Legenda o śmierci papieża Klemensa. Miał zginąć po wypowiedzeniu klątwy
Papież zmarł 33 dni po wypowiedzianej klątwie - głosi średniowieczna legenda o Klemensie V. Jest związana z templariuszami i jednym najbardziej kontrowersyjnych procesów w historii Europy. W tle legendy jest już zupełnie prawdziwa walka o wpływy, pieniądze i władzę na Starym Kontynencie.

To musiał być bardzo ponury dzień w Paryżu. Ponury i pełen emocji. 18 marca 1314 roku na Ile de Javiaux - niewielkiej wyspie na Sekwanie, ustawiono stos. Jak wiemy ze średniowiecznych kronik, w drewnianą konstrukcję był wbity pal. Przywiązano do niego dwie osoby.
Jedną z nich był Jakub de Molay, ostatni wielki mistrz Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, potocznie nazywanych templariuszami. Śmierć rycerza owiana jest legendą.
Wykonania wyroku śmierci na wyspie pilnowali oficerowi króla Francji, ale gdy tylko Jakub zmarł, na wyspę miały przedostać się grupy gapiów, starających się zdobyć jego prochy jako relikwie.
Współczesny nam kontrowersyjny amerykański historyk James Wassermann był jednym z tych, którzy w swoich książkach przytaczali jeszcze jeden, wydaje się najbardziej niezwykły element legendy.
Kiedy Jakub de Molay umierał w płomieniach na stosie, miał wypowiedzieć klątwę. Odrzucił oskarżenia wobec jego osoby, zakonu i oświadczył, że jeśli templariusze są niewinni, to papież ma stanąć przed "sądem Bożym" w ciągu 40 dni.
Urzędujący wówczas Klemens V zmarł 33 dni później.
Legenda templariuszy i spór z królem Francji
Legenda wielkiego mistrza templariuszy przez wieki obrastała mitami i domysłami. Mimo braku bezpośrednich dowodów na jej potwierdzenie, paradoksalnie nie została zapomniana. Urosła jeszcze bardziej, szczególnie na początku XX wieku.
Wówczas popularny stał się przesąd o pechowości piątku trzynastego dnia miesiąca. Bo historia końca templariuszy rozpoczyna się właśnie w piątek - 13 października 1307 roku.
Ten moment to apogeum sporu zakonu i króla Francji Filipa IV Pięknego. Władca zmagał się z ogromnymi problemami finansowymi. Jego decyzje doprowadziła do potrojenia cen podstawowych produktów we Francji. Filip bardzo potrzebował pieniędzy.
Najpierw wydał radykalny akt o uwięzieniu francuskich Żydów. W ten sposób pozbył się części swoich długów. Operację nadzorował jego nadworny prawnik - Guillaume de Nogaret. To właśnie on miał wymyślić kolejny sposób na zdobycie nowych środków.
Papież Klemens V i interesy króla
Nie ulega wątpliwości, że templariusze operowali ogromnymi bogactwami. To nie tylko skarby zdobyte podczas krucjat w Ziemi Świętej, ale też dochody z gospodarowania majątkami w Europie i działalności bankowej.
Nogaret stwierdził, że jest sposób, by te bogactwa templariuszom odebrać. Potrzebował jednak pomocy papieża, bo to jemu podlegał zakon.
Klemens V urodził się we Francji i został wybrany następcą świętego Piotra dzięki poparciu Filipa oraz francuskiej frakcji kardynałów. Jego pontyfikat w zasadzie działanie wprost zbieżne z interesami króla. W czasie swoich rządów mianował 24 kardynałów. 23 z nich było Francuzami.
W czasach Klemensa rozpoczął się również okres tzw. niewoli awiniońskiej papieży, kiedy siedmiu kolejnych "biskupów Rzymu" rezydowało nie w Watykanie, tylko właśnie francuskim Awinionie.
Wróćmy do historii templariuszy. By pozbawić ich majątku Nogaret sformułował całą listę zarzutów wobec zakonu. W warunkach średniowiecza były to zarzuty bardzo poważane, dotyczyły herezji i niemoralności.
Wielki proces średniowiecznej Europy
Jakub de Molay popełnił błąd. Klemens V wiedział, że wojna z potężnym zakonem osłabi jego pozycję. Ale wielki mistrz sam zaczął domagać się śledztwa, które oczyściłoby dobre imię zakonu.
W tym miejscu rozpoczyna się historia jednego z najbardziej kontrowersyjnych sporów prawnych średniowiecznej Europy. Nogaret znalazł świadków, których zeznania pozwoliły sformułować listę zarzutów. Wassermann zwraca uwagę, że część świadków otrzymało ziemię od króla Francji po upadku zakonu. Inni mieli zeznawać przeciwko templariuszom po torturach.
Jednocześnie Filip naciskał na papieża, by prowadził proces po jego myśli. Batalia prawna ruszyła w 1308 roku i dotyczyła 127 przestępstw. Dotyczyły między innymi herezji, odejścia od zasad wiary, oddawania czci demonom i bożkom oraz niemoralnych kontaktów między braćmi zakonnymi.
Filip na podstawie tych zarzutów rozpoczął aresztowania wcześniej, we wspomnianym już październiku 1307 roku. Ujął też wielkiego mistrza, który przyznał się do części zarzutów. De Molay później odwołał zeznania przez papieżem argumentując, że były wymuszone torturami.
Proces ciągnął się latami, rozlał na całą Europę. Władcy różnie podchodzili do argumentów papieża i króla Francji, niektórzy całkowicie odrzucali oskarżenia, w tym na przykład władze Lombardii.
W maju 1312 roku Klemens V wydał bullę, w której zdecydował, że o losie przywódców zakonu zdecyduje komisja papieska, pozostałymi braćmi synody prowincjonalne.
Koniec templariuszy i legenda klątwy
Trzech kardynałów Klemensa uznało ostatecznie winę czterech czołowych templariuszy. Jakub de Molay i jego stronnicy mieli się przyznać do części zarzutów. Dzięki temu obiecano zostawić ich przy życiu, z wyrokiem dożywotniego więzienia. W ostatniej chwili wielki mistrz i jego współpracownicy odmówili i ogłosili niewinność zakonu.
Kardynałowie uznali ich winnymi "herezji". Natychmiast przekazali zakonników władzom świeckim i żołnierze króla Francji wykonali wyrok na wspomnianej na początku wyspie.
Majątek templariuszy przekazano joannitom, którzy zostali zobowiązani do wypłaty "rekompensaty" królowi Francji. Podczas wykonania wyroku de Molay miał - zgodnie z legendą - wspomnieć również o Filipie i stwierdzić, że władca zginie w ciągu roku. Filip IV Piękny zmarł w listopadzie 1314 roku, a więc w osiem miesięcy po śmierci wielkiego mistrza templariuszy.
Proces zakonników wstrząsnął Europą i wywołał ogromne poruszenie. Podobnie jak szybkie zgony papieża i króla Francji. Następca Klemensa - papież Jan XXII nakazał udzielić pomocy pozostałym templariuszom, potwierdził ważność ich ślubów zakonnych i pozwolił na dołączanie do innych zakonów. Tym samym bez rozgłosu, bo ten szkodziły instytucji papiestwa, podważył zarzuty stawiane zakonowi.