Państwo polskie proklamowano 11 listopada 1918 roku. Każdego roku radośnie obchodzimy tę najważniejszą dla Polaków rocznicę - Święto Niepodległości. Jednak na ziemiach byłego zaboru pruskiego po 11 listopada niewiele się zmieniło, nadal bowiem znajdowały się one w państwie niemieckim. Dla Pomorzan Dniem Niepodległości jest 10 lutego 1920 roku. Jednakże między 11 XI 1918 r. a 10 I 1920 r. wiele się działo ... a Pomorzanie nie chcieli już dłużej czekać. Chcieli mieć wpływ na swoje losy. Szczególną aktywność w tym zakresie wykazali mieszkańcy Ziemi Gniewskiej. Oaza wolności Termin "Republika Gniewska" żywy jest w świadomości mieszkańców Gniewu i Ziemi Gniewskiej, obecny także w pomorskiej literaturze. Republika zaistniała dzięki wyjątkowemu splotowi okoliczności i stała się oazą wolności. Rządzili w niej Polacy, sprawowali władzę ustawodawczą i wykonawczą, stworzyli swoje oddziały paramilitarne. Ponadto dzięki niej powstał zalążek polskiej kultury i edukacji. Okres funkcjonowania Republiki to czas pomiędzy lipcem 1919 r. a 27 stycznia 1920 roku. Zanim do tego doszło, warto poznać zabiegi o jej utworzenie. Jej geneza zaczyna się z dniem proklamowania Państwa Polskiego. Mieszkańcy Gniewu i 101 sąsiednich wsi zdecydowali się zabiegać o przyłączenie ich regionu do Polski. Dla rozpatrywanego tematu kluczowe są trzy okresy: Pierwszy - od 11 XI 1918 r. - a więc od proklamowania Państwa Polskiego, do 7 VII 1919 r. - do utworzenia Republiki Gniewskiej. Miasto znajdowało się nadal w rękach niemieckich, tworzyły się jednak namiastki polskich władz. Powstały gniewskie siły zbrojne do ochrony ludności polskiej, w skład których weszli Polacy powracający w niemieckich mundurach z frontów Wielkiej Wojny oraz ochotnicy z terenu Republiki. Drugi etap - to czas działania Republiki: od lipca 1919 r. do stycznia 1920 roku. Ostatnim etapem - jest fakt przyłączenia Republiki do Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 27 I 1920 r. i dalszy okres - do zaślubin Polski z morzem, do których doszło w Pucku w dniu 10 II 1920 roku. Państwo-miasto Chcąc zrozumieć, jak mogła powstać Republika na Ziemi Gniewskiej, należy poznać podział społeczeństwa pod względem narodowościowym i religijnym. Na terenie Ziemi Gniewskiej przeważało liczebnie społeczeństwo polskie nad niemieckim, choć w samym Gniewie w 1910 r. Polacy stanowili 49 proc., Niemcy 48 proc., a Żydzi 3 proc. W tworzeniu Republiki dużą rolę odegrało duchowieństwo katolickie, a katolikami w Gniewie byli nie tylko Polacy, także Niemcy. Katolicy stanowili w Gniewie w 1910 r. 67,6 proc., a ewangelicy 29,6 proc. Księża mogli więc kształtować również postawy Niemców - katolików. Polacy przejęli pełnię władzy w Ziemi Gniewskiej dopiero w lipcu 1919 r. i od tego momentu Republika rozpoczęła swoje funkcjonowanie jako państwo-miasto, jednak zabiegi o jej powołanie, o zrzucenie zależności niemieckiej, rozpoczęły się wiele miesięcy wcześniej, bowiem 18 XI 1918 r. powstała w Gniewie (polska) Powiatowa Rada Ludowa. Głównymi organizatorami Rady byli księża: Antoni Wolszlegier z Pieniążkowa, ks. Aleksander Kupczyński z Wielkiego Garca, ks. Franciszek Filarski z Dzierżążna oraz Paweł Tollik z Gniewu, Franciszek Czarnowski z Gniewskich Młynów i Julian Piotrowski ze Szprudowa. Trzy