Na obelisku upamiętniającym 90. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, nieznani sprawcy umieścili tablicę, na której napisano po rosyjsku: "Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich 'obozach śmierci' w latach 1919-1921". - Trudno powiedzieć, co o tym myśleć. To, że się ta tablica w ogóle tam znalazła, to jest coś zdumiewającego - powiedział Materski. Odniósł się też do niedawnych zajść związanych z tablicą w Smoleńsku. W kwietniu, w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, okazało się, że rosyjskie władze obwodowe zamieniły tablicę na kamieniu upamiętniającym miejsce katastrofy. Na nowej dwujęzycznej (polsko-rosyjskiej) tablicy znajduje się inny napis niż na ufundowanej przez Stowarzyszenie Katyń 2010. Nowy napis pomija odniesienie do 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. - Polska tablica została wywieszona w sposób nieomal ostentacyjny, pojechała delegacja, na oczach całego Smoleńska to zawisło. Natomiast tutaj nikt nic nie wie. To jest coś dziwnego - powiedział Materski. Wyjaśnił, że obóz w Strzałkowie był obozem jenieckim o bardzo wysokiej śmiertelności. - Prowadzony był w taki sposób, że rzeczywiście w tych ciężkich czasach ta śmiertelność była wysoka. Nie tylko z obiektywnych względów, ale pewnych zaniedbań, pewnego bałaganiarstwa, ale to przecież nie ma nic wspólnego ze świadomym zamęczeniem - uważa profesor. Jego zdaniem "polskie władze powinny zaapelować o ujawnienie się instytucji, osoby, organizacji, która powiesiła tablicę i po prostu ją zdjąć". Tablica, zgodnie z decyzją wojewody wielkopolskiego, została usunięta w niedzielę po południu.