- Chcieliśmy, by widz, zwłaszcza młody, uświadomił sobie ogrom zniszczeń, jakie dotknęły Warszawę podczas II wojny. Zależało nam na zachowaniu wierności wszystkich szczegółów, dlatego realizatorzy projektu korzystali z obszernej bazy zawierającej elewacyjne, kartograficzne, geodezyjne, urbanistyczne i architektoniczne dane stolicy. Efekt trwającej blisko trzy lata pracy przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania - mówił podczas środowej premiery prasowej obrazu dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, Jan Ołdakowski. Film jest unikalnym projektem zarówno pod względem historycznym, jak i technologicznym. Jego podstawą były setki archiwalnych fotografii, kroniki filmowe i fotoplany radzieckie. Najpierw powstała oparta na nich wirtualna makieta miasta. "Potem zaczęliśmy się zastanawiać, w jaki sposób pokazać zrujnowaną stolicę. Zdecydowaliśmy się na ukazanie jej z lotu ptaka, z perspektywy trasy, jaką latały podczas Powstania Liberatory ze zrzutami dla walczących - przelot nad Wisłą od południa, aż do Starego Miasta, potem w lewo nad ruinami getta i centrum, by zakończyć z powrotem w pobliżu koryta rzeki" - opowiadał prowadzący projekt Michał Gryn z firmy Platige Image. Po wykonaniu makiety realizatorzy wybrali 35 charakterystycznych punktów stolicy, które miały stanowić pewne wyznaczniki obrazu. Należały do nich m.in. Zamek Ujazdowski, Muzeum Narodowe, mosty Poniatowskiego i Kierbedzia (po wojnie na jego zachowanych filarach powstał Most Śląsko-Dąbrowski), Pałac Prezydencki, kościół św. Anny, mury obronne, pl. Krasińskich czy kościół na Nowolipkach. Kolejnym punktem był przelot uczestników projektu zaplanowaną do przedstawienia trasą i wykonanie projektu animacji symulującego ten przelot z zaznaczeniem kluczowych, charakterystycznych punktów. "Następnym krokiem było przygotowanie wirtualnej bryły miasta i naniesienie na nią charakterystycznych obiektów wraz z otaczającymi je najbliższymi budynkami i gruzami. Zespoły tych obiektów zostały następnie pokolorowane i naniesiono na nie barwy elewacji. W dalszej kolejności zaczęliśmy już odtwarzać całe osiedla i większe obszary. Miasto zostało podzielone na kilka sektorów, gdzie naniesiono ukształtowanie terenu, roślinność, drogi, a także tak szczegółowe obiekty jak zniszczone samochody czy barykady. Większość z nich, w sumie ok. 63 tys. była nanoszona ręcznie, co było bardzo czasochłonne" - relacjonował Gryn. Ostatnim etapem było "sfilmowanie" całości wirtualną kamerą i połączenie wszystkich elementów. Wieńczącym obraz akcentem stała się także sugestywna muzyka autorstwa Adama Skorupy. "Jako główny nośnik emocji zastosowałem kobiecy śpiew, który niczym lament matki nad grobem dziecka trafnie koresponduje z widokiem cmentarzyska zniszczonej Warszawy. Całości żałobnego nastroju dopełnił fortepian, wygrywający bardzo smutną, a jednocześnie tęskną melodię" - podkreśla Skorupa. Łącznie film trwa 5 minut i 6 sekund, kończą go napisy, które podają liczbę mieszkańców Warszawy 1 września 1939 r. - 1,3 mln osób, 1 sierpnia 1944 r. - 900 tys. osób i po Powstaniu Warszawskim - niecały tysiąc osób. Od 1 sierpnia "Miasto ruin" jest wyświetlane na stałe na terenie ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak zdradzają przedstawiciele placówki, obraz został już zaproszony na kilka liczących się przeglądów i festiwali filmowych, rozważana jest także możliwość zaprezentowania go szerszej publiczności np. poprzez dystrybucję kinową.