historie Każda z tych postaci to oddzielna historia. Byli to ludzie znani i szanowani. Szczególną rolę podczas zaborów odgrywali dwaj spośród nich: ks. Antoni Wolszlegier oraz ks. Aleksander Kupczyński. Wolszlegier należał do czołowych organizatorów polskiego ruchu narodowego na Pomorzu. Był członkiem Rady Nadzorczej Banku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu, działał w Polskim Komitecie Wyborczym na Prusy Zachodnie (od 1907 prezes), a od 1912 do 1919 sprawował funkcję prezesa Polskiego Centralnego Komitetu Wyborczego na Rzeszę Niemiecką. Był przewodniczącym Rady Ludowej w Gniewie i delegatem na Sejm Dzielnicowy. Kupczyński z kolei był patronem, czyli prezesem Związku Towarzystw Ludowych na Pomorzu. Jego organizacja miała na Pomorzu 115 oddziałów, istniała niemal w każdej miejscowości, i posiadała 15 tys. członków. Ich zadaniem było podtrzymywanie polskości i pozytywistyczna praca u podstaw. Uczyli pisać, czytać, prowadzili czytelnie, biura porad prawnych, banki i kasy pogrzebowe. Była to organizacja-przedsiębiorstwo, krzewiąca u Pomorzan pracę organiczną. Apelowali o wykorzystywanie niemieckiego prawa i posługiwanie się nim. Przeciwni byli walce zbrojnej, powstaniom. Organizacja utrzymywała swoich ludzi, struktury dzięki środkom pozyskiwanym z sieci własnych banków. A więc przyszła Republika Gniewska miała silne podstawy: doświadczonych organizatorów umiejących pokierować ludźmi, sprawdzonych w trudnych sytuacjach. Miała też swój Bank Ludowy w Gniewie, którego szefem był Paweł Tollik. Władze niemieckie dążyły do sparaliżowania działalności polskiej Ważnym momentem dla utworzenia Republiki jest 24 XI 1918 roku. Wówczas to zwołano spotkanie Rady, na którym wybrano władze polskie. Rada działała na terenie powiatu kwidzyńskiego, który obejmował ziemie położone na lewym brzegu Wisły (Ziemia Gniewska) i na prawym (Ziemia Kwidzyńska). Rada Ludowa organizowała w okolicznych wsiach wiece, które wchodziły w zakres jej działania. Aktywizowali tym samym ludność polską zachęcając ją do udziału w życiu narodowym i politycznym. Wkrótce po ustanowieniu Powiatowej Rady Ludowej w Gniewie odbył się wiec, na którym domagano się powrotu miasta do Polski. Działania Polaków spotkały się ze zdecydowaną reakcją ze strony Niemiec, jak to określano, przeciw "bezprawnym, wielkopolskim roszczeniom oderwania od... ziemi niemieckiej... naszej macierzystej prowincji". Rozmieszczano więc w wielu miejscowościach wzmocnione oddziały Grenzschutzu. Sytuacja stawała się niepokojąca. Niemcy starali się utrudniać aktywność Powiatowej Rady Ludowej. Jak pisze Mieczysław Wojciechowski "w kwietniu i maju 1919 r. władze niemieckie dążyły do sparaliżowania działalności polskiej, głównie zaś rad ludowych. Cel ten zamierzano osiągnąć przez ograniczenie swobody odbywania zebrań (do całkowitego zakazu włącznie) oraz zawieszenie pracy organizacji polskich. (...) wkrótce potem (17 V) rozwiązano Podkomisariat NRL w Gdańsku pod zarzutem zdrady stanu, a w dalszej kolejności powiatowe rady ludowe w Gdańsku (19 V) oraz na powiat wejherowski z siedzibą w Sopocie (20 V)". Istniała więc obawa, że władze niemieckie mogą zaszkodzić polskiej Radzie w Gniewie. "Najścia psychiczne" Legalna działalność polskich Rad Ludowych na Pomorzu Gdańskim w