Więc wybierajmy! Dla jednych to zdjęcie posłanki Bernadety Krynickiej z PiS. Znacie to, pani w niebieskiej sukience, z zawziętą miną sunie sejmowym korytarzem, a za nią niepełnosprawni na wózkach. - Pani poseł, dzień dobry! Możemy zamienić słówko? Dlaczego pani mówi, że te dzieci są zmuszane, żeby tutaj być? Pani poseł! Prosimy panią o rozmowę. Proszę się odwrócić do nas - woła do niej jedna z matek, Iwona Hartwich. A posłanka ucieka. Oto symbol pogardy dla słabszych i pysznej władzy. Nawiasem mówiąc, wciąż się zastanawiam, dlaczego PiS tej sprawy jeszcze nie rozwiązał? Dlaczego, trzymając niepełnosprawne dzieci i ich rodziców w Sejmie, mówiąc im twardo - nie, naraża się na taką kompromitację? Że pusty budżet? Jezu, to są w nim pieniądze dla Czartoryskich, są na strzelnice w każdym powiecie, są na nagrody i pensje dla działaczy, a nie ma dla kalek? Miesiącami PiS opowiadał, że teraz to starczy na wszystko, bo wystarczy nie kraść, że trzeba słuchać ludzi... I co? To wszystko była bujda? Skąd ten upór? Mam pewne podejrzenie, tłumaczące, dlaczego PiS jest wobec niepełnosprawnych tak brutalny. Po prostu, Jarosław Kaczyński powiedział im, Morawieckiemu, Kuchcińskiemu, Terleckiemu - ani kroku wstecz! Bo jak ustąpimy, to Polacy powiedzą, że ta władza jest miękka, więc stracimy autorytet... Dlatego nie ustępują. Wiem, wiem, to takie psychologizowanie... Ale każdy kto obserwuje Jarosława Kaczyńskiego widzi, że te sprawy są dla niego ważne. Że władza musi być nieprzenikniona, budząca lęk, silna, dominująca... Wtedy jest władzą. Tak przecież zbudowany jest PiS, ci wszyscy posłowie, ministrowie, są gotowi powiedzieć każdą głupotę, zrobić każdą rzecz, gdy prezes każe... Niby przytomni ludzie, a tak bezwolni. No dobrze, jest drugi obraz-symbol ostatnich dni. Jarosław Kaczyński o kulach. Znaczy się, ta władza już nie jest silna, tylko chroma. Prezes czeka na operację, i już nie ma siły tak twardo trzymać swych podwładnych za twarz... No cóż, jest w tym sporo prawdy. Wiadomo, że prezes swego imperium nie ogarnia, bo za duże. A będąc w szpitalu, nie ogarnia jeszcze w większym stopniu. I lepiej pewnie nie będzie, bo Kaczyński ma swoje lata, i swoje choroby. Ale czy to znaczy, że z PiS-em jest tak źle, że kojarzy się z kulami? Spójrzmy na trzeci obrazek - dziennikarze protestujący pod Sejmem, bo marszałek Kuchciński wydał polecenie, że nie wolno ich wpuszczać do środka. Ech, to co robi marszałek Kuchciński, na to słów nie mam. Nie wiem jak to nazwać - efektem paniki, niemądrością, a może jeszcze inaczej? W każdym razie, zamykanie Sejmu przed dziennikarzami, to naruszenie konstytucji, jej art. 61, który w ust. 2 głosi: "Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu". Kuchciński z kolei tłumaczy, że nie wpuszcza do Sejmu ze względów bezpieczeństwa. Sugerując, że obawia się, że i dziennikarze, i 92-letnia uczestniczka Powstania Warszawskiego, i wycieczki szkolne, które też do Sejmu wejść nie mogły, oni wszyscy dołączyliby do protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych. Więc profilaktycznie mówi - nie. Choć osoby zaproszone przez posłów PiS do Sejmu mogą wejść. I bez kłopotów wchodzą. Pytanie za dwa punkty - kiedy Kuchciński zabroni wejścia do Sejmu posłom opozycji? Ten zamknięty Sejm, i marszałek, który mnoży konflikty, zamiast je rozładowywać, to jest na pewno symbol ostatnich dni. Ale są i inne. Na przykład Antoni Macierewicz, który wciąż jest ochraniany i wożony przez Żandarmerię Wojskową, i urzęduje w MON. Ta władza ma bzika na punkcie ochrony, ochroniarzy, samochodów służbowych, całe to wschodnie Bizancjum z niej wybija. Czy tylko dlatego, że najważniejsi jej ludzie wywodzą się z zaboru rosyjskiego? A jeżeli już jesteśmy przy ochronie, to do symboli ostatnich dni dorzuciłbym jeszcze jedno zdjęcie - pomnika smoleńskiego. On stoi w centrum Warszawy, na Placu Piłsudskiego, już od ponad miesiąca, i stale pilnują go policjanci. Czasami stoją przy nim, czasami siedzą obok w samochodzie. Ale nie spuszczają go z oczu. W Polsce mamy tysiące pomników, ale tylko ten jeden jest pilnowany przez policję 24 godziny na dobę. Można wręcz stwierdzić, że pilnujący go policjanci stanowią jego integralną część, jako element artystycznej instalacji. Że symbol panowania PiS składa się z dwóch części - pomnika smoleńskiego, i policjanta, który pilnuje. Oto więc pięć obrazów - uciekająca posłanka Krynicka, Jarosław Kaczyński o kulach, zamknięty Sejm, Antoni Macierewicz ochraniany i wożony przez wojsko, i pomnik smoleński z żywym policjantem obok. Który najlepiej opisuje obecne czasy? Wszystkie z nich pokazują jakiś ból rządzenia. Władzę, która z jednej strony, chce trzymać obywateli krótko, a z drugiej strony ich się boi. Władzę nieufną, obrażoną i strasznie spiętą. Która wszędzie widzi wrogów - w niepełnosprawnych dzieciach, w wycieczkach szkolnych, chcących zwiedzać Sejm, czy tych, których minąć może na ulicy Antoni Macierewicz... Ta atmosfera w obozie władzy jest szersza. "PiS jest partią wsobną, jest zamknięta w sobie, boi się otwierać na nowe prądy i nowych ludzi". Nie, to nie są słowa jakiegoś opozycjonisty, to są słowa Kornela Morawieckiego, który skarży się, że jego syn jest w obozie władzy obcym ciałem, że go tam nie lubią, że jest traktowany jako konkurencja. Kolejny wróg! Więc jeżeli u nich, tam w środku, jest tak toksyczna atmosfera, to czegóż można się po nich spodziewać? A teoretycznie powinno być w PiS-ie sporo luzu. Sondaże ma całkiem niezłe, opozycję wciąż niepozbieraną, z niezawodnym Grzegorzem Schetyną, koniunkturę w Europie. Ale to widocznie nic nie znaczy, oni są coraz bardziej nieufni, coraz bardziej agresywni, rozhisteryzowani, coraz mniej obchodzą ich cywilizowane reguły, gdzieś odlecieli. Dla opozycji to dobrze, dla kraju już nie.