Jednak bez jej opanowania wywalczony tak krwawo aliancki triumf straciłby praktyczne znaczenie. Cóż z tego, że w rękach II Korpusu Polskiego znalazło się Wzgórze Klasztorne wraz z okolicznymi szczytami, że Arabowie i Berberowie w służbie Wolnej Francji bezdrożami masywu Monte Aurunci obeszli niemieckie stanowiska, że brytyjski XIII Korpus przełamał front w dolinie rzeki Liri? Droga nr 6, prowadząca ku stolicy Italii wciąż pozostawała w zasięgu nieprzyjaciela, umocnionego na Linii Hitlera. Jej wschodni filar stanowiło malownicze miasteczko o średniowiecznej zabudowie, wzniesione na szczycie i zboczach wzgórza 219, skąd rozciągał się wspaniały widok (i pole ostrzału) na strategiczną szosę. Aby zmechanizowana lawina alianckich wojsk mogła ruszyć na Rzym, konieczne było oczyszczenie Piedimonte San Germano z Niemców. Tę strategiczną "kropkę nad i" postawili żołnierze idący "z ziemi włoskiej do Polski". A oto, jak to się stało... "Bob" wkracza do akcji II Korpus Polski zapłacił przerażającą cenę za zwycięstwo nad wyborowymi oddziałami niemieckimi, które wcześniej kilkakrotnie odpierały szturmy najlepszych oddziałów alianckich. Oficjalne statystyki strat - 924 poległych, 2930 rannych i 345 zaginionych - nie ujmują fizycznego i psychicznego wyczerpania pozostałych żołnierzy, toczących wielodniowe, krwawe walki w bardzo trudnych warunkach. Już w drugim, zwycięskim natarciu na Linię Gustawa konieczne było wysłanie do szturmu improwizowanych pododdziałów, złożonych z kancelistów, magazynierów, wartowników, kucharzy... Do walki stanęli także spieszeni kawalerzyści pancerni z rozpoznawczych pułków ułańskich. W batalionach piechoty pozostało 25 do 30 proc. początkowego składu bojowego, a żołnierze rozpaczliwie potrzebowali wypoczynku, by powrócić do gotowości bojowej. Gdy okazało się, że zajęcie Monte Cassino to wcale nie koniec bitwy o Rzym, ostatnim bojowym odwodem korpusu pozostali czołgiści 2. Brygady Pancernej. Postanowiono wysłać do akcji jeden z dwóch, nie walczących dotąd jej pułków. Los padł na 6. Pułk Pancerny Dzieci Lwowskich. Oddział ten powstał z utworzonego jeszcze w Sowietach pieszego pododdziału rozpoznawczego 6 DP, gromadzącej w swoich szeregach zesłańców z Ziemi Lwowskiej, a jako jednostka czołgowa nawiązywał do tradycji przedwojennego 6. Batalionu Pancernego, stacjonującego we Lwowie. Charakterystyczną oznaką wyróżniającą pułk był noszony na czarnym berecie niebieski romb ze złotym lwem, wskazujący na lwowskie korzenie jednostki. Na front włoski pułk wyruszył pod dowództwem ppłk. Henryka Świetlickiego. Miał on pod swoją komendą ponad 600 żołnierzy w trzech szwadronach liniowych i szwadronie dowodzenia. Podstawowy sprzęt bojowy stanowiły 52 czołgi Sherman III (wczesna wersja typu M4A2), 11 lekkich czołgów Stuart Recce (rozpoznawcza odmiana typu M3A3 z usuniętą wieżą) oraz 12 rozpoznawczych samochodów opancerzonych Daimler Dingo i 4 kołowe transportery opancerzone White Scout Car. W warunkach walki manewrowej w terenie otwartym była to poważna siła, lecz pancerniakom spod znaku złotego lwa przypadło zadanie zupełnie odmienne od tych, do których przygotowywali się w ciągu wielomiesięcznego szkolenia. Sztab II KP był tego świadomy, jednak w zaistniałym "stanie wyższej konieczności" (rozkaz dowódcy brytyjskiej 8. Armii, przekazany telefonicznie rankiem 19 maja 1944 r.) nie miał wielkiego wyboru.