Zakładam, że to, co się działo podczas wczorajszej demonstracji rolników w Warszawie widzieli wszyscy. A przynajmniej ci, którzy widzieć chcieli. Filmy atakowanych i wleczonych przez stróżów prawa demonstrantów krążą po sieci i każdy może je sobie bez trudu obejrzeć. Nie ma sensu opisywać tego słowami. Materiał dowodowy jest powszechnie dostępny. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak zapowiedział już wniosek o odwołanie ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego. Oczywiście wiadomo, że Kierwiński nie poleci, bo jest najbliższym towarzyszem premiera Tuska. A koalicjanci nie wierzgną. No bo, czemu mieliby wierzgnąć? W końcu to nie był "ich protest". Nie ich estetyka i nie ich elektorat. Obecny rząd skupi się teraz oczywiście na tym, jakie to "haniebne" i "bezwstydne", że ktoś ośmiela się sugerować jakoby oni byli w jakikolwiek sposób podobni do poprzedników. Na przykład w sposobie obchodzenia się z inaczej myślącymi i gotowymi to inne myślenie demonstrować na ulicach. Jednym z kluczowych cech charakterystyki obecnej władzy oraz jej sympatyków jest przecież poczucie własnej "moralnej wyższości". Chodzi o przekonanie, że to oni są "tymi lepszymi demokratami", to oni lepiej rozumieją "prawa człowieka" i to oni swoimi rządami "przeciwstawiają się złu" albo "upodmiotawiają obywatela". Protest rolników. Reakcja policji ostrzejsza niż przed laty? Minione osiem lat spędzone w opozycji dało antyPiSowi naturalnie wiele argumentów podbudowujących takie właśnie "upajanie się własną cnotą". Przecież to oni byli na ulicach, gdy Trybunał zaostrzył prawo antyaborcyjne. To oni bronili "wolnych sądów" albo "wolnych mediów". To oni - antyPiSowcy wierzą w to wszak święcie - uratowali polską demokrację przez jej ostatecznym zdeptaniem. W to wierzy antyPiS. A z wiarą trudno jest dyskutować. Zwłaszcza z tymi, którzy nawet nie wiedzą, że wierzą. Tak jak pan Jourdain nie wiedział nawet, że mówi prozą. A teraz przychodzi takie doświadczenie jak protest rolników. Brutalnie rozgoniony przez policję. Czy było mniej czy też bardziej brutalnie niż w przypadku najostrzejszych protestów z lat 2015-2023? Nie potrafię powiedzieć. Z resztą nie ma to większego znaczenia. Przyjmijmy nawet roboczo, że mogło być podobnie. Bo policja jest brutalna. Była i (pewnie) będzie. Tak to działa. Ale boję się, że przyjęcie nawet takiej interpretacji rzeczywistości będzie dla naszej nowej władzy oraz jej medialnego otoczenia nie do zaakceptowania. Oznaczałoby bowiem podanie w wątpliwość wspomnianego przekonania o własnej szlachetności. I o tym, że ich rządy są - gdy idzie o traktowanie inaczej myślących - fundamentalnie lepsze od poprzednich. To jest dla antyPiSu zbyt ważny element politycznej tożsamości, by mogli z niego zrezygnować. Protest rolników. "Oby tylko nie było gorzej" Cóż więc będziemy mieli? To proste, od teraz demonstracje będą "chuligańskie" i "prowokacyjne". Nie będą już wyrazem słusznego niezadowolenia części obywateli Rzeczpospolitej. Tylko przejawem ich otumanienia przez "wiadome ośrodki". W najlepszym razie. A w najgorszym protesty stanowić będą "jawną i niebezpieczną destabilizacją nastrojów". W efekcie także ich uczestnicy zostaną mentalnie przeksięgowani z kategorii "zatroskani obywatele, których praw należy bronić" na półeczkę z napisem "wichrzyciele" - a nad tymi ostatnimi nie ma co ronić krokodylich łez. Prawa człowieka? To było wczoraj. Dziś mamy "chuliganów" i "politycznych prowokatorów". A jutro? Oby tylko nie było jeszcze gorzej. Niestety łatwość z jaką nowa władza (dawni "demokraci") usprawiedliwia różne swoje postępki nie pozwala patrzeć w przyszłość w sposób tak całkiem spokojny i uśmiechnięty *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!