Poinformowała o tym służba prasowa Kremla. Nie podała ona jednak żadnych szczegółów. Przekazała jedynie, że Miedwiediew podpisał stosowny dekret. Przy okazji niedawnych obchodów 64. rocznicę zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - jak w Rosji nazywa się tę cześć II wojny światowej, kiedy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej (lata 1941-45) - rosyjski prezydent kilkakrotnie ostrzegał, że jego kraj nie dopuści do wypaczania historii II wojny światowej. W jednym z wystąpień Miedwiediew oświadczył, że próby fałszowania historii II wojny światowej są coraz bardziej brutalne, przepojone złością i agresywne. Prezydent nie podał przykładów. - Coraz częściej stykamy się z tym, co nazywamy fałszowaniem historii. Przy czym - zapewne wszyscy to zauważyli - staje się ono coraz bardziej brutalne, przepojone złością i agresywne - zauważył prezydent w swoim wideoblogu, prowadzonym w internecie na stronie Kremla i rosyjskiej witrynie wspólnoty blogerskiej LiveJournal. - Znaleźliśmy się w sytuacji, w której zmuszeni jesteśmy bronić prawdy historycznej, a nawet jeszcze raz udowadniać fakty, które do niedawna wydawały się bezsporne - powiedział gospodarz Kremla. Miedwiediew wyznał, że "jest to trudne, a niekiedy nawet wywołuje obrzydzenie". - Jednak trzeba to robić - zaznaczył prezydent. - Nie możemy przymykać oczu na straszną prawdę wojny. Jednak z drugiej strony nikomu nie pozwolimy kwestionować bohaterstwa naszego narodu - powiedział Miedwiediew. Prezydent nie podał żadnych przykładów. Wiadomo jednak, że największe pretensje Rosja ma do Ukrainy i trzech krajów bałtyckich. Do tych ostatnich m.in. za to, że uważają, iż nie były przez ZSRR wyzwalane, lecz okupowane. Na początku maja do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, wpłynął projekt poprawek do kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, przewidujących odpowiedzialność karną za rehabilitowanie nazizmu i pomniejszanie roli ZSRR w zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami. Karane miałoby być m.in. określanie mianem przestępstwa jakichkolwiek działań koalicji antyhitlerowskiej. Projekt złożyli deputowani z kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja. Zapowiedzieli oni również złożenie projektu ustawy o zapobieganiu rehabilitacji nazizmu na terytorium byłego ZSRR. Z inicjatywą wprowadzenia odpowiedzialności karnej za - jak to ujął - przestępstwa przeciwko pamięci historycznej Rosjan wystąpił w marcu Siergiej Szojgu, minister ds. sytuacji nadzwyczajnych w rządzie Putina i współprzewodniczący Jednej Rosji. - W krajach bałtyckich burzy się pomniki bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i wsadza do więzień jej bardzo już sędziwych bohaterów. Niczego nie robimy, aby temu przeciwdziałać, a doświadczenie tych państw przejmuje Ukraina - grzmiał Szojgu na konferencji Jednej Rosji. Szojgu, jeden z najbliższych współpracowników Putina, opowiedział się za wykorzystaniem w pracach nad takim aktem prawnym doświadczeń zagranicznych. - W Polsce jest ustawa, zgodnie z którą każdy, który neguje przestępstwa przeciwko Polakom, karany jest trzema latami pozbawienia wolności - mówił. Zgodnie z polskim prawem kara taka grozi za negowanie zbrodni hitlerowskich i komunistycznych. - Nic nie powinno być zapomniane. Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji - oświadczył wówczas Szojgu.