- W 1943 r. w ramach represji Niemcy zamordowali sześcioro mieszkańców Kozłówka i Markuszowej, którzy pomagali ponad 40-osobowej grupie Żydów ukrywających się w okolicznych lasach. Żydom udało się zbiec z getta w Jaśle i Frysztaku - powiedział historyk z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie Michał Kalisz. Ukrywającym się od lata 1942 r. Żydom pomagało co najmniej kilkunastu Polaków, którzy m.in. wyszukiwali odpowiednich miejsc w lasach, nieśli pomoc w budowie ziemianek, dostarczali żywność. - Obecności tak dużej grupy ludzi nie udało się długo utrzymać w tajemnicy. Niemcy przeprowadzili kilka obław, w wyniku których prawdopodobnie wszyscy ukrywający się zginęli - przypomniał Kalisz. Zaraz potem zaczęły się represje wobec mieszkańców Kozłówka i Markuszowej. Najwcześniej aresztowano Józefa Fąfare. Na gestapo w Jaśle przewieziono go wraz z Kiwą Diamantem, któremu pomagał. Potem obu zastrzelono na miejscowym cmentarzu żydowskim. Pozostałe pięć osób zginęło 3 lipca 1943 r. w rodzinnych wsiach. Aleksandrę Pirgową zastrzelono na podwórzu jej domu. Przyczyną śmierci była pomoc, której jej syn udzielał ukrywającym się Żydom przy budowie ziemianek. Piotra Zagórskiego strzałem w tył głowy zabito podczas pracy w polu. Tego dnia Niemcy zamordowali także Feliksa Ciołkosza, Stanisława Oparowskiego i Wojciecha Śliwę. Ofiary miały od 41 do 57 lat. Odwetem niemieckiej żandarmerii w Kozłówku i Markuszowej kierował Karl Perschke, który zastrzelił większość ofiar. Odsłonięcie i poświecenie pomnika poprzedziła polowa msza św., której przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba. Pomnik stanął w miejscu pierwszego pochówku pomordowanych 3 lipca 1943 r. Według historyków w czasie okupacji niemieckiej co najmniej 1600 Polaków z terenu obecnego woj. podkarpackiego ukrywało ok. 2900 Żydów. Niemcy zamordowali tam ok. 200 Polaków ratujących Żydów.