Zwróćmy uwagę, Obajtek jest prezesem największej polskiej firmy, Orlen za chwilę połączy się z Lotosem i z PGNiG, i wyjdzie z tego potężny koncern, czebol, mający konkurować w Europie. A mało kogo interesuje, że szef tego przedsięwzięcia jest osobą niedouczoną, bez potrzebnej wiedzy ekonomicznej. Maturę zdał w technikum rolniczym w roku 1995, tytuł magistra zdobył 19 lat później, w Prywatnej Wyższej Szkole Ochrony Środowiska w Radomiu, w roku 2014. Jak te studia wyglądały, czego tam się nauczył, możemy tylko się domyślać. Zwłaszcza, że w tym czasie pełnił funkcję wójta gminy Pcim. A tytuł MBA , którym się chwalił, uzyskał w roku 2019, studia organizowała Gdańska Fundacja Kształcenia Menedżerów, firma szkoleniowa, biznesowo powiązana z Orlenem. No to teraz spójrzmy, jak to wygląda w cywilizowanym świecie. Prezesem zarządu Shella jest Ben van Beurden, absolwent Delft University of Technology, to piętnasta uczelnia w świecie w klasyfikacji engineering and technology. Bernard Looney, CEO koncernu BP, to z kolei absolwent University College Dublin i Stanford Graduate School of Business, czyli uczelni, która w rankingach plasuje się między miejscem pierwszym a czwartym (w świecie). Stanford też nadaje tytuł MBA, ale on jest zupełnie inny, niż ten z Gdańska. Looney. Dodajmy jako ciekawostkę, był pierwszy w rodzinie, który skończył studia. Darren Woods, szef Exxon Mobil, to z kolei absolwent Texas A&M University i Kelloggs School of Management. Też ze światowej czołówki szkół biznesu. A CEO koncernu Total, Patrick Pouyanné, to absolwent Ecole Polytechnique, najważniejszej szkoły technicznej we Francji. I tak mogę wymieniać. Dodam jeszcze, że żaden nie wskoczył na stanowisko jako spadochroniarz, tylko każdy z nich przez długie lata pracował w branży, pokonując kolejne stopnie. Woods jest w Exxonie od roku 1992, Looney w BP od studiów, van Beurden w Shellu pracuje ponad 30 lat, Pouyanne jest w branży naftowej od roku 1997. Nie mam jakichkolwiek wątpliwości (niestety), że prezes Obajtek nijak się ma do tego towarzystwa. I raczej w ogóle nie będzie rozumiał (nawet jak będzie miał dobrego tłumacza), o czym panowie rozmawiają, jeśli w ogóle kiedykolwiek się z nim spotkają.