W toszeckim szpitalu ulokował się obóz nadzorowany przez NKWD, uchodzący za jeden z najcięższych na Śląsku. Był elementem wprowadzonym przez sowieckie Komendantury Wojenne, rezydujące we wszystkich większych śląskich miastach. Obozy utworzone przez "pełnomocników" podlegały bezpośrednio NKWD. Ich głównym komendantem był płk Kowalczukow. Obozy takie, jak w Toszku, powstały również w Lędzinach, Kluczborku, Raciborzu, Bielsku, Blachowni, Kędzierzynie i w Łabędach. Funkcjonowały również byłe niemieckie obozy koncentracyjne w Oświęcimiu i w Brzezince. Ogółem, obozy powstałe na Śląsku można podzielić na: bezpośrednio podległe dowództwu wojskowemu Armii Czerwonej (niektóre z nich podlegały NKWD), w których przebywali jeńcy niemieccy pochodzący ze Śląska, więźniowie i ludność cywilna (autochtoni); obozy przejściowe (zwane również obozami dla wysiedlonych Niemców, obozami izolacyjnymi lub odosobnienia), w których przebywała ludność niemiecka, podlegająca wysiedleniu na podstawie akcji weryfikacyjnej oraz obozy pracy. Jednakże dość często zdarzało się, że jeden obóz pełnił wszystkie te funkcje jednocześnie. Bardzo często w tego rodzaju obozach znajdowało się dużo osób będących naprawdę Polakami. Zatrzymywanych wykorzystywano m.in. do prac związanych z demontażem urządzeń fabrycznych, które następnie wywożone były do ZSRR. Przy ich tworzeniu Sowieci opierali się na uchwale nr 7161 Państwowego Komitetu Obrony (GKO) ZSRR z dnia 16 XII 1944 r., mówiącej o internowaniu ludności niemieckiej z terytorium Polski, Niemiec, Węgier, Rumunii i Czechosłowacji w celu wykorzystania jej do pracy w sowieckim przemyśle. Uchwała ta była podstawą prawną sowieckich deportacji. Według sprawozdania mjr. Makowa, naczelnika 2. Oddziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w 1945 r. z wymienionych krajów wywieziono do ZSRR ponad 284 tys. ludzi uznanych za Niemców. 11 I 1945 r. szef NKWD Ławrentij Beria wydał rozkaz nr 0016 o "oczyszczenia tyłów Armii Czerwonej z wrogich elementów", na podstawie którego dokonywano masowych aresztowań ludzi uznanych za "terrorystów", członków innych organizacji czy też "grup bandycko-powstańczych". W praktyce chodziło o członków polskiego podziemia niepodległościowego lub niemieckich organizacji nazistowskich (dotyczyło to również kobiet). Kolejny rozkaz NKWD nr 0061 z dnia 6 II 1945 r. rozszerzał te działania na ziemie należące przed wojną do Niemców (chodzi o tereny przekazywane Polakom - tzw. Ziemie Odzyskane). Dla cywilnej ludności niemieckiej (przed ich weryfikacją) na terenie Śląska Opolskiego powstała cała sieć obozów i punktów przesiedleńczych, które podlegały starostom powiatowym, zarządom miejskim oraz MO i UBP (chociażby Ujazd Śląski, Zakrzew koło Opola, Kluczbork, Racibórz, Dobrzeń Wielki, Łany Wielkie i Suche Łany). Sposób postępowania z tymi ludźmi wynikał z dekretu PKWN, podpisanego 31 VIII 1944 r. "O wymierzaniu kary faszystowsko-hitlerowskim zbrodniarzom". W listopadzie 1944 r. PKWN zarządził podjęcie "środków bezpieczeństwa wobec zdrajców narodu polskiego", wskutek czego ludzi, którzy podczas okupacji podpisali Volkslistę można było internować i przymusowo zatrudniać. Komisje Wojewódzkie Rady Narodowej w Katowicach decydowały, czy osadzone w obozach osoby były zwalniane do domów, czy też przekazywane do obozów pracy przymusowej. Toszecki obóz podlegał NKWD i polskie władze nie miały do niego dostępu. Istniał od maja (bądź nawet od stycznia) 1945 r. do dnia 25 XI 1945 roku. Podlegał sowieckiej