- Dyskusje minionych lat, prowadzone na płaszczyźnie politycznej, doprowadziły do tego, że rola paktu Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow) dla wybuchu II wojny światowej jest przeceniana - powiedział Mueller podczas telekonferencji pomiędzy Berlinem, Moskwą a Rygą w związku z przypadającą 23 sierpnia 70. rocznicą podpisania paktu (w tajnym protokole do tego układu o nieagresji ZSRR i III Rzesza dokonały podziału Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski). Zdaniem profesora jest zrozumiałe, że kraje środkowej i wschodniej Europy, które padły ofiarą agresji, akcentują historyczne znaczenie układu dla swych losów. - Ale decyzja o wojnie nie zapadła w Moskwie, tylko w Berlinie. Hitler był zdecydowany doprowadzić do wojny za wszelką cenę - powiedział Mueller. Jak dodał, wiosną 1939 roku Hitler postanowił, że Polska będzie kolejnym celem jego polityki. - Było mu obojętne, jak zachowa się polski rząd. Zaatakowałby również, jeśli doszłoby do antyhitlerowskiej koalicji z ZSRR, albo gdyby Związek Sowiecki pozostał neutralny - uważa historyk. - Stalin nie był w stanie powstrzymać Hitlera od realizacji tej decyzji - powiedział historyk. Dodał, że Związek Sowiecki był w 1939 roku państwem słabym. Zdaniem Muellera zbyt rzadko mówi się też o tym, że jedynym mocarstwem światowym, które mogło powstrzymać II wojnę były Stany Zjednoczone. Z kolei prof. Arnd Bauerkaemper z Berlińskiego Kolegium Porównawczej Historii Europy był zdania, że pakt Ribbentrop-Mołotow sam w sobie nie był początkiem II wojny światowej, jednak stanowił "punkt zwrotny" i dał Hitlerowi "iluzję, że sojusz z ZSRR odstraszy zachodnie mocarstwa od udzielenia pomocy Polsce". - Hitler i Stalin byli gotowi do porozumienia się ze sobą ponad głowami Polski i krajów bałtyckich. Zachodnie mocarstwa odrzucały możliwość takiego układu z ZSRR - dodał. Uczestniczący telekonferencji w Moskwie prof. Aleksandr Czubarian ocenił zaś, że pakt Ribbentrop-Mołotow był "tak samo niemoralny", jak układ monachijski z 1938 roku, w którym zachodnioeuropejskie mocarstwa zgodziły się na przyłączenie wchodzącego w skład Czechosłowacji Kraju Sudeckiego do III Rzeszy. Jak dodał rosyjski historyk, w obu przypadkach działano zgodnie z własnym narodowym interesem, kosztem mniejszych państw. Zdaniem Czubariana, pojawienie się paktu Ribbentrop-Mołotow było też konsekwencją niedoceniania przez ZSRR, Anglię i Francję zagrożenia, jakie niósł dla świata faszyzm. Z kolei prof. Oleg Rżewski, prezes Stowarzyszenia Historyków II Wojny Światowej przy Instytucie Historii Powszechnej RAN, zauważył, że dzięki paktowi Ribbentrop-Mołotow obszar geostrategiczny ZSRR przesunął się o 300 km. - Gdyby tak się nie stało, wojska niemieckie zaczęłyby ofensywę z odległości 32 km od Leningradu, 30 km - od Mińska i 40 km - od Odessy - podkreślił Rżewski. Historyk nie wykluczył, że II wojnie światowej można było zapobiec, gdyby ZSRR, Anglia i Francja zaprosiły do swoich rozmów Polskę i Rumunię. Natomiast prof. Michaił Miagkow, szef Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej RAN, ocenił, że pakt Ribbentrop-Mołotow był bezpośrednim skutkiem układu monachijskiego. - Gdyby nie było Monachium, nie byłoby paktu Ribbentrop-Mołotow - powiedział. Miagkow wyjaśnił, że "układ monachijski wywołał szok na Kremlu". - W Moskwie zobaczono, że Anglia i Francja porozumiewają się z Hitlerem. To było początkiem reorientacji polityki zagranicznej ZSRR - wskazał.