Taką opinię wydali biegli z zakresu medycyny sądowej, którym ponad sto szczątków kostnych przekazano do szczegółowych badań, by jednoznacznie ustalić, czy nie ma wśród nich szczątków ludzkich. "Szczegółowe oględziny ujawnionych fragmentów kości, ich ogólny wygląd i budowa anatomiczna pozwalają na stwierdzenie, że stanowią one elementy szkieletów zwierzęcych" - poinformowano w komunikacie wydanym przez IPN. Oznacza to, że w czasie prac archeologicznych w tzw. Domu Turka w Augustowie odkryto jedynie szczątki zwierzęce. Podobną opinię biegli wydali również pod koniec kwietnia, o pierwszej partii szczątków przekazanych im do badań. Badania archeologiczne w Augustowie związane były ze śledztwem pionu śledczego IPN w Białymstoku, dotyczącym zbrodni komunistycznych popełnionych przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w Augustowie. Według prokuratorów Instytutu istnieje prawdopodobieństwo, że na terenie budynku lub wokół niego znajdują się szczątki osób pomordowanych w 1945 i 1949 roku. Szef pionu śledczego IPN w Białymstoku, prokurator Zbigniew Kulikowski powiedział w piątek PAP, że niedługo w tym śledztwie będzie wydane postanowienie końcowe. W jego ocenie, prace przeprowadzone na terenie tzw. Domu Turka zrobione zostały solidnie. Tam, gdzie georadar wskazał jakieś anomalie w gruncie wskazujące, iż mogą to być szczątki, przeprowadzono badania archeologiczne. - Nie wykluczam, że w czasie prac budowlanych ujawnione zostaną jakieś szczątki ludzkie. Ale wtedy wykonawca ma obowiązek poinformować policję, a policja nas - dodał prokurator Kulikowski. Zaznaczył, że jeśli pojawią się nowe okoliczności, postępowanie będzie mogło być wznowione. - Jednoznacznie twierdzę, że kilkanaście osób zostało tam zamordowanych, to jest udowodnione i pewne. Tylko nie znaleźliśmy tam szczątków tych ludzi. Prawdopodobnie, na co też wskazywał materiał dowodowy, zwłoki były zabierane i wyrzucane do lasów, bądź do jezior - powiedział.Dom Turka w Augustowie został zbudowany ok. 1900 roku. Przed wojną mieściła się w nim popularna kawiarnia "U Turka". Od 1939 roku w budynku siedzibę swoją miało NKWD, potem - do 1956 roku - Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa. W piwnicach był areszt dla ok. 30 więźniów. Po latach zrujnowany budynek stał się siedzibą Straży Granicznej. Od kilku lat właścicielem działki i budynku jest prywatny przedsiębiorca, który chciał utworzyć tam galerię handlową, ale sprzeciwili się temu niektórzy mieszkańcy Augustowa, zabiegający o ujawnienie prawdy na temat zbrodni UB.