pierwszej połowie 1919 r. koncentrowała się w głównie na obronie ludności polskiej przed przemocą ze strony niemieckiej. Dopuszczali się jej zwłaszcza żołnierze Grenzschutzu - paramilitarnej formacji ochotniczej stworzonej do obrony granic Niemiec, która wsławiła się niezwykłą brutalnością na Pomorzu. Dochodziło m.in. do morderstw, bezprawnych aresztowań. Żołnierze żądali wydania broni. Zdaniem pelplińskiego "Pielgrzyma": "Prusakom chodziło o to, by poprzez takie nagłe najścia psychicznie wykończyć przywódców ruchu niepodległościowego". Oddziałami Grenzschutzu kierował m.in. Gerhard Rossbach, osławiony kat, który brutalnie pacyfikował Chełmżę w styczniu 1919 roku. W Chełmży zbombardowano miasto, wśród ofiar byli cywile, w tym dzieci. Zatrzymanym Polakom zagrożono śmiercią. W oddziałach Grenzschutzu przewidzianych do pacyfikowania Gniewu służył Rudolf Hoess, późniejszy komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Mieszkańcy Gniewu świadomi byli zagrożenia, mimo to nie przerywali działalności na rzecz przyłączenia do Polski. Nie było to możliwe, granice Polski w 1919 r. znajdowały się daleko, daleko od Gniewu. Postanowili więc stworzyć swoją osadę wolności. Ich głosem była Powiatowa Rada Ludowa. Jej zadaniem w Gniewie było pozyskiwanie informacji o działalności jednostek Grenzschutzu i interweniowanie u lokalnych lub prowincjonalnych władz cywilnych i wojskowych. Wzywały społeczeństwo polskie do rozwagi, pokojowych działań, prowadząc jednocześnie zdecydowaną akcję protestacyjną przeciw bezprawiu ze strony niemieckiej. Rada miała bronić interesów ludności polskiej, służyć jej radą i pomocą, bronić mienia oraz dorobku ludności. Do jej kompetencji należały m.in.: czuwanie nad utrzymaniem ładu, porządku i bezpieczeństwa publicznego; nawiązanie kontaktu z radami robotniczo-żołnierskimi i wprowadzenie do nich swoich przedstawicieli; kontakt z dotychczasowymi władzami niemieckimi "w kierownictwie sprawami publicznymi, rozciągając opiekę swoją także na osoby i mienie ludności niepolskiej"; pomoc powracającym żołnierzom, a także powracającym "rodakom zakordonowym". Czas niepewności Koniec roku 1918 to okres przejściowy, czas niepewności. Niemcy nie wiedzieli, co będzie działo się dalej. Polacy również. Ostateczny kształt granic miał zostać ustalony w Paryżu na konferencji pokojowej. Jej rozpoczęcie przewidziano na styczeń 1919 roku. Niemcy mogli liczyć na swoje wojsko, a Polacy nie. Wobec tego sami przystąpili do tworzenia potajemnie swoich oddziałów. Podjęli kroki do utworzenia Straży Ludowej dla ochrony polskiej ludności. Najpierw powstało tajne wojsko. Jan Brochoński, mieszkaniec Gniewu, w swojej relacji spisanej około 1930 r. podaje: "4 stycznia 1919 r. po powrocie ze światowej wojny Jana Brochońskiego nadwachmistrza Żandarmerii do Gniewu i zapoznania się z stosunkami miejscowemi, co do działalności o niepodległość Polski, postanowił w przyległych miejscowościach Gniewu zapoznać się z żołnierzami, którzy wrócili ze światowej wojny. (...) Rozpoczęła się praca nad utrwalaniem ducha polskiego, przez utworzenie w każdej miejscowości placówki Polskiej Organizacji Wojskowej »Jedność«, do której werbowano żołnierzy, którzy powrócili z wojny światowej i tak się szybko zorganizowali, że byli gotowi w każdej