Uroczystość odbyła w 70. rocznicę przyjęcia przez Iran 120 tysięcy polskich uchodźców, którzy wyszli z sowieckiej niewoli w 1942 roku. Wśród tej grupy było 20 tysięcy dzieci, które między innymi właśnie w Isfahanie znalazły opiekę i schronienie. Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek podczas uroczystości przy polskich kwaterach na ormiańskim cmentarzu w Isfahanie podkreślał, że pamiętamy o tych, którzy nie wrócili do Polski i dziękujemy za ich irańskich opiekunów. Potraktujmy tę uroczystość jako upamiętnienie tych, którzy tutaj zakończyli swoją ziemską wędrówkę, ale i jako lekcję historii, w której nasze dzieje splatają się z dziejami innych narodów - powiedział wiceminister Cisek. W polskich kwaterach na cmentarzu ormiańskim w Isfahanie, zwanym "miastem polskich dzieci", spoczywa 18 Polaków. W uroczystościach w Isfahanie wzięło wiele osób, które do Iranu trafiły jako dzieci. Julia Pieniążek, gdy miała 3 lata, została wraz z matką zesłana na Syberię. Gdy zaś miała 5 lat, doświadczyła irańskiej pomocy. Po przyjeździe ze Związku Radzieckiego dzieci przeszły dezyfekcję i otrzymały pomoc lekarską. Ten kraj jest dla mnie przyjacielski - powiedziała Julia Pieniążek. Władysław Czapski do Iranu dostał się wraz z matką i siostrą. Po śmierci matki spędził 3 lata w Isfahanie. Dziś mówi, że odwiedziny grobu matki są dla niego wielkim przeżyciem. Podkreśla też, że ma wielki szacunek dla narodu irańskiego, który w ciężkiej sytuacji przyjął 120 tysięcy Polaków. Czesława Grzybowska do Iranu trafiła jako 9-letnia dziewczynka i do dziś z wielkim wzruszeniem wspomina tamten czas, który był dla niej początkiem normalnego życia. Podkreśla, że do dziś jest bardzo wdzięczna Irańczykom. W Iranie spoczywa jej ojciec. Witold Banach/Siekaj