W kartotece zgromadzone zostaną dane prawicowych ekstremistów skłonnych do przemocy, jak również podżegających do aktów przemocy. Nie obejmie ona jednak informacji o osobach, które tylko werbalnie popierają przemoc o podłożu skrajnie prawicowym. Ma ona ułatwić wymianę informacji pomiędzy instytucjami policji i kontrwywiadu na szczeblu regionów i federacji. - Jest to kamień milowy w walce z prawicowym ekstremizmem - podkreślił Friedrich. Plany te są konsekwencją przypadkowego wykrycia w listopadzie neonazistowskiej grupy terrorystycznej o nazwie Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU), odpowiedzialnej za zamordowanie co najmniej dziewięciu drobnych przedsiębiorców o tureckim i greckim pochodzeniu oraz niemieckiej policjantki, a także zamachy bombowe i napady na banki. Policja i kontrwywiad przez ponad 10 lat nie wiedziały o istnieniu grupy, złożonej z trojga neonazistów i siatki wspólników. Centralna kartoteka neonazistów, podobnie jak utworzone w grudniu zeszłego roku centrum obrony przed prawicowym ekstremizmem, ma pomóc w uniknięciu podobnych błędów w przyszłości. Szef Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Joerg Ziercke poinformował w środę na konferencji prasowej, że prowadzone od kilku tygodni śledztwo w sprawie NSU jest bardzo trudne, bo podejrzani odmawiają zeznań. Wciąż milczy główna podejrzana, jedyna żyjąca członkini NSU Beate Zschaepe. - Również pozostali są bardzo lakoniczni - powiedział Ziercke. Za kratkami przebywa obecnie pięcioro podejrzanych w związku ze sprawą NSU, a kilka osób jest pod obserwacją służb. Według szefa BKA policja bada około 5 tysięcy dowodów, w tym 23 twarde dyski komputerów. Kłopotów nastręcza odtworzenie komunikacji telefonicznej i internetowej prawicowych ekstremistów.