chwili stać na rozkaz ze strony władz polskich do obrony swej Ojczyzny, Rzeczypospolitej Polskiej. Urządzane zostały różne tajne schadzki u restauratora Pawła Banieckiego i Kazimierza Bartkowskiego w Gniewie, gdzie obradowano nad Organizacją Wojsk Polskich i jej szkolenia. Za takimi zebraniami śledził Grenzschutz, jednak nie zdołał nas wyśledzić. Organizator P.O.W. »Jedność« śledziła za różnemi przysposobieniami Niemiec przeciw Polsce, jak wiece, różne zebrania na niekorzyść Polski i takie wiece P.O.W. rozpędzało i udaremniało Niemcom w ich wykonaniu, przez co padliśmy w różne krwawe potyczki z Grenzschutzem (...)". Kolejnym krokiem, który w efekcie doprowadził do zawiązania Straży, było zawarcie porozumienia między polskim i niemieckim rządem. Dotyczyło ono ustanowienia Polskich Delegatów Rządowych przy landraturach powiatowych (starostwach). W efekcie porozumienia w czerwcu 1919 r. przy landraturze w Kwidzynie wybrano Franciszka Czarnowskiego z Gniewskich Młynów, który określony został jako "gorliwy Polak i niezmordowany działacz". Za jego staraniem władze niemieckie oddały w użytkowanie Radzie Ludowej zamek krzyżacki w Gniewie, wówczas całkowicie opuszczony, w którym ulokowano biuro "Polskiego Powiatowego Delegata Rządowego przy landraturze w Kwidzynie". Następnie, wskutek starań Franciszka Czarnowskiego, ks. Antoniego Wolszlegiera i Józefa Głowackiego z Pelplina (byłego por. armii niemieckiej, a później kpt. Wojsk Polskich), jak również pod naciskiem nieustannych petycji i zażaleń na niewłaściwe zachowanie Grenzschutzu, niemieckie czynniki rządowe zdecydowały się wycofać go i udzieliły zezwolenia na zawiązanie Straży Ludowej - pod warunkiem finansowania jej przez Polaków. "Nasze wojsko" W czerwcu 1919 r. członkowie tajnego wojska otrzymali informację od Czarnowskiego o mającej powstać Straży Ludowej. Byli w gotowości. Żołnierze otrzymali rozkaz natychmiastowego stawiennictwa do Gniewu - na dzień 7 VII 1919 roku. Przybyło 120 mężczyzn. Tylko nieliczni mieli broń, pozostali otrzymali ją z magazynów pozostawionych przez Niemców. Znajdowało się w nim około 120 karabinów i 12 tys. naboi. Straż Ludowa została podzielona na 4 kompanie. Do jej zadań należały: służba bezpieczeństwa publicznego i ochrona mienia obywateli oraz ochrona porządku publicznego. W porównaniu z innymi powiatami, i występującymi tam ilościowymi dysproporcjami, liczebność polskiej milicji w Gniewie - 200 osób - można uznać za sukces. Najliczniejsza straż była w powiecie toruńskim - 2718 członków, a najmniej liczna w powiecie chojnickim - 100 osób. Należy jednak pamiętać, iż Ziemia Gniewska nie była tak duża, jak powiat toruński czy chojnicki, i tak licznie zamieszkana, jak np. w powiecie toruńskim. Straż Ludowa Republiki Gniewskiej występowała jawnie jako przyszli polscy żołnierze. Wspomina o tym prof. M. Wojciechowski: "w niektórych powiatach członkowie straży występowali otwarcie jako przyszli polscy żołnierze, przypinając polskie odznaki narodowe, bądź inicjując akcje na rzecz wojska polskiego (w Gniewie zorganizowali oni w grudniu 1919 r. zbiórkę pieniędzy, które przeznaczono na kupno sztandaru dla starogardzkiego pułku piechoty)". Z kolei Jan Ejankowski pisze: "mieszkańcy o straży mówili - nasze wojsko, co świadczyło, że darzyli