200 lat temu, podczas wojny z Francją, Jasną Górę najechali Austriacy. Zajęli wtedy część ziem ówczesnego Królestwa Polskiego, podchodząc m.in. pod klasztor paulinów. Przymierzali się do niego dwukrotnie, za drugim razem siłą dwustu kawalerzystów, 1,5 tys. pieszych, - siedmiu dział i dwóch haubic. Broniona mniejszą obsadą, choć większą liczbą dział, twierdza skutecznie się obroniła. Historyczny biwak to cykliczna impreza, co roku odbywająca się w Częstochowie w lipcu. Jej kolejne edycje starają się nawiązywać do nieco różnych historycznych okoliczności. Biwak tegoroczny - choć oparty o wydarzenia z 1809 r. - nie będzie ich wierną inscenizacją. Jak poinformował rzecznik częstochowskiego magistratu Ireneusz Leśnikowski, kulminacją biwaku będzie sobotnia bitwa na jasnogórskich błoniach. Mimo że stawi się znacznie mniej wojsk niż 200 lat temu, a działa - wobec zakazu konserwatora - nie będą grzmiały z murów Jasnej Góry, widok z jasnogórskich wałów ma być efektowny. Publiczność (w ub. roku 15-tysięczna) obejrzy starannie przygotowane, blisko godzinne manewry i ataki stuosobowych oddziałów w strojach z epoki, odpalających przeciw sobie łącznie 15 armat. Wiadomo z góry, że wygrają Polacy, niezgodnie z prawdą historyczną prowadzeni przez samego księcia Józefa Poniatowskiego. Księcia Poniatowskiego podczas walk z Austriakami w Częstochowie nie było. Nie było też pasjonatów zrzeszonych w grupach rekonstrukcyjnych z Włoch, Czech, Węgier i Litwy, którzy zasilą głównie armię nieprzyjaciela. Polską armię stworzą hobbiści z kilku polskich stowarzyszeń batalistycznych, którzy zapewniają, że prócz bitwy stosunki z "Austriakami" będą dobre. Potwierdzi to po bitwie wspólna żołnierska biesiada - w sobotę wieczorem w miejscu biwaku na północnych obrzeżach miasta, przy Lasku Aniołowskim. Żołnierze przybędą tam już dzień przed bitwą. Mają zakwaterować się w replikach namiotów wojskowych sprzed 200 lat - kto ich nie będzie miał, dostanie od miasta szałasy z drewna i słomy. W sobotę rano w miasto wyruszą kilkuosobowe regimenty, które w różnych dzielnicach będą anonsowały przybycie wojsk i zapraszały na bitwę na jasnogórskich błoniach. Krótko przed bitwą żołnierze razem pełnymi siłami wkroczą na główny plac Częstochowy, gdzie dadzą pokaz musztry, złożą meldunek prezydentowi miasta i oddadzą salwę honorową. W niedzielę rano część oddziałów wyjedzie do podczęstochowskiego Złotego Potoku, gdzie zaprezentuje się w okolicach tamtejszego zespołu pałacowo-parkowego. Biwak w Częstochowie zakończy się w niedzielę około południa mszą, uroczystą odprawą oraz apelem pobitewnym. Biwak - organizowany przez Częstochowską Organizację Turystyczną i stowarzyszenie Twierdza Częstochowa - uzupełnią manewry mniejszych oddziałów, prezentacje starej broni i życia obozowego z udziałem publiczności, żołnierskie biesiady i programy artystyczne. Nie wszystko będzie dokładnie tak, jak w epoce - uczestnicy biwaku będą jeść np. całkiem współczesną pomidorową z kluseczkami, a zamiast obowiązkowego przed 200 laty wina przed bitwą, dostaną najwyżej piwo - prawie na pewno znacznie mniej niż kiedyś, w dodatku już po bitwie.