy 1943-1945. A brutal Story", Nowy Jork 1997 4. R. Landwehr, "Italian volunteers of the Waffen-SS, 24. Waffen-Gebirgs-(Karstjäger) Division der SS and 29. Waffen- Grenadier-Divison der SS (Italienische Nr 1)", Bennington 1987 5. R. Landwehr, "Italian Volunteers of the Waffen-SS" [w:] "Siegrunen" 17-III.5, nr 11/1979 6. D. Littlejohn, "Foreign Legions of the Third Reich, Belgium, Great Britain, Holland, Italy and Spain", t. 2, San Jose 1987