żołnierzy zaufaniem i sympatią. (...) Straż miała ubiór: umundurowanie było poniemieckie. Dystynkcje służbowe oparto o wzory polskie. Na czapkach polskie orzełki (zostały) wykonane w Poznaniu. Czerwone otoki czapek zasłonięto szarą taśmą, wskutek czego otrzymały one wygląd maciejówek. Zamożniejsi żołnierze sprawili sobie na własny koszt rogatywki, których szyciem zajmował się m.in. krawiec gniewski Ksawery Zawadzki". A jaka była reakcja władz niemieckich na Straż Ludową w Gniewie? Niemcy 4 lipca zgodzili się na utworzenie Einwohnerwehr. Ze Straży Ludowej utworzono ekspozyturę Tajnej Organizacji Wojsk Polskich na Pomorzu. Republikanie otrzymali potajemnie pomoc pieniężną od Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu (poprzez jej podkomisariat w Gdańsku) oraz od wojsk frontu pomorskiego, powstającego wówczas w oswobodzonej powstaniem Wielkopolsce. Za fundusze kupowano broń, którą nocami, potajemnie zwożono do koszar, czyli do Zamku. Straż Ludową rozkazem płk. Stanisława Skrzyńskiego ustanowiono tajnym, zapasowym batalionem 65. Starogardzkiego Pułku Piechoty uformowanego w Wielkopolsce. Strażnicy nosili odznaki polskie na mundurach, odbywali regularnie ćwiczenia, podnosili swoją zdolność bojową. Ponadto utworzono placówki Straży w okolicznych wsiach: Opaleniu, Kolonii Ostrowickiej, Smętowie, Lipiej Górze, Walichnowach, Janiszewku. Jak zapisał w monografii Gniewu prof. Andrzej Romanow: "Rząd niemiecki na prawym brzegu w osobach Prezydenta Rejencji i Landrata w Kwidzynie (Marienwerder), patrzył na to wrogim okiem, jednakowoż nie śmiał temu przeszkadzać, ze względu na bliską ratyfikację wersalskiego traktatu pokojowego, natomiast usiłował wszelkiemi sposobami wszystek majątek obywatelstwa polskiego w postaci zboża, bydła, jak również innych produktów rolniczych, jak n.p. spirytusu, nabiału etc. i przedmiotów wartościowych (złota i srebra) wywieźć w głąb Niemiec". Funkcje kierownicze w Straży pełniły osoby związane z Organizacją Wojskową Pomorza. Z polecenia dowódcy urządzono biuro, którym kierował Jan Brochoński. Utworzono dział zaopatrzenia - kwatermistrzostwo (kierował nim Józef Cyganek), dział rachuby (na czele stał Donat Rajski), kuchnię wojskową (szef - Franciszek Guziński), komorę odzieżową (zarządzał Bolesław Kucharski), rusznikarnię i kuźnię (odpowiedzialny: Paweł Białkowski) i izbę chorych (odpowiedzialny: Zakrzewski). Powstała orkiestra kierowana przez Władysława Sikorskiego, a nad zdrowiem czuwał miejscowy lekarz Roman Kamiński. Kapelanem został Alojzy Karczyński, wikariusz gniewski. Republika Gniewska Powołanie Straży Ludowej - polskiej milicji obywatelskiej w Gniewie stało się faktycznie początkiem Republiki Gniewskiej. Odtąd, od dnia 7 VII 1919 r. aż do stycznia 1920 r. Gniew i Ziemia Gniewska stały się mini-państwem, na czele którego stanął Franciszek Czarnowski zwany potocznie "Prezydentem Republiki" i członkowie Rady Ludowej, której przewodził ksiądz Wolszlegier. Terytorium Republiki Gniewskiej wyznaczyła linia demarkacyjna obowiązująca od 7 VII 1919 roku. Teren przyszłej Republiki obejmował część ziem powiatu kwidzyńskiego położonych na lewej stronie Wisły i kilka miejscowości po prawej stronie, szczególnie rejon późniejszej gminy Janowo oraz ziemie parafii Tychnowy. Zdaniem