We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował ten proces, który trwa od września 2008 r. Odpowiadają w nim: b. I sekretarz PZPR, b. premier i b. szef MON 86-letni gen. Wojciech Jaruzelski, b. I sekretarz PZPR 82-letni Stanisław Kania, b. szef MSW 83-letni gen. Czesław Kiszczak oraz b. członkini Rady Państwa 79-letnia Eugenia Kempara. We wtorek stawili się tylko Jaruzelski i Kania. Ówczesny szef zarządu operacyjnego Sztabu Generalnego, 84-letni emerytowany generał Wacław Sz., zeznał, że o przygotowaniach do stanu wojennego wiedział od jesieni 1981 r. - Sytuacja wewnętrzna kraju była tak niebezpieczna, że trzeba było podjąć jakieś środki, by nie dopuścić do obcej interwencji, do rozruchów - powiedział. Jego zdaniem, o przygotowaniach do interwencji świadczyło m.in. odwołanie oficerów radzieckich z Akademii Sztabu Generalnego i skierowanie ich do Legnicy, gdzie w PRL było dowództwo wojsk radzieckich stacjonujących w naszym kraju. Świadek dodał, że część dokumentów w sprawie stanu wojennego, przygotowywanych w Sztabie Generalnym, przekazano stronie radzieckiej. Podkreślił zarazem, że nie brała ona udziału w tych przygotowaniach. Jaruzelski pytał, jaki udział w przygotowaniach Sztabu miał płk Ryszard Kukliński - podwładny świadka i zarazem agent amerykańskiego wywiadu. - On opracowywał m.in. początkową wersję tzw. Myśli przewodniej stanu wojennego; z tego tytułu otrzymywał dokumenty niezbędne dla tego opracowania; jego wiedza była bardzo duża - odparł Sz. Zastrzegł, że Kukliński nie miał dostępu do całościowych planów stanu wojennego, bo oprócz Sztabu przygotowywały je i MSW, i Komitet Obrony Kraju. - On sobie potem przypisał nadmierną wiedzę - oświadczył Sz. Świadek dodał, że jesienią 1981 r. na odprawie w Sztabie z udziałem samego Kuklińskiego pojawiła się informacja, że wiedza o planach stanu wojennego dotarła do państw zachodnich. - Po tygodniu od tego faktu Kukliński opuścił kraj - podkreślił Sz. Dodał, że po jego dezercji nie wprowadzono żadnych zmian w planach stanu wojennego. Inny świadek, Józef M., emerytowany wojskowy ze Sztabu, zeznał, że jesienią 1981 r. tłumaczył na jęz. rosyjski plany stanu wojennego, które dawał płk. Kuklińskiemu. - Rosjanie byli zainteresowani tym, co robimy, by wprowadzić stan wojenny - powiedział świadek. Dodał, że oficerowie radzieccy "stale przesiadywali w gabinecie Kuklińskiego". Prok. IPN Piotr Piątek dopytywał świadka, dlaczego w śledztwie zeznał, że tłumaczył wtedy dekret o stanie wojennym, co wykluczył we wtorek w sądzie. - To wina Alzheimera - odparł M., dodając, że to, co mówił w IPN, jest bardziej wiarygodne. Piątek powiedział, że nie ma dowodów, by strona radziecka przygotowywała stan wojenny, ale była "co najmniej konsultowana" w przygotowaniach do niego przez polskie władze. - Przekazanie im dekretu o stanie wojennym i wydrukowanie ogłoszeń o nim w ZSRR świadczy samo o sobie - dodał. Trzeci wtorkowy świadek Zygmunt Z., b. sekretarz Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, zeznał, że to ciało administrujące stanem wojennym w latach 1981-1983, nie zastępowało żadnych władz konstytucyjnych i nie wydawało żadnych dekretów. - To był raczej symbol, a nie władza - dodał. Wyliczał, z jakimi środowiskami spotykała się WRON - "by wyjaśniać ówczesną sytuację". Według niego byli wśród nich robotnicy, m.in. z "Solidarności". Proces odroczono do 21 maja, kiedy mają zeznawać kolejni świadkowie oskarżenia. Sąd nie rozpatrzył jeszcze wniosków podsądnych o wezwanie ich świadków. Jaruzelski wniósł o powołanie ich 26, m.in. Stanisława Cioska i innych przedstawicieli władz. Kania uznał, że w gronie świadków brakuje ludzi Solidarności, m.in. Lecha Wałęsy. W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób. Po wyłączeniu spraw trzech oskarżonych i śmierci dwojga innych w procesie zostało czworo podsądnych. Jaruzelski, Kania i Kiszczak są oskarżeni o kierowanie lub o udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (za kierowanie takim związkiem grozi do 10 lat więzienia; za udział - do 8 lat). Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją". Kania, który szefem PZPR przestał być w październiku 1981 r., ma zarzut za to, że wiosną 1981 r. podpisał dokument pn. "Myśl przewodnia stanu wojennego". Uznaje on związek przestępczy za "twór wirtualny, stworzony przez IPN na polityczne zapotrzebowanie". Drugi zarzut wobec Jaruzelskiego to podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień przez uchwalenie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. dekretów o stanie wojennym wbrew konstytucji PRL - bo w trakcie sesji Sejmu. Kempara odpowiada za takie przekroczenie uprawnień, za co grozi do 3 lat więzienia. W oddzielnym procesie sądzony za to jest inny członek Rady 92-letni Emil Kołodziej. Oskarżeni twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby - replikuje IPN.