Swoje mity założycielskie miała też Polska Ludowa, to była rocznica Manifestu Lipcowego, ale i rocznica bitwy pod Lenino. Z kolei II Rzeczpospolita miała rocznicę wymarszu Pierwszej Kadrowej i rocznicę Cudu nad Wisłą. Plus imieniny Marszałka. Tak to już jest, że każda władza ma swoje kombatanckie wspomnienie. Swój cud narodzin, mniej lub bardziej prawdziwy. Teoretycznie więc, rocznicy sierpniowej powinno towarzyszyć wielkie halo. Ale tak nie jest. Gdyż, po pierwsze, kłopot jest w tym, że nie za bardzo wiadomo, co świętować, a po drugie - z kim. Oczywiście, można ogólnie mówić, że podpisanie porozumień sierpniowych to było wielkie zwycięstwo. Gorzej jest, gdy trzeba powiedzieć, na czym ono polegało. W publicystycznych opowieściach mówi się o 21 postulatach strajkujących. Lecz z reguły ich się nie wymienia. Chyba słusznie, bo po co denerwować ludzi? Owszem, strajkujący żądali uznania wolnych związków zawodowych i prawa do strajku, a także wolności słowa. Ale mieli także postulaty, takie jak: podniesienie uposażenia każdego pracownika o 2 tys. zł (to była tzw. wałęsówka), wolne i płatne wszystkie soboty oraz gwarancję automatycznego wzrostu płac, równolegle do wzrostu cen. Przestraszona władza natychmiast te żądania spełniła, a jak to się skończyło, wie każdy Polak, bo przynajmniej parę razy w roku ogląda w telewizji obrazki ze sklepów z octem. Były jeszcze inne postulaty. Na przykład: wprowadzenie zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej; obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 55 lat, dla mężczyzn do 60.; poprawienie warunków pracy służby zdrowia; zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach; wprowadzenie urlopu macierzyńskiego na okres 3 lat oraz skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania. Tak, tak, władza ludowa budowała mieszkania i dawała je za niewielką opłatą. Więc ludzie narzekali dlatego, że na takie prawie darmowe lokum trzeba było czekać w kolejce kilka, a potem to i kilkanaście lat. Sierpień 80 był więc eksplozją socjalizmu. W wersji ogólnonarodowej, że Polak z Polakiem zawsze się dogada. Tylko że od tego momentu Polska zaczęła podążać w kierunku dokładnie przeciwnym. I tu pojawia się kłopot, bo jak to ludziom wytłumaczyć? Więc albo o postulatach się milczy, albo przekonuje, że były nierealne i dziecinne, albo też mówi, że była to walka o wolność i wolną Polskę, przeciwko zniewoleniu, więc te przedszkola to detal. Pewnie też tak było. Za to dziś, z perspektywy historycznej, możemy stwierdzić jedno - Sierpień stworzył elitę, której potem umierająca PZPR oddała władzę. Ta elita mogłaby więc świętować swoje narodziny, tylko że ma kłopot sama z sobą. Obecna "Solidarność" to nie za duży związek zawodowy, w dodatku podpięty pod PiS. Kiedy rządził Kaczyński, "Solidarność" popierała rząd. Więc gdy protestowały pielęgniarki albo nauczyciele, to te protesty krytykowała. Teraz, kiedy rządzi PO, nabrała bojowości. Mało ciekawa to rola. PiS ma zresztą własne rocznice, bardziej odpowiadające mentalności tej formacji. To są rocznice "skrzywdzenia": 4 czerwca - kiedy Sejm odwołał rząd Jana Olszewskiego, no i 10 kwietnia. Nawiasem mówiąc, ów wątek "skrzywdzenia" mocno też żyje w prawicowej opowieści o Sierpniu, która mówi, że robotnicy wywalczyli "wszystko", tylko że potem zostali przez swoich liderów "zdradzeni". Znaczy się, Kaczyński to "Solidarność", a Wałęsa to ZOMO. Pod wspomnienie Sierpnia próbuje się też podłączyć Platforma. Ma ludzi, którzy w tamtym czasie byli ważni, może też liczyć na Lecha Wałęsę. Ale to wszystko jest sztuczne, bo PO w swej filozofii jest antyzwiązkowa, woli kapitał od praw pracowniczych, i prywatyzację. Jeśliby szukać ugrupowań jak najdalszych od 21 postulatów, to PO byłaby w czołówce. Nie tak zresztą daleko od innych. PiS, gdy rządził, obniżał podatki najbogatszym, a finansami i ruchem pieniądza kierowały tam panie ściągnięte z PO - Zyta Gilowska i Grażyna Gęsicka. SLD też lokował się w tej przestrzeni. Pamiętam dobrze jak Marek Belka musiał się gimnastykować, by przekonywać liderów tej partii, że podatek liniowy to nie jest najlepsze rozwiązanie. Bądźmy sprawiedliwi - wszystkie partie ostatniego dwudziestolecia, które miały okazję rządzić, solidarnie budowały w Polsce kapitalizm, w tej jego twardej wersji. Efekt jest taki, że wskaźnik Giniego, pokazujący nierówności społeczne, jest w Polsce jednym z najwyższych w Europie. Bardziej egalitarne społeczeństwo mają m.in. Niemcy, Holendrzy, Czesi, Węgrzy, nie mówiąc o państwach skandynawskich. Jeśli chodzi o bezrobocie, też jesteśmy w tej gorszej części tabeli. A takie "drobiazgi", jak przedszkola, to na szarym końcu. Z tej perspektywy rocznica Sierpnia i 21 postulatów wyglądają jak kpina. Bo wprawdzie jest wolna Polska, ale poszło w niej na odwrót. Lech Wałęsa, który ma celne spostrzeżenia, zdążył rocznicę skomentować takimi słowami: "Dziś cieszmy się z tego zwycięstwa i myślmy, jak je dobrze zagospodarować". Słusznie, bo z tym ostatnim to nie wyszło najlepiej. Robert Walenciak