Wyroki skazujące zomowców, których strzały pozbawiły życia 9 strajkujących górników, stały się w środę - po 28 latach od tej zbrodni komunistycznej - ostateczne. - Wyroki sądów niższych instancji są zgodne z prawem i prawidłowe. Zasadnie przypisano im odpowiedzialność za zarzucone czyny - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Dariusz Świecki. Obrońcy 12 zomowców, skazanych na kary od 3,5 do 6 lat więzienia za pacyfikację kopalni "Wujek", chcieli albo uniewinnienia zomowców, albo zwrotu ich spraw do niższych instancji. Powoływali się na działanie "na rozkaz", że strzelali tylko w powietrze i "w obronie koniecznej" i że są ofiarami "odpowiedzialności zbiorowej". SN uznał ich argumenty za niezasadne. Utrzymania wyroków skazujących domagali się prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Były za tym także rodziny zabitych górników oraz jeden z nich, ranny w 1981 r. W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie 14 b. zomowców, którzy brali udział w pacyfikacji. SA złagodził orzeczoną przez Sąd Okręgowy w Katowicach karę dla szefa plutonu ZOMO - Romualda Cieślaka - z 11 do 6 lat więzienia. Zaostrzył zaś kary pozostałym 13 zomowcom, którzy dostali od 4 lat do 3,5 roku więzienia. Sprawę jednego umorzono; uniewinniono b. wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach Mariana Okrutnego, a 17. oskarżony ma być ponownie sądzony.