Temat opisał dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zdaniem autorów artykułu decyzje rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości mogą stanowić podstawę do roszczeń o restytucję albo odszkodowania za znacjonalizowane mienie skazanych. W połowie listopada drezdeńska fundacja opublikuje w internecie nazwiska 10 091 osób, których wyroki zostały w minionych latach zbadane przez rosyjską prokuraturę wojskową. Wnioski ponad 90 proc. poszkodowanych zostały rozpatrzone pozytywnie - powiedział "FAZ" kierownik fundacji Klaus-Dieter Mueller. Fundacja rozpoczęła poszukiwania tych osób bądź ich krewnych, którzy jeszcze nie wiedzą o rehabilitacji. Między wiosną 1945 r. a końcem 1953 r. w sowieckiej strefie okupacyjnej, a potem w d. NRD radzieckie sądy wojskowe skazały około 35 tysięcy cywili, którym zarzucono członkostwo w NSDAP czy "sabotaż kontrrewolucyjny". Często jednym wyrokiem skazywano całe grupy. Rehabilitacja jednej osoby z takiej grupy oznacza uchylenie wyroku także dla pozostałych. Ale informacja o tym trafia tylko do wnioskodawcy - wyjaśnia "FAZ". Od 1991 r. w Rosji obowiązuje ustawa, która umożliwia ofiarom represji politycznych składanie wniosków o rehabilitację. Jak przypomina "FAZ", do dziś trwają spory o to, czy Związek Sowiecki uzależnił swą zgodę na zjednoczenie Niemiec w 1990 r. m.in. od wykluczenia możliwości restytucji mienia znacjonalizowanego w sowieckiej strefie okupacyjnej w latach 1945-1949. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał, że wykluczenie restytucji nie godzi w niemiecką ustawę zasadniczą. Jednak według berlińskiego adwokata Stefana von Raumera próby odzyskania mienia nie są całkowicie skazane na niepowodzenie, jeśli wywłaszczenie nastąpiło wskutek bezprawnych działań i jeśli nastąpiła rehabilitacja.