- Nasi prokuratorzy dostają mnóstwo telefonów, maili, informacji, tak naprawdę z całego kraju - powiedziała. W związku z obławą, pobrano materiał od pierwszych kilkunastu osób, ale akcja może potrwać nawet dwa lata. Obława augustowska, to największa niewyjaśniona zbrodnia na Polakach, dokonana przez ZSRR po II wojnie światowej. Prowadzący śledztwo w tej sprawie IPN podaje, że zgromadzony materiał dowodowy wykazał, iż od 10 lipca 1945 r. do 25 lipca 1945 r. na terenie Suwalszczyzny została przeprowadzona przez Armię Czerwoną, zakrojona na wielką skalę obława w celu wyeliminowania zbrojnego, niepodległościowego podziemia oraz w celu pacyfikacji nieprzychylnych nastrojów miejscowej ludności. Obławy dokonał kontrwywiad wojskowy "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale m.in. funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i żołnierzy I Armii Wojska Polskiego. Śledztwo IPN w sprawie obławy augustowskiej dotyczy zbrodni komunistycznych z lipca 1945 r., popełnionych w nieustalonym miejscu na ok. 600 osobach, które zatrzymano na terenie powiatów augustowskiego, suwalskiego, sejneńskiego i sokólskiego. Do dziś jednak nie wiadomo, gdzie zostali pochowani. Zbieranie materiału DNA to element śledztwa - chodzi o zabezpieczenie dowodów potrzebnych do identyfikacji ofiar, gdy - na co liczą prowadzący tę sprawę prokuratorzy Instytutu - miejsca pochówków uda się odnaleźć. Białostocki IPN zbiera też materiał genetyczny do dwóch innych spraw: pochówku szczątków, które ekshumowano w październiku 2013 r. na białostockim cmentarzu wojskowym oraz szczątków odnalezionych w czasie ekshumacji we wrześniu 2013 r. przy białostockim areszcie śledczym. Gromadzenie materiału DNA w sprawie obławy augustowskiej IPN rozpoczął pod koniec stycznia. Dotąd zebrano próbki od kilkunastu osób w Suwałkach. Procedura jest czasochłonna i odbywa się w formie procesowej, bo czynności te mają znaczenie w śledztwie. W minioną niedzielę w kościołach w regionie odczytywany był apel IPN związany ze zbiórką materiału DNA. - Staramy się docierać z informacją różnymi sposobami - dodała Barbara Bojaryn-Kazberuk. Instytut będzie chciał też akcję rozpropagować przy okazji promocji, wydanej właśnie, książki dotyczącej zbrodni okresu stalinowskiego w województwie białostockim. IPN wciąż szuka informacji, które mogłyby pomóc ustalić potencjalne miejsca śmierci osób zatrzymanych w czasie tej obławy. W ramach śledztwa zwracał się m.in. o pomoc prawną do Rosji. Latem ubiegłego roku otrzymał od rosyjskiej Prokuratury Generalnej odpowiedź, że realizacja polskich wniosków o pomoc prawną "nie wydaje się możliwa". IPN bada m.in. wersję, że ofiary obławy mogły być rozstrzelane w Lidzie (obecna Białoruś). Taką hipotezę uprawdopodobniają zeznania świadków i fotografie ekshumacji z 1945 r. Czas przeprowadzenia obławy augustowskiej jest zbieżny z terminem rozstrzelania w 1945 r. Polaków w Lidzie. Taką wersję uprawdopodabnia również informacja strony rosyjskiej, ze źródeł zbliżonych do Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych (sprawa obławy jest też w tej komisji-PAP), że ofiary obławy augustowskiej zostały pozbawione życia na obecnym terenie Białorusi.