- Powstanie styczniowe, pamięć o nim, jest niebywałą okazją do budowania zrozumienia dla wspólnoty losów wykraczających poza granice państwa polskiego, wykraczającej także poza granice narodu polskiego. To nie jest tylko i wyłącznie wspomnienie Francesco Nullo czy Potebni, czy żuawów francuskich walczących w powstaniu styczniowym - mówił prezydent. Do historii Rzeczpospolitej poczuwamy się nie tylko my. Przeczytaj i zobacz Podkreślił, że chodzi także o pamięć o powstańcach styczniowych z Litwy, z Łotwy, z Białorusi. - Tych, dla których było to ostatnim akordem I Rzeczypospolitej, ostatnim akordem wspólnej walki narodowo-wyzwoleńczej, dla których to było pierwszym akordem w ich niełatwej drodze już samodzielności narodowej, w kierunku odbudowy świadomości narodowej litewskiej, łotewskiej, białoruskiej - powiedział Komorowski. Według prezydenta są to sprawy, które także i dzisiaj mogą być przypominane z korzyścią dla aspiracji szukania w historii tego, co łączy narody, które zbudowały dzisiaj odrębne państwa, narody - mówił - które mają swoje odrębne drogi rozwoju historycznego, ale mają też wspólne korzenie. "Powstanie styczniowe jest ważne także dla zrozumienia tego, co nas łączy i powinno łączyć w wymiarze ponadnarodowym z narodami sąsiednimi" - zaznaczył. Prezydent mówił również, że obchody rocznicy powstania styczniowego to okazja do przeżywania historii zarówno w wymiarze lokalnym, jak i wymiarze ogólnonarodowym. Wspomniał o licznych miejscach pamięci związanych z powstaniem położonych w całym kraju.