Józefa Milewskiego Republika obejmowała powierzchnię 430 km kw. - tereny 12 parafii katolickich, w tym 8 wchodzących w skład dekanatu gniewskiego (Gniew, Dzierżążno, Wielki Garc, Lignowy, Piaseczno (wraz z Opaleniem), Tymawa, Wielkie Walichnowy, Janowo), 3 z dekanatu nowskiego (Pieniążkowo, Kościelna Jania, Lalkowy) i Tychnowy znajdujące się na prawym brzegu Wisły, obecnie w dekanacie Kwidzyn-Zatorze. W jej skład wchodziło więc 102 miejscowości. Republika powstała już po zakończeniu obrad konferencji pokojowej w Paryżu i po podpisaniu traktatu pokojowego w Wersalu (28 VI 1919 r.). Na mocy traktatu Gniew i większość okolicznych wsi miały powrócić do Polski. Mimo tych decyzji, społeczeństwo nie było pewne swego, drżąc o swój los i życie. Obawiali się kolejnych walk, mając jeszcze w pamięci rewolucję w Niemczech oraz nieuregulowane stosunki polsko-bolszewickie. Sytuację podgrzewały reakcje Niemców, np. próby rewizji, które spotykały się ze zdecydowanym przeciwdziałaniem i reakcją ze strony Straży Ludowej. Żołnierze Straży nie chcąc dopuścić do zubożenia Ziemi Gniewskiej, musieli strzec również majątku znajdującego się na ich terenie. Wstrzymali m.in. wywóz 16 wagonów zboża, dużej ilości bydła, produkcji spirytusu przeznaczonego na wywóz do Królewca i Szczecina. Niemcy wpadli także na pomysł wykarczowania z tego terenu wszystkich lasów. Jednak tym działaniom zdecydowanie przeciwstawiła się Straż. Zapobiegła też wywozowi maszyn przemysłowych. Gdyby nie powstrzymała wywozu produktów spożywczych, mieszkańcom Ziemi Gniewskiej groziłby głód. Przeciwdziałanie zorganizowanej gospodarce rabunkowej było więc walką o przeżycie. Polacy obawiali się wystąpień zbrojnych ze strony Niemców. Na szczęście do nich nie doszło. Można domniemywać, że przyczyną było zbliżające się wejście w życie traktatów pokojowych oraz obawa Niemców o bezpieczeństwo swoich rodaków. Wielu Niemców to właściciele majątków w Ciepłem, Jeleniu, Lipiej Górze, Włosienicy, Kopytkowie, Frący, Smarzewie. Państwo niemieckie potrzebowało w 1919 r. spokoju oraz unormowania granic. Tym bardziej, że społeczeństwo niemieckie uznało za klęskę porozumienia wersalskie, które na domiar złego spotęgowały jeszcze nienawiść do Polaków. Czas od VII 1919 do I 1920 r. nie był więc sielankowy i wolny od obaw, co będzie dalej z mieszkańcami Republiki. Wytchnienie dawało krzewienie polskiej kultury. Tworzono podwaliny pod polską szkołę, uczono języka polskiego. Komisja szkolna przygotowywała kadrę nauczycielską, tworzyła kursy języka polskiego. W Gniewie odbyły się także kursy dla Żandarmerii Krajowej z całego Pomorza. Władze Republiki Gniewskiej przystąpiły, jak zauważył Andrzej Romanow, do "organizowania polskiej administracji i odbudowy polskiego życia społeczno-organizacyjnego i kulturalnego". W grudniu 1919 roku Polski Powiatowy Delegat Rządowy Franciszek Czarnowski został mianowany I Komisarycznym Starostą. Powierzono mu administrację części powiatu kwidzyńskiego położonej na lewym brzegu, tj. późniejszy powiat gniewski. W efekcie ratyfikacji traktatu wersalskiego 27 I 1920 r. Ziemia Gniewska wróciła do Polski. Powrót do Polski Do Rzeczypospolitej przyłączono tereny Republiki Gniewskiej leżące na lewym brzegu Wisły. Tereny na prawym brzegu - sołectwo Janowo z