We wszystkich przewodnikach po Krakowie znajduje się choćby krótka wzmianka o położonym w sercu Starego Podgórza Wzgórzu Lasoty wraz z kościołem św. Benedykta, fortem św. Benedykta oraz o Kopcu legendarnego księcia Kraka. W każdym z nich można przeczytać, że kościółek stoi tu od XI wieku, pod nim znaleziono ponoć rotundę a tuż obok było palatium czyli siedziba księcia.- Kiedy robotnicy skuli pierwsze fragmenty tynku, gdzieś na wysokości 1,7 metra zobaczyliśmy umieszczone wśród kamieni czaszki - opowiada Czuszkiewicz. Z rosnącym zdziwieniem ekipa odkrywała kolejne fragmenty czaszek i kości. W sumie w ten nietypowy sposób pochowano szczątki siedmiu osób. Archeolodzy przypuszczają, że to robotnicy podczas wcześniejszych prac remontowych wokół kościółka w ten sposób zabezpieczyli przypadkowo znalezione kości. - Opowieści o tym, że to groby kochanków złej księżniczki na pewno można włożyć między bajki - śmieje się archeolog. Jednak odkrycie tych nieco zagadkowych czaszek dało archeologom pretekst do poszerzenia zakresu badań - trzeba było ustalić stan zachowania fundamentów kościółka. I właśnie podczas tych prac na zewnątrz świątyni dokonali oni kolejnych sensacyjnych odkryć. Od końca lat 50. uważało się, że pod współczesnym kościółkiem znajdują się pozostałości rotundy - owalnej budowli. Dziś wiadomo, że miał on kształt zbliżony do kwadratu z półkolistą apsydą. Bardzo ciekawego odkrycia dokonali badacze przy badaniu jednej z przypór - poniżej fundamentów, natrafili na wydrążony w litej skale grób. Złożono w nim (to wstępne ustalenia) chłopca w wieku około ośmiu lat. - Pochowany był na brzuchu, w skrzyżowanych na piersiach rękach trzymał toporek - opisuje Czuszkiewicz. - Jeśli uda się ustalić chronologię tego przedmiotu, będziemy wiedzieć, kiedy pochowano tego biedaka - dodaje. Jedno wiadomo na pewno - to najstarszy z przykościelnych pochówków. Nie udało się ustalić, czy grób powstał podczas prac przy fundamentach świątyni czy został wydrążony znacznie wcześniej. Co ciekawe, choć grób nie nosi śladów zniszczeń, nie było w nim czaszki. Czy znajduje się wśród tych, znalezionych w ścianie świątyni. Niestety, z powodu złego zachowania kości nie da się tego ustalić ponad wszelką wątpliwość. We wszystkich wykopach dookoła świątyni archeolodzy natrafiają na mniej lub bardziej zniszczone szkielety - tak jak na innych średniowiecznych nekropoliach. Część jest mocno zniszczona - zarówno przez późniejsze pochówki jak przez remonty, które należało prowadzić wokół tej, blisko tysiącletniej, świątyni. - W tamtych czasach ceniono sobie miejsca tuż obok ściany. W pobliżu przypory odkryliśmy także późniejsze pochówki, między innymi sześć płodów, a nieco dalej groby z czasów jagiellońskich - opowiada. Prace na przykościelnym cmentarzu wciąż trwają i archeolodzy liczą na kolejne ciekawe odkrycia. Oczekując na kolejne sensacje Wykopy, które założono wewnątrz świątyni potwierdzają wcześniejsze wnioski. Tuż pod ścianą odkryto fragmenty najstarszej posadzki. W murach widać także przedromańskie wątki. Ale najciekawszego odkrycia archeolodzy dokonali w apsydzie. Przed ołtarzem głównym także odkryli grób. Ze wstępnych ustaleń wynika, że pogrzebano tu młodą kobietę. Niestety, nie zachowało się wyposażenie grobu, zatem przed analizą antropologiczną nic więcej nie da się o niej powiedzieć. - Chcielibyśmy odkryć także grób fundatora kościoła - wyznacza ekipie kolejny cel Czuszkiewicz. Przed dalszymi pracami związanymi z poszerzaniem obszaru badawczego, archeologów czekają liczne konsultacje ze specjalistami z rozmaitych dziedzin - muszą tak zaplanować badania, by kościółek był bezpieczny. Nie uda się dokończyć prac w tym roku. Przed nadejściem zimy wykopy na zewnątrz kościoła muszą zostać zabezpieczone, natomiast w jego wnętrzu mogą być prowadzone dalej mimo niesprzyjającej, zimowej aury. Na razie finansuje je SKOZK. - Wczoraj w wykopie zaobserwowaliśmy ściany, które można by wiązać z książęcą siedzibą. Więcej na ten temat nie da się jednak powiedzieć przed dokładniejszymi badaniami - zastrzega archeolog. Największą niespodzianką jest kształt przedromańskiego kościoła. To pierwsze tego typu odkrycie w Małopolsce - podobne budowle znamy z Moraw czy z Ostrowa Tumskiego. - Widać tu wpływy budowniczych i architektów wielkomorawskich - wyjaśnia badacz. Na bardziej szczegółowe informacje będziemy musieli jeszcze poczekać, dopiero po kompleksowych, interdyscyplinarnych badaniach kościółek odsłoni przed nami swoje kolejne, skrywane przez tysiąc lat, tajemnice. Katarzyna Olejarczyk