- Podczas drugiego etapu prac ekshumacyjnych, które rozpoczną się 13 maja, chcemy odnaleźć pozostałe szczątki około 200 ofiar komunizmu. W ciągu mniej więcej czterech tygodni przeszukamy obszar, który nie był badany latem ubiegłego roku. Będziemy mieli wówczas przeszukane całe dawne pole więzienne, na którym w latach 1948-1956 pochowano kilkuset więźniów z okresu stalinowskiego - powiedział w poniedziałek PAP historyk IPN dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, kierujący poszukiwaniami miejsc pochówku ofiar komunizmu. Do tej pory na terenie tzw. Łączki Cmentarza Wojskowego na Powązkach odnaleziono szczątki 117 osób, z których siedem zidentyfikowano. Ekshumacje w lipcu i sierpniu 2012 r. IPN prowadził wspólnie m.in. z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Poszukiwania te mają na celu nie tylko odnalezienie szczątków ofiar terroru komunistycznego, ale także - po latach milczenia w PRL o tragicznym losie przeciwników komunizmu zamordowanych w latach 40. i 50. przez UB - ich godne upamiętnienie. Ofiarami byli żołnierze, których komunistyczne władze za opór wobec sowietyzacji Polski skazały na kary śmierci. Po brutalnych przesłuchaniach i egzekucjach, które odbywały się w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, ich zwłoki ukrywano na warszawskich Powązkach. Wiele z odnalezionych przez specjalistów szkieletów nosi ślady egzekucji tzw. metodą katyńską - strzałem w potylicę z bliskiej odległości. Część z nich ma obrażenia, które wskazują na to, że przed rozstrzelaniem funkcjonariusze UB bili lub torturowali swoje ofiary. Ofiary terroru komunistycznego były chowane w wąskich i płytkich grobach zbiorowych. Niektórych zamordowanych więźniów grzebano w mundurach niemieckich, co miało ośmieszyć i poniżyć ofiary. Wszystkie szczątki ofiar znajdują się w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie, gdzie - jak podkreślił Szwagrzyk - "przechowywane są w bardzo dobrych warunkach". Jednocześnie trwają intensywne prace, których zadaniem jest identyfikacja ofiar komunistycznego terroru przy pomocy badań genetycznych. IPN prowadzi identyfikację we współpracy z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym, a także z Zakładem Medycyny Sądowej we Wrocławiu i Instytutem Ekspertyz Sądowych z Krakowa. Ekspertom udało się ustalić tożsamość m.in. ppłk. Stanisława Kasznicy, ostatniego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych; uczestnika wojny obronnej 1939 r. i Powstania Warszawskiego. Szwagrzyk ponowił też apel do rodzin ofiar komunizmu o dalsze przekazywanie materiału genetycznego, ponieważ bez próbek DNA i ich porównania z ekshumowanymi szczątkami nie jest możliwa identyfikacja. Więcej informacji w tej sprawie krewni ofiar komunistycznej bezpieki mogą znaleźć na stronach internetowych IPN lub Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. Umieszczono na nich listę ponad 110 więźniów straconych w więzieniu mokotowskim w Warszawie. W ciągu najbliższych kilku miesięcy - jak podkreślił badacz - powinna zostać podjęta decyzja o miejscu pochówku wydobytych ofiar. "Decyzja powinna uwzględniać wyniki naszych prac oraz oczekiwania społeczne, w tym oczekiwania rodzin. Bo to rodziny będą miały głos decydujący, gdzie szczątki zostaną pochowane, czy np. w rodzinnych miejscowościach poza Warszawą" - mówił Szwagrzyk. Jego zdaniem jednak pochowanie ofiar z wojskowymi honorami na Łączce na Powązkach podkreśli wyjątkowe znaczenie tego miejsca dla polskiej historii. W latach 1948-1956 pochowano na warszawskich Powązkach kilkaset osób zamordowanych przez UB. Wśród poszukiwanych są bohaterowie Polskiego Państwa Podziemnego, powstańcy warszawscy i żołnierze powojennego podziemia niepodległościowego, m.in. takie legendarne postaci jak gen. August Emil Fieldorf "Nil", rtm. Witold Pilecki, mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" i ppłk Łukasz Ciepliński - przywódca Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Prace archeologiczno-ekshumacyjne na warszawskich Powązkach odbywają się w ramach ogólnopolskiego projektu badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956". Jest on efektem deklaracji z 2011 r. przyjętej m.in. przez IPN z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Głosi ona, że przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeśli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione.