Seminarium zorganizowano w 65. rocznicę śmierci Henryka Sławika - dziennikarza, uczestnika powstań śląskich, długoletniego posła Sejmu Śląskiego, przedwojennego działacza PPS. W czasie II wojny światowej Sławik kierował Komitetem Obywatelskim ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech i ocalił przed zagładą prawie 30 tys. uchodźców. Było wśród nich ok. 5 tys. Żydów. Razem z delegatem węgierskiego rządu ds. uchodźców wojennych Jozsefem Antallem seniorem wystawiał uchodźcom fałszywe dokumenty i załatwiał metryki chrztu. Wspólnie z węgierskim współpracownikami w miejscowości Vac założył sierociniec nazwany oficjalnie Domem Sierot Polskich Oficerów, w którym ukrywane były dzieci żydowskie. W sierpniu 1944 r. Sławik został rozstrzelany przez nazistów w obozie koncentracyjnym Mauthausen. Choć o Sławiku można było przeczytać m.in. w wydawanych po wojnie książkach i słownikach biograficznych, nie ma w nich mowy o jego działalność na rzecz ratowania Żydów. Dopiero w 1990 r. Instytut Yad Vashem pośmiertnie uhonorował go tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Według byłego dyrektora ŻIH, przemilczenie tematu Polaków ratujących Żydów wynikało z nikłego zainteresowania większości społeczeństwa tą sprawą. - Większość Polaków nie uczestniczyła w ratowaniu Żydów z różnych powodów. Jedni byli wobec tej zbrodni obojętni, inni byli wobec Żydów wrogo nastawieni, a jeszcze inni, nie bez podstaw, bali się grożącej za pomoc Żydom kary śmierci - mówił Tych. Zdaniem byłego dyrektora ŻIH-u, na zapomnieniu o Sławiku zaważyło i to, że Żydzi z Izraela, którzy upomnieli się o niego, zrobili to późno. - Sławik był wyjątkowy. Według Yad Vashem, uratował na Węgrzech ok. 5 tys. Żydów, oczywiście dzięki pomocy Węgrów. Ale moim zdaniem jest to liczba zaniżona - mówił były ambasador Polski na Węgrzech Grzegorza Łubczyk, autor dwóch książek poświęconych Sławikowi. Jego zdaniem, władze komunistyczne nie chciały, by pamiętano o Sławiku, o czym świadczy fakt, że kiedy w 1946 r. radni Katowic nazwali jego nazwiskiem jedną z ulic, po trzech dniach uchwała została anulowana. - Zdecydowały względy polityczne. Przedstawiciel rządu polskiego na uchodźstwie nie mógł być patronem ulicy w nowej rzeczywistości - mówił Łubczyk. Podkreślił, że kiedy córka Sławika odbierała w imieniu ojca w Yad Vashem Medal Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata, informacja ta nie przedostała się do polskich mediów. O przywrócenie pamięci o Henryku Sławiku zabiega m.in. Stowarzyszenie Henryk Sławik - Pamięć i dzieło. - Gdyby Henryk Sławik żył, nie chwaliłby się. On to robił z potrzeby serca - powiedział ks. Stanisław Puchała, członek stowarzyszenia, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Katowicach. Sławik ma już swoją ulicę w Jastrzębiu Zdroju, z którego pochodził. Jego imię nosi Gimnazjum nr 3 w tym mieście oraz gimnazjum nr 19 w Katowicach. W Vac, gdzie działał utworzony przez niego sierociniec, odsłonięto pamiątkową tablicę. - Takie postacie jak Sławik powinny być umieszczone w podręcznikach historii - mówił prezydent Jastrzębia Zdroju Marian Janecki. Jak podkreślił, to najlepszy sposób na pokazanie pozytywnych postaw i podważenie twierdzeń, że Polacy to antysemici. Według Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem, tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata zostało uhonorowanych ponad 22 tys. osób, z których ponad 6 tys. to Polacy. Zdaniem specjalistów, trudno jednak powiedzieć, ilu Polaków podczas wojny pomagało Żydom. Według Tycha, szacuje się, że udało się ocalić ok. 50 tys. polskich Żydów, a w ich ratowanie zaangażowanych było ok. 200 tys. osób. Przypomnieniu postaci "zapomnianych" Sprawiedliwych ma służyć m.in. realizowany przez Muzeum Historii Żydów Polskich pod patronatem prezydenta Polski projekt "Polscy sprawiedliwi - przywracanie pamięci". Studenci zbierają relacje od wciąż żyjących osób, które ratowały Żydów. - Atmosfera w ostatnich latach zdecydowanie się zmieniła. Jest przełom. Nie tylko szkoły nazywane są imieniem Sendlerowej czy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Powstaje dużo artykułów, filmów i książek - mówiła wicedyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Ewa Wierzyńska. Podczas seminarium w Krakowie przypomniana zostanie też postać Alfredy Markowskiej zwanej "Noncią" - Romki, która ratowała dzieci romskie i żydowskie, a uczestnicy seminarium dyskutować będą nad sposobami przywracania pamięci o bohaterach ratujących życie żydowskich współobywateli. Seminarium zorganizowały: Centrum Badań Holokaust UJ przy współpracy z Instytutem Europeistyki UJ, Międzynarodowym Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau, Uniwersytetem Pedagogicznym w Krakowie, Instytutem Studiów Strategicznych w Krakowie oraz Centrum Żydowskim w Oświęcimiu.