Podpułkownik Edmund Baranowski, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich mówi, że pamięta wszystkie 63 dni walki. Najbardziej dramatyczną chwilą było dla niego wycofywanie się powstańców ze Starego Miasta. Idąc w kierunku kanału widział wtedy swoich kolegów-żołnierzy, którzy ranni czekali na ewakuację do Śródmieścia. Siłom bojowym nie udało się jednak otworzyć dla nich drogi. Przechodząc obok powstańców, którzy poważnie ucierpieli w walkach, podpułkownik Baranowski oraz jego kompani usłyszeli od nich prośbę, aby nie zostawiali ich w tamtym miejscu. "Wiedzieliśmy, że muszą zostać. Rany były ciężkie - postrzały głowy, amputacja rąk" - wspomina. "Ich głosy słyszę do dziś" - mówił przez łzy. Edmund Baranowski powiedział, że wciąż przygląda się współczesnej młodzieży. Widzi, że są to ludzie wykształceni, którzy patrzą w przyszłość. Uczestnik Powstania zastanawia się jednak, czy młodzi, którzy spędzają bardzo dużo czasu w sieci, pamiętają o ważnych dla człowieka wartościach - o rodzinie, wierze, obowiązku, ojczyźnie. Dziś mija 70 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego. Podczas nierównej walki z Niemcami zginęło ponad 20 tysięcy powstańców, Niemcy zamordowali też blisko 200 tysięcy mieszkańców stolicy.