W 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w piątek odbyła się uroczysta odprawa posterunku honorowego przed Grobem Nieznanego Żołnierza. - Godzina "W" nadchodzi. Siedemdziesiąt lat temu, 1 sierpnia, na ulice Warszawy wylegli tłumnie przeważnie bardzo młodzi, wspaniali pod każdym względem ludzie. Tak mogłaby się rozpoczynać całkiem pogodna historia. Ta jednak, której rocznicę dziś obchodzimy - wybuch powstania warszawskiego przeciwko okrutnej hitlerowskiej okupacji - kosztowała życie dwudziestu tysięcy wojskowych i prawie dwustu tysięcy cywilnych mieszkańców naszego miasta - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Prezydent stolicy przypomniała, że 1 sierpnia Polacy odwiedzają miejsca związane z trwającymi 63 dni walkami, m.in. groby warszawskich cywili i powstańców. - Odwiedzamy również Grób Nieznanego Żołnierza. To niezwykły pomnik o wyrazistej symbolice. Usytuowany jest w samym sercu naszego miasta i upamiętnia wiele pokoleń bezimiennych polskich żołnierzy. Wierni przysiędze składanej Polsce, ginęli, broniąc wolności - mówiła. Jak podkreśliła, wśród tych żołnierzy szczególne miejsce zajmują powstańcy warszawscy. - Umierali od straszliwych ran w piwnicach i gruzach, i kanałach. A także - już po powstaniu - nadal walcząc o wolność, ale gdzieś z dala od Polski. Po powrocie do kraju czekały ich - jak i tych, którzy tu pozostali po wojnie - szykany ze strony komunistycznych władz. Dlatego wielu zdecydowało się więc pozostać na emigracji - powiedziała prezydent. Dodała, że powstańcy przyjechali na obchody rocznicy z całego świata m.in. Gwatemali, Australii czy Rosji. - Składamy dziś pokłon niezwykłemu środowisku powstańców warszawskich. Ze świadomością ważną w obchodzonym w tym roku dwudziestopięcioleciu wolnej Polski, a Powstanie Warszawskie jest starszym bratem, niestety krwawym bratem, naszej pokojowej transformacji, która rozpoczęła się 25 lat temu - podkreśliła.