"WN", które w czwartek jako pierwsze zwróciło uwagę na skandaliczną publikację, podkreśla, że rosyjski resort obrony zdjął już tekst Kowalowa ze swojej witryny internetowej. Gazeta odnotowuje również, że "Ministerstwo Obrony Rosji oświadczyło, iż opinia wojskowego historyka Kowalowa nie jest zbieżna z oficjalnym punktem widzenia rosyjskiego resortu obrony". "WN" publikuje także wypowiedź wiceprzewodniczącego Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Aleksandra Babakowa, który uznał za niedopuszczalne ocenianie żądań faszystowskich Niemiec wobec Polski w 1939 roku jako "uzasadnionych". "Roszczenia Niemiec wobec Polski były tylko pretekstem do rozpoczęcia okupacji tego kraju. Naród polski to jeden z najbardziej znękanych cierpieniem narodów w czasie II wojny światowej. Pojawienie się takiego materiału jest absolutnie niewytłumaczalne. Mam nadzieję, że jest to tylko przykra pomyłka" - cytuje dziennik Babakowa. Z kolei dziennik "Wiedomosti" określa publikację ministerstwa obrony jako "bluźnierstwo wobec narodu, który w latach wojny stracił 6 mln istnień ludzkich - 15 proc. przedwojennej ludności". "Oprócz tego jest to oznaka braku szacunku dla naszego sojusznika z koalicji antyhitlerowskiej, który nieprzerwanie walczył z nazistami przez wszystkie sześć lat wojny, a w 1944 roku wystawił na front czwartą pod względem liczebności armię" - wskazuje gazeta. W ocenie "Wiedomosti", jest to też "przejaw braku szacunku dla zwycięstwa nad wspólnym wrogiem". Dziennik zaznacza, że artykuł Kowalowa "powtarza goebbelsowskie uzasadnienie dla agresji przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku". "Wiedomosti" zauważają również, że publikacja ukazała się nie na "pronazistowskiej witrynie", lecz na oficjalnej stronie ministerstwa obrony Rosji. "Antynaukowa wersja początku wojny - przekonująca czytelników, że można jej było uniknąć czyniąc ustępstwa wobec krwawego dyktatora - powiela logikę inicjatorów polityki +obłaskawiania+, która, jak wiadomo, tylko pobudzała apetyt Hitlera i jego otoczenia" - pisze gazeta. Zdaniem "Wiedomosti", publikacja ta jest "niepokojącym sygnałem". "Dowodzi ona po raz kolejny, jak niebezpieczne są próby upolityczniania ostrych problemów z niedawnej przeszłości"- wyjaśnia dziennik. Natomiast "Niezawisimaja Gazieta" podkreśla, że tekst Kowalowa to przykład "zrównywania historii z polityką". "Ministerstwo obrony zabrało się za rewizję i prawne ugruntowywanie ocen II wojny światowej" - pisze dziennik. "Szkoda, że pułkownik Kowalow nie przytoczył w charakterze dobrego przykładu "prośby" Hitlera o natychmiastowy zwrot miasta Memel (Kłajpeda) w zamian za uznanie "szczególnych interesów Litwy wobec kłajpedzkiego portu". 19 marca 1939 roku poprosił, a już następnego dnia dostał. Bez żadnej wojny!" - wskazuje "NG". "Zamiast ustanowienia grantów na badania, otwarcia wojskowych archiwów, digitalizacji dokumentów, udostępnienia ich wszystkim zainteresowanym w internecie i wydania w wielkich nakładach, czyli ogłoszenia prawdy historycznej, rosyjskie władze wkroczyły na drogę ustawowego zatwierdzania historii" - konstatuje dziennik. O publikacji ministerstwa obrony Rosji piszą też wielkonakładowe "Komsomolskaja Prawda" i "Moskowskij Komsomolec". "II wojnę światową rozpętała... Polska" - wybija w tytule ta pierwsza gazeta i podkreśla, że "owa sensacyjna teza pojawiła się na stronie internetowej Ministerstwa Obrony FR". "Rosyjski pułkownik faktycznie powtarza niemieckie argumenty sprzed rozpoczęcia wojny" - podkreśla "Komsomolskaja Prawda". "Strona internetowa Ministerstwa Obrony usprawiedliwia Hitlera? Winę za rozpętanie wojny ponosi nie on, lecz Polacy" - wskazuje z kolei "Moskowskij Komsomolec". "Jeśli na miejscu Polski byłby pułkownik Kowalow, to z przyjemnością zostałby młodszym partnerem i pozwoliłby Hitlerowi budować drogi. I wojny by nie było" - pisze gazeta. "Walka z fałszowaniem historii rozpoczęła się zaledwie kilka tygodni temu, a już wyjaśniło się, że Hitler postępował słusznie. A jest to dopiero początek. Najbardziej szokujące odkrycia są dopiero przed nami" - dodaje "Moskowskij Komsomolec". Ministerstwo obrony Rosji umieściło w czwartek na swojej oficjalnej stronie internetowej tekst, w którym odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej obarczono Polskę. Ukazał się on w dziale "Encyklopedia Wojskowa", w rubryce "Historia - przeciwko kłamstwu i fałszerstwom". Jego autorem jest pułkownik Siergiej N. Kowalow z Instytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. "Wszyscy, którzy bezstronnie studiowali historię II wojny światowej, wiedzą, że rozpoczęła się ona z powodu odmowy Polski spełnienia niemieckich roszczeń. Jednak mniej znane jest to, czego od Warszawy chciał Adolf Hitler" - pisze Kowalow. "A żądania Niemiec były dość umiarkowane: włączyć wolne miasto Danzig (obecnie - Gdańsk) do III Rzeszy oraz wyrazić zgodę na budowę eksterytorialnej autostrady i drogi kolejowej, które połączyłyby Prusy Wschodnie z podstawową częścią Niemiec" - dodaje wojskowy historyk. W jego ocenie, żądania te "trudno uznać za nieuzasadnione". Kowalow usprawiedliwia też agresję ZSRR przeciwko Polsce 17 września 1939 roku. Jego zdaniem Józef Stalin nie miał innego wyjścia, niż zawrzeć z Hitlerem pakt o nieagresji, by choć na krótki czas odroczyć wojnę z Niemcami i zająć rubieże obronne na zachód od starej granicy radzieckiej.