Wiadomość o terminie rozprawy potwierdziła Teresa Pyźlak z biura prasowego SN. Kasację złożył dyrektor pionu śledczego IPN-zastępca prokuratora generalnego, który wnosi o zwrot sprawy Kani do ponownego rozpatrzenia przez warszawski sąd. 12 stycznia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza o charakterze zbrojnym pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji NSZZ "Solidarność", zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL. Uwzględniając wniosek pionu śledczego IPN, SO wymierzył wtedy karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu b. szefowi MSW Czesławowi Kiszczakowi za udział w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny. Od takiego zarzutu uniewinniono zaś 87-letniego obecnie Kanię. Prokurator IPN oskarżył go, gdyż jako I sekretarz podpisał on w marcu 1981 r. dwa dokumenty przygotowujące stan wojenny. Według IPN jego kariera nie uległa załamaniu po odejściu w październiku 1981 r. z funkcji I sekretarza. SO uznał, że w przypadku tej grupy spełniono wszystkie znamiona "związku przestępczego", bo kodeks karny przewiduje sankcje dla każdego związku przestępczego "niezależnie od tego, czy się jest zwykłym obywatelem, czy wysokim funkcjonariuszem". SO wyłączył z tego grona Kanię, uznając, że "opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji w kraju, nie akceptował rozwiązań siłowych". W czerwcu 2013 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację IPN od wyroku uniewinniającego. SA podkreślił, że nie ma żadnych dowodów, by Kania chciał nielegalnie wprowadzić stan wojenny, a prokurator IPN nie wykazał jego winy. SA powtórzył, że stan wojenny wprowadzono nielegalnie (bo podczas sesji Sejmu Rada Państwa PRL, która wydała dekrety o stanie wojennym, nie miała w ogóle prawa do wydawania dekretów). "Mimo negatywnych ocen stanu wojennego, to jednak nie można przenosić stwierdzenia o nielegalności tego stanu na uznanie, iż odpowiedzialność karna jest związana z samym pełnieniem określonej funkcji" - mówił sędzia SA Zbigniew Kapiński. Dodał, że dokumenty, akceptowane w marcu 1981 r. przez Kanię, dopuszczały wprowadzenie stanu wojennego. Zaznaczył jednak, że nie znaczy to jeszcze, że oznaczały one wprowadzenie stanu wojennego w konkretnym momencie i w sposób nielegalny. Sąd przywołał zeznania b. wiceszefa MON gen. Tadeusza Tuczapskiego (zmarł w trakcie procesu jako oskarżony), że prace nad modyfikacją tych dokumentów trwały do samego momentu wprowadzenia stanu wojennego, już po odejściu Kani z funkcji I sekretarza. SA odniósł się też do kwalifikacji prawnej zarzutu IPN wobec Kani: działania wspólnie z innymi w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym (ten przepis dotychczas stosowano wobec gangów). "Brak jest argumentów, że tego rodzaju zarzut wobec Kani jest zasadny. Odwołać się w tym zakresie należy m.in. do orzecznictwa SN, które podaje w wątpliwości taką konstrukcję prawną, jaka zaistniała w tej sprawie. Z poglądów doktryny wynika, że w obecnym stanie prawnym nie podlega penalizacji udział w zorganizowanej grupie lub związku, którego członkowie przygotowują popełnienie tylko jednego przestępstwa, nawet jeśli jego ciężar gatunkowy mógłby być znaczny, np. zbrodnia zamachu stanu" - powiedział Kapiński. Prok. IPN Bogusław Czerwiński mówił wtedy, że "sąd nie miał woli" uchylenia wyroku SO i zapowiedział rozważenie kasacji. Według niego koncepcja, którą sąd krytykował, związku przestępczego o charakterze zbrojnym, przez inne składy orzekające została uznana. Dodał, że mówi o prawomocnym uznaniu winy dwojga członków Rady Państwa Emila Kołodzieja i Eugenii Kempary. Ich sprawy sądy umorzyły z powodu przedawnienia, ale przy uznaniu zarzutów IPN - przekroczenia ich uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym podczas sesji Sejmu (nie mieli oni jednak zarzutów o udział w związku przestępczym). Kania powiedział po wyroku SA, że oskarżenie go przez IPN było od początku bezpodstawne, a brało się ono nie z niewiedzy IPN, ale z "działań, mimo faktów i dowodów". "Nie byłem twórcą stanu wojennego, ale przygotowania odbywały się za moją wiedzą i zgodą" - oświadczył. Dodał, że jako I sekretarz KC był przeciwny wprowadzeniu stanu wojennego "ze zwykłego rozsądku, jakie mogą być tego następstwa". W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz przygotowujących stan wojenny oraz Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Proces ruszył w 2008 r.; kilku podsądnych zmarło; sprawy innych wyłączano wobec ich złego zdrowia. Sprawę 90-letniego Jaruzelskiego SO zawiesił w 2011 r. z powodu jego złego stanu zdrowia. Jeśli jego stan się nie polepszy, nigdy nie stanie już przed sądem za kierowanie tą grupą przestępczą (za co grozi kara do 10 lat więzienia) i podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień. W 1992 r. Sejm przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni autorzy stanu wojennego odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie nawet z prawem PRL.