Wojska polskie i litewskie rozlokowane były na wschód od Łodwigowa i Stębarka. Całością wojsk unii dowodził król Władysław Jagiełło. Po przeciwnej stronie wojska krzyżackie pod wodzą Ulricha von Jungingena. O godzinie 14 zabrzmiał armatni wystrzał, dający rycerzom znak do rozpoczęcia boju. Wojska krzyżackie, skupione wokół Wielkiego Mistrza, tylko czekały na znak, by zetrzeć w proch polskiego króla, który ośmielił się rzucić wyzwanie pobożnym rycerzom zakonnym. Sam Ulrich von Jungingen wyjeżdżał w pole z dumnie uniesioną głową. Lśniły rycerskie zbroje, powiewały zakonne chorągwie, a postawa Krzyżaków wyraźnie wskazywała, że będą walczyć dzielnie jak mężom i rycerzom przystało. Jednak zważywszy, że nie została żadna nadzieja na zachowanie pokoju z Krzyżakami, król, dosiadłszy konia, w asyście najwyższych dostojników i mężów uformował szyki swoich rycerzy. Robił to pewnie i twardo niczym kowal, kujący kolejny miecz. Na twarzach polskich rycerzy spokój - widać na nich było pełną ufność w geniusz jedynego i najwyższego króla Jagiełły. Przeto oceniwszy siły wroga, z niesionym na czele proporcem z wyhaftowany białym orłem. Nim kurz opadł, król krzyknął "Do boju, rycerze królestwa polskiego!". Rycerze walczyli dzielnie. Wojska krzyżackie z największym impetem chciały przejąć polskie chorągwie. Do najbardziej niebezpiecznej sytuacji doszło, kiedy wojska krzyżackie rozbiły Litwinów i przejęły jedną z chorągwi. To mogło zdecydować o wyniku bitwy, bo w średniowieczu upadek chorągwi był sygnałem do odwrotu. Ale mężne serca polskich rycerzy nie ugięły się - odbili chorągiew. Kilka minut później jeden z Krzyżaków ruszył z kopią na Jagiełłę, ale król niewzruszony nie dał się rycerzowi. To złamało ducha zakonnych. Dalej nie walczyli już z taką zaciętością. Ruszyli do odwrotu. Kilka minut później ciało Wielkiego Mistrza Ulricha von Jungingena leżało przed Władysławem Jagiełłą. Przed bitwą rycerstwu towarzyszyły białogłowy, tzw. pojki, które podawały wodę rycerzom zakutym w zbroje od stóp do głów. Ocierały im też pot z czoła. W stronę Krzyżaków ze strony publiczności padały okrzyki "na pohybel", natomiast wojska polskie, litewskie i sprzymierzone były witane okrzykami "zwyciężymy, do boju biało-czerwoni". Na miejsce bitwy przyjechali konno głównodowodzący oby stron - król Władysław Jagiełło i książę Witold oraz Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Ulrich von Jungingen. Na Polach Grunwaldzkich były nieprzebrane tłumy publiczności, których współczesny Grunwald jeszcze nie widział. Sieć telefonii komórkowej była przeciążona. Ludzie zajmowali sobie miejsca trzy - cztery godziny przed inscenizacją bitwy. Dzisiejsze uroczystości na Polach pod Stębarkiem rozpoczęły się o godz. 9 sejmikiem grunwaldzkim, czyli wspólnym posiedzeniem radnych sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, rady powiatu ostródzkiego i rady gminy Grunwald. O godz. 10 w obozie harcerzy odprawiona została msza polowa. Godzinę później na Wzgórzu Pomnikowym rozpoczął się Apel Grunwaldzki zgodny z ceremoniałem wojskowym.