W środę Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy postanowienie tej treści wydane w styczniu tego roku przez Sąd Okręgowy w Radomiu. Lubelski sąd apelacyjny nie uwzględnił zażalenia prokuratora na decyzję sądu w Radomiu. Chodzi m.in. o zgromadzenie przez Instytut Pamięci Narodowej i dołączenie do akt dowodów uzasadniających ocenę prokuratora, iż opisane w akcie oskarżenia czyny stanowią zbrodnię przeciwko ludzkości - w postaci poważnego prześladowania z powodu przynależności do określonej grupy politycznej. Radomski sąd zasugerował prokuratorowi IPN przeanalizowanie akt podobnych postępowań toczących się na terenie całego kraju i wskazanie, ile i jaki rodzaj podobnych czynności w tej skali podejmowali funkcjonariusze aparatu władzy. Sąd apelacyjny podkreślił w uzasadnieniu swojego postanowienia, że stosowanie przez władze PRL represji wobec działaczy jest powszechnie znanym faktem historycznym. Analiza prokuratora IPN ma ustalić, czy wśród działań podejmowanych przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL były ekscesy oderwane od realiów historyczno-politycznych, nadużycia władzy i jak wiele ich było. Może to być istotne dla rozstrzygnięcia tej sprawy i ustalenia zakresu odpowiedzialności oskarżonych. W sierpniu 2010 roku pion śledczy IPN w Warszawie oskarżył trzech byłych oficerów SB: Tadeusza G., Marka K. i Wiesława S. o to, że - wbrew przepisom zakazującym m.in. zlecania tajnym współpracownikom zadań stanowiących przestępstwo - uczestniczyli oni w opracowaniu i wdrożeniu operacji, by za pośrednictwem tajnego współpracownika o kryptonimie "Karol" podać Walentynowicz środek farmakologiczny o nazwie furosemidum, co mogło narazić ją na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu albo utraty życia. Według IPN SB chodziło "co najmniej" o uniemożliwienie Walentynowicz odbywania spotkań z załogami zakładów pracy. Spodziewanego celu SB nie osiągnęła, bo Walentynowicz wcześniej, niż zakładano, wyjechała z Radomia. Prokurator oskarżył byłych oficerów SB o to, że sprzeniewierzyli się ustawowemu obowiązkowi troski o zdrowie i życie obywateli, co stanowiło zbrodnię komunistyczną w formie stosowania represji wobec jednostki oraz zbrodnię przeciwko ludzkości w postaci poważnego prześladowania osoby z powodu przynależności do określonej grupy politycznej. Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju. Zarzuty postawiono im - w ramach śledztwa w sprawie funkcjonowania w latach 1956-1989 związku przestępczego w MSW - jeszcze w 2009 r. W czerwcu ub. roku Sąd Okręgowy w Radomiu orzekł, że oskarżeni popełnili czyny stanowiące zbrodnię komunistyczną, której karalność się przedawniła. Nie podzielił jednak stanowiska IPN, że popełnili oni zbrodnię przeciwko ludzkości (która nie ulega przedawnieniu), bo taka kategoria zbrodni musi mieć wymiar zbliżony do zbrodni ludobójstwa. Dlatego postępowanie umorzono. We wrześniu ub. roku Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił to postanowienie i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy przez radomski sąd. Anna Walentynowicz zaangażowała się w działalność Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w 1978 r. 7 sierpnia 1980 r. została bezprawnie zwolniona ze Stoczni Gdańskiej, co przyczyniło się do rozpoczęcia strajku w stoczni 14 sierpnia 1980 r., który doprowadził do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Walentynowicz została członkinią Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ. Internowana w stanie wojennym; potem kilka razy aresztowana. W 1981 r. inwigilowało ją ponad 100 funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.