komendanturze obozów z siedzibą w Berlinie. Jego komendantem był płk Pylajew (podawane jest również nazwisko płk. Ponajewa). Prawdopodobnie przebywało w nim około 4500-5000 osób cywilnych przewidzianych do wysiedlenia. Więźniowie musieli pracować w okolicznych gospodarstwach zasiedlonych przez ludność polską (głównie repatriantów). Pamiętajmy, że nie byli to niemieccy jeńcy wojenni, ani osoby związane z nazistowskim systemem władzy. To cywile, autochtoni, których uznano za Niemców i z góry założono, że nie zasługują na żadną litość czy pobłażanie. W toszeckim obozie znaleźli się mieszkańcy Wrocławia zatrzymani po poddaniu się w maju 1945 r. Festung Breslau, uznani za Niemców mieszkańcy Prus Wschodnich, Dolnego i Górnego Śląska, a także najliczniejsza grupa - więźniowie przetransportowani przez Sowietów z więzienia znajdującego się w Budziszynie. W lipcu 1945 r. trzema transportami kolejowymi przewieziono do Toszka 3665 więźniów z przepełnionego więzienia w Budziszynie. Więźniami toszeckiego obozu NKWD byli praktycznie sami mężczyźni, gdyż liczbę kobiet szacuje się jedynie na około 30. Więźniowie zazwyczaj byli umieszczani w głównym budynku obecnego szpitala (blok D). Co ciekawe, w obozie obowiązywał czas moskiewski. Był to obóz pracy przymusowej, gdzie wszystkie roboty na polach czy w lesie wykonywano ręcznie i bez żadnych przerw. Wykonywano je codziennie, wymaszerowując z obozu i wracając do niego po ciężkiej pracy. Maszerowano kilka kilometrów na ogromne kartofliska. Obóz słynął z bardzo brutalnego traktowania więźniów przez straże. Więźniowie otrzymywali głodowe wyżywienie w postaci ciemnego chleba (jednego bochenka na czterech więźniów) i jednej wodnistej zupy. W połączeniu z ciężką pracą oznaczało to powolną śmierć. Jednakże największą szykaną dla więźniów było brutalne podejście sowieckich strażników, czyli funkcjonariuszy NKWD. Znane są przypadki zmuszania więźniów do połykania żywych żab czy myszy, co często powodowało uduszenie się maltretowanej osoby. W toszeckim obozie, czyli właściwie w budynku szpitala, znajdowało się jedynie trzech lekarzy, którzy sami także byli więźniami. Trzech lekarzy na kilka tysięcy osób. Zmarłych i zakatowanych chowano nieopodal żydowskiego cmentarza na obrzeżach miasta (obecnie znajduje się tam pomnik ku czci pomordowanych), a gdy zabrakło tam miejsca, zwłoki wywożono do pobliskiej kopalni piasku, gdzie pochowano około 2 tysięcy ludzi. Z powodu ciężkich warunków panujących w obozie i katorżniczej pracy zmarło w nim blisko 3,3 tys. ludzi. Biorąc pod uwagę krótki czas istnienia obozu, to kilkanaście ofiar każdego dnia. Kiedy obóz był likwidowany, przy życiu pozostało jedynie 1375 osób, lecz wkrótce 975 osób zmarło z wycieńczenia. Obecnie na budynku szpitala znajduje się tablica pamiątkowa upamiętniająca funkcjonowanie obozu NKWD, jednak przez wiele lat jego istnienie utrzymywano w tajemnicy. Podlegał NKWD, więc polskie władze praktycznie nie miały do niego dostępu. Stąd szczupłość informacji na temat jego powstania, funkcjonowania i likwidacji. Dopiero w 1993 r. Sybille Krägel, której ojciec przebywał w tym obozie, przypomniała sprawę istnienia obozu i jednocześnie starała się dokonać inwentaryzacji osób, które się tam znalazły (http://www.uokg.de). Udało jej się ustalić nazwiska około 4500 osób. Od tego momentu zaczęło być o nim głośniej. Toszek jest ładnym, małym miasteczkiem o ciekawej architekturze, typowej dla regionu opolskiego. Autochtonów jest tu niewielu, bo praktycznie