Boris Johnson, po rozmowach z Putinem, sugerował, że przestał on racjonalnie myśleć. Nie lubię tej łatwizny, bo najłatwiej o kimś powiedzieć, że oszalał - ale przecież rozumu w rosyjskich działaniach trudno się dopatrzyć. Czym innym jest bowiem straszenie, a czym innym agresja. Bo cóż ona Rosji da? Więcej siły? W jaki sposób? Że rzuci Ukrainę na kolana i ta zacznie prosić o pokorne przyjęcie do imperium? To przecież fantazm Wielkorusa, który Ukraińców traktuje jako gorszych Rosjan, odnawiający im prawa do bycia narodem. Owszem, jeszcze trzydzieści lat temu można było mówić o dwóch narodach zamieszkujących to państwo. Ale czas swoje robi. No i swoje zrobił Władimir Putin. Bo nikt tak sprawnie nie buduje współczesnej świadomości narodowej Ukraińców jak on. Nikt ich tak nie jednoczy. Żeby była jasność - jak najdalszy jestem od opisywania prezydenta Rosji jako szaleńca itd., to wciąż jeden z kluczowych światowych graczy. Ale przecież gołym okiem widać, że brakuje mu coraz więcej do Putina sprzed kilku lat, że coraz więcej popełnia błędów. I politycznie przestrzela. Na pewno przestrzelił w sprawie Ukrainy. Inwazja i zabijanie Ukraińców wykopie między Rosją i Ukrainą przepaść. Spójrzmy na historię Polski - jak patrzyliśmy na Rosję w roku 1770, a jak 100 lat później, po powstaniach... Myślę również, że Putin przestrzelił, jeśli chodzi o nastoje wewnątrzrosyjskie. Ludzie w Rosji boją się wojny, nie chcą jej, i programy rządowej telewizji nie powinny tego przysłaniać. Eksperci zwracają uwagę na jedno - na to nieszczęsne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Rosji, które pokazano w państwowej telewizji. Podczas tego posiedzenia, z udziałem szefów najważniejszych resortów, Putin zachowywał się jak srogi nauczyciel wobec uczniów. Szefa służby wywiadu publicznie rugał i ośmieszał. Nasuwa się pytanie: po co to robił? To przedstawienie, wcześniej nagrane, nie było przecież dla nas, tylko do wewnątrz. Skierowane było do Rosjan i do elity władzy. Do Rosjan, by pokazać, że odpowiedzialność za interwencje ponoszą wszyscy z obozu władzy. Prezydent w ten sposób się zabezpieczył przed ewentualną falą niezadowolenia. Bo interwencję poparli wszyscy. Ale był to też komunikat do obozu władzy - kto tu rządzi, i na ile może sobie pozwolić. A gdzie w tym wszystkim przestrzelenie? Po prostu, kto jest silny, nie musi tego pokazywać. I to w niegrzeczny sposób. Bo tak prężąc muskuły, pokazuje się swój strach i słabość. Jest też trzeci obszar, w którym Putin przestrzelił. Zachód. Myślał, że podzieli Zachód, a go zjednoczył. Amerykę z Europą, Europę wewnątrz. Myślał, że Zachód przestraszy, a tu żołnierze NATO przerzucani są na wschodnie granice Sojuszu, a sankcje szybko zostały uchwalone. I będą kolejne. Na razie najbardziej boleśnie ugodził Rosję kanclerz Niemiec Olaf Scholz - gdy ogłosił, że zatrzymuje proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. To tak, jakby zakręcił Rosjanom kurek z euro. I tylko można zapytać, kiedy Polska przestanie sprowadzać węgiel z Rosji (czyli z Donbasu), którego za obecnych rządów sprowadza rekordowe ilości.... Bo Tak oto mamy Scholza, który był do końca miły wobec Rosjan i poszukujący sposobu na załagodzenie sytuacji, ale w końcu wyciągnął zza pleców grubą pałkę. I mamy naszą ekipę - która okazała się jego dokładnym przeciwieństwem... Bo najpierw wykrzykiwała złe słowa, a potem poszła kupować węgiel. Nie chciałbym pisać, że Europa wchodzi w zły okres swojej historii. Ale, jak widać, wydarzenia w tym kierunku zmierzają...