To najważniejsze to, po pierwsze, Polexit i wszystkie ruchy z tym związane. Po drugie, walka o większość w Sejmie. Po trzecie, walka o to, jakie będą najważniejsze polityczne tematy, i jak będą tłumaczone. Tak się ułożyło. Polexit - bębnią o tym wszyscy od tygodnia, więc tylko parę zdań. Tak, ten ruch Kaczyńskiego (bo przecież nie Przyłębskiej) prowadzi do wypchnięcia Polski z Unii. Tak właśnie jest, nie ma co się oszukiwać. Oczywiście, nie nastąpi to za chwilę, to będzie pewien proces. Najpierw Polska zostanie zepchnięta w Unii gdzieś na bok, jak zbędny mebel. Będziemy odcięci od miejsc, gdzie podejmowane są decyzje, będą zatrzymywane transfery środków, będziemy więdli jak nie podlewana roślina. Pytanie jest więc w zasadzie jedno: z jakiego powodu Kaczyński zdecydował się na taki ruch? Czy rzeczywiście chce nas z Unii wyprowadzić, czy też chce tylko straszyć, pogrywać z Europą tak jak pogrywa w Polsce, wywołując co chwila nowe wojny? A może reakcja Europy w ogóle go nie interesuje, może to jest gra na wewnętrzny użytek? Na odpowiedzi na te pytania przyjdzie pora, ale jedno jest pewne - dla Kaczyńskiego pierwszorzędną wagę ma rozgrywka wewnętrzna. Prezes ma pod nosem dwie siły, które grają na wrogości do Unii, i które wołają przy tym, że są patriotyczne itd. To partia Zbigniewa Ziobro i Konfederacja. One Kaczyńskiemu wadzą, są konkurencją na prawicy, strategiczny interes PiS polega na ich zmarginalizowaniu i podporządkowaniu. Ale, żeby z nimi prowadzić rozgrywkę, osłabiać ich wpływy, musi odbierać im paliwo. Czyli - musi przebijać ich w hasłach, wchodzić na ich pole. Orzeczenie Trybunału pani Przyłębskiej to jest właśnie ruch w tym kierunku. Można więc rzec, że Konfederacja, mimo że umocowana na samym skraju sceny politycznej, narzuciła agendę całej Polsce. Teraz będziemy więc mieli na prawicy osobliwą licytację - kto jest bardziej szczerym antybrukselczykiem, i większym patriotą. Druga rzecz to walka w Sejmie. PiS właśnie przyciągnął do siebie grupkę posłów niezależnych i cieszy się, że ma większość. To jest większość krucha, opozycja dość łatwo może ją obalić. Choćby w sprawie marszałka Sejmu. Sprawa marszałek Witek, którą opozycja miała odwołać, wydaje się, umarła śmiercią naturalną. Ale przecież to zawsze jest możliwe. Tylko, że tym kandydatem musiałby być ktoś uzgodniony między Konfederacją a PO, i jakąś grupą w PiS. Tak wskazuje sejmowy układ sił. I znów w tym knuciu kluczowa jest Konfederacja, bo bez niej nic się nie uda. Ba! W tym wszystkim trzeba uwzględnić możliwość, że gdyby PiS stracił marszałka sejmu, to Kaczyński zdecydowałby się na wybory. Więc, w tych negocjacjach Konfederacja musiałaby zobowiązać się na udostępnienie tym kilku uciekinierom z PiS, którzy byliby przeciwko Witek, dobrych miejsc na swoich listach wyborczych. Albo czegoś podobnego. Dlaczego ona? Z prostego powodu - bo z PiS-u można iść tylko do Konfederacji nie tracąc przy tym twarzy. I jest jeszcze trzeci powód obecnego jej wzmocnienia. To Tusk. Posłuchajcie jak mówi, jakimi argumentami strzela w PiS. Jeżeli Trzaskowski mówi językiem liberała patrzącego w lewo, to Tusk mówi językiem liberała patrzącego w prawo. Jak atakuje Kaczyńskiego w sprawie granicy? Że PiS źle jej pilnuje, że przepuszcza uchodźców, że chce budować mur, a będzie z tego wał. Wielki wał. Czyli, że będzie jakieś złodziejstwo, podobne do transakcji z respiratorami. To są zarzuty, które są zrozumiałe dla polityków Konfederacji i dla jej wyborców. Że państwo PiS-u jest zgniłe, nieskuteczne i skorumpowane. I zarządzane w sposób PZPR-owski. To jest owo puszczanie oka w prawą stronę. Co na to Konfederacja? Sam jestem ciekaw, jak oni wykorzystają ten wiatr. Jak będą bronić się przed Kaczyńskim-antybrukselczykiem, a w innych sprawach jak będą podgryzać PiS? Czy będą chcieli coś zagrać, czy też będą bierni, wierząc, że demografia jest po ich stronie? Warto na to patrzeć, bo to jest dziś najbardziej gorąca polityczna granica w polskim życiu partyjnym, tu najwięcej może się zdarzyć.