cała ludność została po wojnie wysiedlona do Niemiec. Ich miejsce zajęli repatrianci, którzy nie znali historii tej ziemi, a przerażeni własnym losem, zmęczeni wypędzeniem i tułaczką, nie interesowali się, co dzieje się wokół. Miasto jak miasto, a szpital jak szpital. Zapewne większość z nich przybyła tu w momencie, gdy obóz NKWD już nie istniał. Mgła milczenia i niewiedzy ogarnęła całą okolicę, a szpital rozpoczął swoje normalne funkcjonowanie. Tak jest do dnia dzisiejszego. Obecnie jest to Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej - Szpital Psychiatryczny w Toszku. Koło dziejowe zakręciło się i wróciło do punktu wyjścia, gdyż w szpitalu znowu leczy się chorych ludzi. Nad miastem góruje bryła pięknego i starego zamku. Na toszeckim rynku znajdziemy kamienną figurę św. Jana Nepomucena z 1725 r., ratusz pochodzący z 1836 r., a także zabytkowe domy wybudowane po 1833 roku. Przy ul. Gliwickiej 34 znajdziemy tablicę upamiętniającą siedzibę Komendy Oddziałów Powstańczych, bo Toszek ma też swoją bogatą, a jednocześnie tragiczną historię związaną z powstaniami śląskimi. Natomiast przy ul. Wielowiejskiej znajduje się cmentarz ewangelicki z ciekawą kapliczką pochodzącą z 1626 r. i cmentarz żydowski z połowy XIX wieku. Zaraz za cmentarzem żydowskim, przy ul. Wielowiejskiej 12a, dopiero na początku lat 90. postawiono pomnik ku czci ofiar obozu NKWD, pochowanych tu w roku 1945. Na tablicy informacyjnej widnieją nazwiska blisko 3 tys. osób. Informacja dość nieścisła, bo wszystkie ofiary toszeckiego obozu nie zostały pochowane w tym miejscu. Część leży gdzieś na terenie dawnej piaskowni. Wielki głaz narzutowy pełni jednak rolę pomnika wszystkich ofiar. Przy ul. Parkowej położony jest toszecki cmentarz parafialny. Zaraz przy nim znajduje się kolejna tablica - dziękczynna - poświęcona tym, którzy starali się pomóc więźniom. Nie wiem, czy od czasów Eichendorffów, czy od czasów NKWD nad miastem ciąży fatum. Przynajmniej tak mi się wydaje. Znam tylko jeden sposób, aby temu zapobiec. O bolesnej historii należy dużo mówić, bo tylko tak można uczcić ofiary wszelkich totalitaryzmów, wskazywać winnych zbrodni i oczyścić własne historyczne sumienie. Na pewno nie można milczeć, bo milczenie nie pomoże, a jedynie zaszkodzi. Wbrew znanemu powiedzeniu - milczenie nie zawsze jest złotem. Wychowałem się w czasach, gdy milczeniem, czy nawet kłamstwem, zasłaniano wiele faktów, co wymyślającym je nie przyniosło zbyt wielu korzyści. A Wy odwiedźcie Toszek, bo warto. Tylko nie zapominajcie o szpitalu. Nie wolno zapominać. Dariusz Pietrucha Literatura: 1. "Die tragödie Schlesiens 1945/1946, Herausgegeben von Johannes Kaps", München 1962 2. "Rok 1945 w województwie śląsko-dąbrowskim", praca zbiorowa pod red. A. Topola, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2004 3. Z. Gołasz, "Obozy wysiedleńcze w Zabrzu (1945-1946)", Zabrze 2008 4. G. Gunter, "Letzter Lorbeer. Vorgeschichte und Geschichte der kämpfe in Oberschlesien von Januar bis mai 1945"; Oberschlesischer Heimatverlag Dülmen 1974 5. H. Hirsch, "Zemsta ofiar. Niemcy w obozach w Polsce 1944-1950", Warszawa 1999 6. Z. Konecny, F. Mainus, "Obozy jenieckie na Górnym Śląsku (z dziejów stalagu cieszyńskiego)", praca pod red. A. Szefera, Katowice 1969 7. I. Koniew, "Czterdziesty piąty", Warszawa 1968 8. D. Tomczyk, "Śląsk Opolski - 1945. Militarne i polityczne aspekty okresu wyzwolenia", Instytut Śląski w Opolu, Opole 1989 9. A. Weale, "Renegaci. Anglicy w służbie Hitlera", Warszawa 2007