czterema wioskami (Bursztych, Kramrowo, Nowe Lignowy i Pólko Małe) przyłączono do Polski dopiero 16 VIII 1920 r. w wyniku wygranego przez Polaków plebiscytu z lipca 1920 roku. Za Polską padły 252 głosy na ogólne 437 głosujących (w tym: w Bursztychu za Polską opowiedziało się 79% głosujących. W Kramrowie 50%, Nowych Lignowach 58%, Małym Pólku 44%, a w Janowie 48%). Odtąd ziemie te nazywano Małą Polską lub Rzeczpospolitą Janowską lub Pięciowsią. Ogromne zasługi w plebiscycie odegrał ks. Ignacy Niklas. Pozostałe wsie z parafii Janowo (Szkaradowo, Szkolna Łąka (Jarzębina), Szałwinek, Gurcz, Kuligany, Gniewskie Pole, Pastwa) oraz ziemie parafii Tychnowy przypadły w wyniku głosowania do Niemiec. Nieliczni Polacy z tamtych wsi chcąc mieszkać w Polsce, zdecydowali się sprzedać swoje gospodarstwa i przepłynąć na drugi brzeg Wisły... do Polski. Zwycięstwo polskie w plebiscycie w Janowie było jedynym polskim sukcesem w plebiscytach odbywających się na terenie Prus Wschodnich. Przeprowadzano je w trudnej dla Polski chwili, gdy niepodległość Rzeczypospolitej była zagrożona na skutek nadciągającej od wschodu armii bolszewickiej. Niemcy straszyli Polaków, że jeśli Polacy wygrają plebiscyt, to ich ziemie i tak nie przypadną Polsce, a bolszewikom. A Polacy bali się ich bardziej niż Niemców. Do tego prasa niemiecka szerzyła informacje, co prawda zgodne z prawdą, że Polacy przegrywają na froncie bolszewickim, ale w ten sposób manipulowali polską opinią publiczną zniechęcając ich do popierania Rzeczypospolitej. A przy tym, każdy kto agitował za polskością, głośno wyrażał swoje poglądy, obawiał się o własne życie. Straż Ludowa przygotowywała powitanie wojsk gen. Józefa Hallera. 27 stycznia wysłano kompanię honorową wraz z orkiestrą. Po odegraniu hymnu, wojska wkroczyły do Gniewu. Tak tę chwilę, po latach, wspominał na łamach "Księgi pamiątkowej dziesięciolecia Pomorza" jeden z świadków tych wydarzeń: "(...) chwila ta uroczyście zapisana złotemi literami w historii powiatu była tak wzruszająca i radosna, że opisać nie można entuzjazmu ludności witającej wkraczające do Gniewu Wojska Polskie (...), które przyjmował na granicy powiatu około miasta Nowego - Komisaryczny Starosta p. Czarnowski wraz z zasłużonym działaczem narodowym, Ks. Dr. Wolszlegierem z Pieniążkowa i wszystkimi członkami Rady Ludowej Powiatowej oraz niezliczoną rzeszą. Zerwano kajdany niewoli! Naród Polski przytulił się pod rozpięte ochronne skrzydła Orła Polskie, a nasi druhowie Ochotniczej Straży Ludowej wzmocnieni o 200 osób (razem 400 osób) wraz z ich dowódcą p. por. Głowackim wstąpili ochotniczo z bronią w ręku w szeregi II. Baonu 65 p.p.". Wkrótce utworzono powiat gniewski i ukonstytuowały się jego władze. Na ich czele zasiadali bohaterowie Republiki Gniewskiej. Komisarycznym Starostą został Franciszek Czarnowski, który przewodził Radzie Powiatu. A Armia Polska pod dowództwem gen. Józefa Hallera udała się w dalszą drogę przez Pelplin, Tczew, Starogard, Chojnice, Kościerzynę, Kartuzy, Wejherowo - nad polskie morze. Tam, 10 II 1920 gen. Józef Haller wrzucił do morza pierścień wzorem doży weneckich na cześć zaślubin Pomorza i polskiego morza z Rzeczypospolitą. Tym samym nadszedł upragniony dzień wolności, niepodległości, połączenia z Polską. Krzysztof Korda