Avraham Wortzman powiedział, że w ciszy lasu w Treblince ciągle słychać głos setek tysięcy zamordowanych tam Żydów. Dodał, że choć naziści myśleli, iż mają prawo decydować o tym kto będzie żył, nie wzięli pod uwagę ducha narodu żydowskiego. "Pomimo tego zła naród żydowski przeżył, trwa i wciąż istnieje" - podkreślił przedstawiciel izraelskiego rządu. Reprezentujący polski rząd wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski powiedział, że zbiegające się rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego i buntu więźniów Treblinki symbolicznie łączy tragiczne losy narodów polskiego i żydowskiego. "Dobrze jest kiedy pamięć o tych tragicznych czasach nadal nas łączy" - powiedział wojewoda mazowiecki. Dodał, że będąc w takim miejscu jak Treblinka wobec przeszłości "możemy tylko płakać i modlić się". Inicjator budowy Centrum Edukacji o Zagładzie Żydów, były więzień Treblinki Samuel Willenberg powiedział, że ma ono służyć przede wszystkim przyszłym pokoleniom. Zauważył, że nie da się dobrze przekazać historii tego miasta nawiedzając je w pośpiechu i słuchając wyłącznie opowieści historyków. Po ucieczce z Treblinki Samuel Willenberg był m.in. uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Zwrócił na to uwagę były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss mówiąc, że te wydarzenia są mostem pomiędzy Polakami i Żydami. Zaapelował do Polaków by nie psuli tego mostu. Nawiązując do niedawnej decyzji parlamentu podtrzymującej zakaz uboju rytualnego Szewach Weiss zaapelował aby pozwolić mieszkającym w Polsce Żydom żyć w zgodzie z ich rytuałem. W buncie więźniów w Treblince, 2 sierpnia 1943 roku wzięło udział kilkuset więźniów. Podpalili oni część budynków obozowych, nie udało im się jednak zniszczyć komór gazowych. Tylko niewielka część powstańców posiadała broń i amunicję wyniesioną wcześniej ze zbrojowni SS. Do więźniów próbujących przedostać się przez ogrodzenie strzelano z wież strażniczych. Większość z uciekających zabito. W trakcie buntu zginęło około 800 więźniów, a zbiec udało się jedynie około 200 osobom, z których wojnę przeżyło nie więcej niż 100.