Sam wysiłek rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał to mało, niezbędne i konieczne są wysiłki z polskiej strony, by dojść do prawdy dotyczącej obławy augustowskiej - uważa Pietrow, który spotkał się w poniedziałek w Suwałkach (Podlaskie) z rodzinami ofiar. Według Pietrowa, polscy obywatele i władze naszego kraju muszą częściej pytać Rosjan o prawdę związaną ze zbrodnią na mieszkańcach Suwalszczyzny z 1945 roku. "Potrzeba więcej inicjatywy z waszej strony" - ocenił Pietrow, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał, które dokumentuje zbrodnie stalinowskie. W ubiegłym roku dotarł on do nieznanych dotychczas dokumentów dotyczących obławy i informacje o tym opublikował w swojej książce pt. "Według scenariusza Stalina". Pozwoliło to IPN-owi, który prowadzi śledztwo w tej sprawie, na podjęcie kolejnych działań zmierzających do wyjaśnienia okoliczności zbrodni. Przedstawiciele rodzin ofiar pytali Pietrowa w Suwałkach, czy uda się kiedyś znaleźć miejsce pochówku ich bliskich. Rosyjski gość mówił, że to najtrudniejsze pytanie, na jakie przychodzi mu odpowiadać, bo - w jego ocenie - w Rosji nie ma obecnie chęci do odkrywania prawdy związanej ze zbrodniami radzieckimi. Uznał jednak, że nie ma wątpliwości, iż przyjdzie czas, gdy rosyjskie archiwa zostaną odtajnione. Życzył wszystkim zebranym, by doczekali momentu, kiedy to się stanie. Pietrow powiedział dziennikarzom, że Memoriał wciąż poszukuje nowych dokumentów, które mogłyby pomóc w ustaleniu prawdy, ale także zajmuje się obecnie kwestią rehabilitacji ofiar obławy augustowskiej, czego strona rosyjska nie chce zrobić. Ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, podkreślił, że łączność, kontakt z Memoriałem jest bardzo ważna. Mówił, nawiązując do słów Pietrowa, że związek zamierza również złożyć wniosek o rehabilitację ofiar. "To, co jest możliwe, będziemy to wszystko czynić" - zapewnił. W jego ocenie, "mały krok ku prawdzie" został uczyniony. Białostoccy prokuratorzy IPN od kilku lat prowadzą śledztwo dotyczące obławy augustowskiej. Formalnie prowadzone jest w sprawie zbrodni komunistycznych, zbrodni przeciwko ludzkości, "w postaci zabójstwa w okresie lipca i sierpnia 1945 roku, w nieustalonym miejscu około 600 osób zatrzymanych na terenie Suwalszczyzny podczas tzw. obławy augustowskiej dokonanej przez NKWD, przy współudziale funkcjonariuszy UB, MO oraz żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego". Strona polska już kilka razy kierowała do rosyjskiej prokuratury wnioski o pomoc prawną w odszukaniu dokumentów, które mogłyby pomóc w śledztwie, ale dotąd nie ma odpowiedzi. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez NKWD i Armię Czerwoną rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób, prawie 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono i zamordowano w nieznanym do dziś miejscu. Historycy uważają te wydarzenia za największą po II wojnie światowej, niewyjaśnioną dotąd zbrodnię dokonaną na Polakach. Przed wakacjami szef Federalnej Agencji Archiwalnej (Rosarchiw) Andriej Artizow poinformował, że rosyjscy i polscy historycy oraz archiwiści przystąpią do wspólnych prac mających "rzucić światło" na te wydarzenia. Ma też powstać seria publikacji poświęconych problemowi podziemia wojskowo-politycznego, w tym Armii Krajowej. "Obława augustowska jest częścią tego dużego tematu" - oświadczył wówczas Artizow. Szef pionu śledczego IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski mówił wtedy PAP, że wiąże duże nadzieje ze współpracą rosyjskich i polskich historyków w sprawie obławy augustowskiej. "Ja wierzyłem i wierzę, że obława augustowska zostanie wyjaśniona" - powiedział wówczas PAP Kulikowski.