Czyli - był czas na przygotowanie się do walki! Wiadomo jak epidemia się rozwija, wiadomo, jakich potrzeba środków, by z nią walczyć. Tu nie ma wielkiej tajemnicy. I co z tego... Można wiedzieć, i wszystko sp... Jak był czas szykowania się na atak wirusa, to władza wołała, że jest gotowa, przygotowana, a opozycja to niech sobie włoży lód do majtek. No to mamy kwiecień, i do tej pory ta władza nie potrafiła ogarnąć tak prostej sprawy, jak maseczki. Ba! Nie ogarnęła tak podstawowej sprawy, jak maseczki dla służby zdrowia. Dla lekarzy, pielęgniarek, laborantów. Mamy więc to przed czym fachowcy już dawno przestrzegali - że główna fala epidemii uderzy w szpitale, i za chwilę nie będzie kto miał nas leczyć. W tej całej masie informacji dotyczących epidemii wynotowałem taką: na dzień 3 kwietnia zamkniętych było 109 oddziałów szpitalnych i 5 szpitali. Dodatkowo ok. 700 lekarzy i pielęgniarek zakażonych koronawirusem, a kilka tysięcy objętych kwarantanną. To są przerażające dane, wynika z nich, że co szósty zarażony to pracownik służby zdrowia. Więc pytanie nasuwa się samo - dlaczego tak się dzieje? Dlaczego lekarze nie mają maseczek, rękawiczek, okularów, ochronnych fartuchów? Dlaczego nie są chronieni? Dlaczego nie ma dla nich testów? Dlaczego muszą dyżurować po kilkanaście godzin? Dlaczego władza odrzuciła poprawkę Senatu, przyznającą pracownikom służby zdrowia większe pieniądze? Bo to poprawka Senatu? O takiej banalnej sprawie, jak przeprosiny za te okrzyki "niech jadą za granicę!" nie wspomnę... Więc testy na obecność wirusa robi prywatna forma, maseczki ludzie szyją sami albo w ramach skrzykniętych ad hoc kooperatyw, albo jakoś je sprowadzają. Ale to też nieproste. Fundacja Jerzego Owsiaka zakupiła potrzebny sprzęt w Chinach, miała wstępną zgodę MON, że ministerstwo wyśle po ten sprzęt samolot, i nagle - bum! Kancelaria Premiera na to się nie zgadza! Bo owszem, można coś kupić, ale potem trzeba to wszystko przekazać rządowi, on będzie rozdzielał! Cudowny pomysł! Tylko że w tym samym czasie minister Szumowski woła, że kupują sprzęt, maseczki itd. i to wszystko gdzieś ginie... To może, drodzy ministrowie, dajcie temu Owsiakowi podziałać, skoro wam nie wychodzi... Za kilkanaście dni mija termin wyznaczonego w sierpniu 2019 egzaminu ósmoklasisty. Wiadomo, że tego egzaminu nie będzie można przeprowadzić. I co dalej? Nic! Minister Piontkowski milczy. A co z maturami, które powinny być za miesiąc? Też cisza. Kilkaset tysięcy młodych ludzi, dwa roczniki, 2005 i 2001 , na własnej skórze poznaje jakie są efekty nieudolnej władzy. Oni, plus ich rodzice. Ja rozumiem, że minister Piontkowski nie mówi, bo tego nie wie, że on, tak jak i wszyscy jego koledzy z rządu, czekają, co zadecyduje Kaczyński, sami żadnej decyzji nie podejmą. No to widać, jak takie państwo działa. A w zasadzie - nie działa. W czasach Polski Ludowej władza w pewnym momencie postanowiła wydłużyć Dziennik Telewizyjny, i trwał on całą godzinę. Co w nim było, objaśniać nie muszę, przekorny naród szybko ochrzcił to dzieło "godziną dobrobytu". Że historia lubi się powtarzać, choć w innych dekoracjach, możemy przekonać się włączając dzisiejszy dziennik TVP. Co tam zobaczymy? Cały świat się wali, jedynie w Polsce rząd wspaniale daje sobie radę z epidemią. W ten sposób można przeżyć pół godziny zwycięstw i mądrości władzy. A potem wyjrzeć za okno, i już będzie inaczej. Więc oglądam i słyszę, jaka to wspaniała jest Tarcza Morawieckiego, jak on nią chroni polskich przedsiębiorców. Na szczęście, telefonu władza mi jeszcze nie wyłączyła, więc mogę podzwonić po przedsiębiorcach, popytać ich o nastroje. Chętnie opowiadają, widać, że mają dużo wolnego czasu. A są na etapie zwijania. O Tarczy mówią jak o propagandowym triku. Że kiedyś może będą z tego jakieś niewielkie pieniądze, ale to jak umarłemu kadzidło. Już zresztą wyrejestrowało się w Polsce około 50 000 firm. I - jak mówią - za chwilę padną kolejne. Przekonamy się o tym 10 i 15 kwietnia, to jest termin regulowania ZUS, oraz 25 kwietnia - czyli w dniu, kiedy trzeba zapłacić VAT. Jeżeli ja to wiem, to władza tym bardziej. Cóż więc robi, żeby ten czarny scenariusz oddalić? Pół Zachodu jest gotowe na radykalne rozwiązania, a ta władza opowiada, że ewentualnie rozpatrzy sprawę zwolnień z ZUS... Jak wpłynie wniosek... Ludzie, za chwilę w tych firmach nikogo nie będzie, a wy o wnioskach mówicie? Jak można tak się odkleić od świata? Im bardziej władza się rozsypuje, tym bardziej chce pokazać, że jest silna i zwarta. Więc wysłała, na ulice, bez powodu, policjantów uzbrojonych w długą broń. Przeciwko komu ci policjanci są wysyłani? Do kogo mają strzelać? Władza zakazała też wstępu do lasu, nie wolno myć samochodów, no i spacerować z żoną. Chyba że dwa metry od niej. To są idiotyzmy, takie rzeczy wymyśla się w szoku albo w panice. Ale w tym kompletnym chaosie jest jedna rzecz, która władzy wychodzi - czyli polityczne knucie. Pisałem o tym tydzień temu - że jest rzeczą niepojętą, że gdy cały świat zajmuje się epidemią i gospodarką, to władza w Polsce zajmuje się wyborami. Jak je przeprowadzić, żeby wygrać. Żeby przepchnąć Dudę kolanem. Żeby raz zdobytej władzy nie oddać nigdy. Furda epidemia, kolejne tysiące zarażonych! Co tam miliony bez pracy, z kredytami do spłacenia! Władzy nie wolno wypuścić z rąk! To tylko się liczy! Ostatnim pomysłem jest przerobienie Poczty Polskiej na Państwową Komisję Wyborczą. Mam nadzieję, że już dziś ten pomysł przejdzie do historii, bo to przecież jest parodia demokracji. Kto będzie szanował takiego prezydenta, wybranego przez 30 proc. wyborców, i to głosami wrzucanymi do skrzynek pocztowych? Nie wiadomo jak liczonymi... Obecny układ doszedł do ściany. Rozsypał się, sam z siebie. Owszem, stać go na trzymanie ludzi za twarz, na głupie i uciążliwe dla obywateli decyzje, na skubanie państwa, na gnicie. Ale szacunku obywateli ta władza już nie ma.